Z chwalebnych dziejów chrześcijan asyryjskich w Iranie: fragment książki Nahal Tajadod

FoxNews podaje, że w ostatnich latach znacznie wzrosła liczba ukrytych chrześcijan w Iranie. W ramach grup kościoła domowego podobno już około miliona muzułmanów wybrało Jezusa Chrystusa. W warunkach szariatu obowiązującego w tym państwie muzułmańskim grozi im kara śmierci.

        Po ostatnich wyborach w Iranie komentatorzy zwracają uwagę, że niezadowolona z teokratycznych rządów jest demokratyczna opozycja. Zapomina się jednak często, że promowana przez obecne władze polityka islamizacji i narzucany szariat uderza najboleśniej w niemuzułmańskie mniejszości Iranu. Składają się na nie wyznawcy zaratusztrianizmu, bahaiści, jezydzi, żydzi i chrześcijanie. Konwersja z islamu jest karana śmiercią, ale społeczności od wieków wyznające chrześcijaństwo cieszą się względną swobodą wyznawania wiary, pod warunkiem, że nie ewangelizują muzułmanów.
Według danych oficjalnych, chrześcijanie łącznie stanowią teraz zaledwie 0,1-0,2% ludności ponad 72 milionowego Iranu. Większość z nich to Ormianie przesiedleni do Persji w początku XVII w. przez szacha Abbasa I. Drugą pod względem liczebności grupą chrześcijan są Asyryjczycy należący przede wszystkim do Asyryjskiego Kościoła Wschodu (tzw. „nestorianie”), unickiego Kościoła chaldejskiego i kilku wspólnot protestanckich.
Wprawdzie konstytucja przyznaje chrześcijanom miejsce w parlamencie irańskim i formalnie gwarantuje swobodę wyznania, niemniej w rzeczywistości są oni marginalizowani i dyskryminowani.
W przeciwieństwie do napływowych Ormian, asyryjscy chrześcijanie zamieszkiwali obszar obecnego Iranu od I-II w. n.e. W IV w. stanowili oni niemałą część społeczeństwa państwa sasanidzkiego. Mimo represji i prześladowań Kościół asyryjski rozrastał się i przyciągał do siebie coraz liczniejszych wyznawców także z pochodzenia Persów. Warto przy tym nadmienić, że asyryjscy chrześcijanie, pomimo prześladowań za strony władców perskich, zawsze byli lojalni wobec kraju, w którym przyszło im żyć.
Dzieje wczesnego asyryjskiego chrześcijaństwa w Iranie przedstawiła wywodząca się z rodziny irańskich intelektualistów iranistka i sinolog Nahal Tajadod w książce pt. „Les Porteurs de Lumiére. Péripéties de l’Eglise Chrétien de Perse IIIe–VIIe siécle” („Zwiastuni światła. Perypetie Kościoła chrześcijańskiego Persji od III do VII w”.), wydanej w Paryżu w 1983 przez wydawnictwo Plon.
Dzieło to doczekało się dwóch wydań niemieckich. Pierwsze „Die Träger des Lichts” („Zwiastuni światła”) ukazało się w 1995 r. Druga edycja, którą udało się nam ostatnio nabyć w Berlinie, została wydana w 2003 r. w Düsseldorfie przez wydawnictwo Patmos pod mniej trafnym, a brzmiącym bardziej komercyjnie tytułem: „Das unbekannte Persien. Magier, Ketzer und Christen“ („Nieznana Persja. Magowie, heretycy i chrześcijanie”).
Książka Nahal Tajadod w niezwykle przystępny sposób przedstawia dzieje chrześcijaństwa w Iranie. Autorka, sama będąc Iranką, zdaje się być dumna z chrześcijańskiej przeszłości swego kraju. Na niemal trzystu stronicach barwnym językiem kreśli obraz sasanidzkiej Persji, w której ścierają się wpływy zaratusztrianizmu, manicheizmu i chrześcijaństwa. Wykazuje przy tym gruntowną wiedzę historyczną połączoną z niewątpliwym talentem pisarskim.
Poniżej został zamieszczony tłumaczony na język polski fragment drugiego niemieckiego wydania jej książki, w którym opisała śmierć ostatniego władcy z dynastii sasanidzkiej, w obliczu najazdu arabskiego opuszczonego przez wszystkich przyjaciół i sprzymierzeńców. Szacunek dla znieważonego ciała szacha i lojalność wobec jego, wprawdzie już minionej, królewskiej władzy, okazali jedynie asyryjscy duchowni, którzy urządzili mu pogrzeb z honorami przynależnymi władcy Iranu.

tajadod

Nahal Tajadod 2003. „Das unbekannte Persien. Magier, Ketzer und Christen“ („Nieznana Persja. Magowie, heretycy i chrześcijanie”). Düsseldorf: Patmos, str. 300-303.

Arabowie zajęli Chuzystan i Elam w latach 638-642. Jazdegerd, który uciekł z Medii do środkowego Iranu, odważył się na ostatnią próbę. Zebrał wszystkie uzbrojone odziały Persji i przeciwstawił to zdemoralizowane wojsko stanowczym najeźdźcom. Niemniej w 642 r. wygrana przez muzułmanów bitwa pod Nehawend zakończyła niezależność jednego z najstarszych państw w ówczesnym świecie. Po zwycięstwie nad tym, którego zwano „królem królów”, muzułmanie opanowywali miasta Persji, okręgu Isfahanu, Azerbejdżanu, Radżu, Chorasanu i Sistanu (wschodniej Persji). A podczas gdy oni podporządkowywali sobie Persję, inne oddziały muzułmańskie kończyły podbój Bizancjum.
Przez te wszystkie lata „król królów”, ścigany przez najeźdźców, podróżował z miasta do miasta, z jednego wygnania na następne. Wszędzie próbował przyciągnąć do siebie Irańczyków i ocalić ich przeszłość i dawną chwałę. Jednak było już za późno, by domagać się od ludu zaufania wobec symbolu, którego nigdy nie można było zobaczyć, ani dotknąć, do którego nie wolno było przemówić.
W Isfahanie waleczność lokalnej armii wzbudziła w nim nikłą nadzieję. Niemniej musiał on natychmiast wyjechać, ponieważ, ku jego wielkiemu zaskoczeniu, dowódca oddziałów perskich, po tym jak przepędził Arabów, przygotował zamach na jego życie. Z Isfahanu udał się do Istachru, miejsca, które oglądało jego koronację. Kiedy zaczęli zbliżać się najeźdźcy uciekł do Kirmanu. Jego zarządca nie zezwolił mu jednak na pobyt tam. Nie był on w stanie ponieść kosztów utrzymania dworu, a ponadto nie chciał, poprzez ukrywanie króla, narażać swego miasta na represje napastników.
Po zwycięstwie rewolucji islamskiej z 1979 r. także szach Iranu zaznał wielu przystanków swego wygnania. Opuszczony przez swoich sprzymierzeńców błąkał się z jednego kontynentu na drugi, z miasta do miasta, by w końcu umrzeć schorowany w Egipcie, w kraju faraonów, z dala od swej ojczyzny.
Rozczarowany Jazdegerd zdecydował udać się do wschodniej części swego upadającego i nielojalnego państwa, do zachodnich granic Chin. W drodze został po raz pierwszy przyjaźnie przyjęty przez zarządcę Merwu. Niemniej, kiedy nakazał mu zapłacić zaległe podatki, marzaban odparł, że przecież państwo sasanidzkie jest już martwe. Nie będzie płacił podatków duchowi. Potem zarządca sąsiedniego dystryktu sprzymierzył się z gubernatorem Merwu i zaatakował ostatnich żołnierzy towarzyszących „królowi królów”, rozpraszając przeklinane wojsko.
Odziany w królewską, wyszywaną złotą nicią i perłami szatę, w butach ozdobionych szlachetnymi kamieniami na nogach i błyszczącą od diamentów tiarą na głowie, król uciekł na wieś. Samotny i wyczerpany zaszył się w pewnym młynie, gdzie zmorzyło go zmęczenie. Młynarz, który nie wiedział, kim jest ów intruz, a zauważywszy wspaniałe kosztowności, postanowił go zabić. Zrobił to. Zręcznie ukrył koronę, pas i kolczyki w sianie, a ciało wrzucił do rzeki. Wyłowili je chłopi, zaś rozpoznali nestoriański biskup miasta i misjonarz Abraham. Ten ostatni podróżował Jedwabnym Szlakiem do Chin (katolikos Iszojahb poruczył mu ewangelizowanie Kraju Środka) i przybył do Merwu po długiej wędrówce. Następnymi etapami miały być: Pamir, Kaszgar, Chotan, Tun-huang i w końcu wschodnia stolica Chin, Sian-fu. Czy przypuszczał on, kiedy przed laty Iszojahb w domu pewnego chrześcijańskiego kupca w Ktezyfonie polecał mu zanieść światło chrześcijaństwa na Wschód, że w drodze do Chin znajdzie on, zidentyfikuje i pochowa nabrzmiałe szczątki ostatniego irańskiego „króla królów”?
Zmaltretowane ciało Jazdegerda spoczywało w kościele w Merw. Abraham delikatnie ściągnął z niego podarte ubranie. Przy pomocy nasączonej przeciwgnilnym płynem chusty zdezynfekował rany, a następnie obmył członki zmarłego poświęconą wodą. Eliasz, biskup Merwu, cicho śpiewał modlitwę za zmarłych, modlitwę chrześcijańską. Do pomieszczenia wszedł diakon. Na ręku trzymał stos jedwabnych chust i flakony z olejkami, podarowane przez kupców przybyłych z Chin. Abraham bywał wcześniej na dworze i dlatego znał pewne rytualne gesty. Namaścił ciało Jazdegerda olejkiem piżmowym o subtelnym zapachu, który roznosił się po korytarzach pałacu w Ktezyfonie. Z szacunkiem odział króla w niebieskie spodnie – w kolorze, w jakim nosił on je, gdy zasiadał na tronie – i w tunikę z zielonego jedwabiu ozdobioną nefrytami. Eliasz otworzył szkatułę z kosztownościami i wybrał parę kolczyków z perłami, naszyjnik ze złota i kości słoniowej oraz inkrustowane szmaragdami naramienniki. Przyozdobił ciało monarchy odpowiednio do jego rangi. Abraham, podniósłszy głowę zmarłego, uczesał i uperfumował jego loki. Na głowę założył mu tiarę ze złota i pereł, a do ręki włożył złotą kulę.
Trzej duchowni umieścili zwłoki w trumnie z rzeźbionego drewna i popatrzeli chwilę na ostatniego trupa równie martwej monarchii. Jego ukoronowana głowa spoczywała na wyszywanej złotem poduszce.
We trzech podnieśli wysoko zmarłego i zeszli po schodach do krypty. Podczas pochówku w niszy, dwudziestu pięciu członków delegacji Abrahama oddało temu, który był ich królem, ostatni hołd. Abraham odczytał nekrolog szacha – tak krótki, jak jego życie. Diakon zamknął kratę krypty. Chrześcijański pogrzeb ostatniego władcy sasanidzkiego. Wszyscy wiedzieli, że wraz z królem została pogrzebana Persja.
W spisie zmarłych biskup Merwu zanotował datę oraz tożsamość zmarłego: roku 652 chrześcijańskiej rachuby lat, „król królów” Iranu i ziem poza Iranem, Jazdegerd III, syn Szariara, syna Chosroesa II i chrześcijańskiej królowej Szirin1, syna Hormizda IV, syna króla Chosroesa I, syna króla Kawada, syna króla Peroza, syna króla Jazdegerda II, syna króla Bahrama V, syna króla Jazdegerda I, syna króla Szapura II, syna króla Hormizda II, syna króla Narsesa, syna króla Szapura I, syna króla Ardaszira, założyciela dynastii sasanidzkiej.
Następnego dnia dwudziestu pięciu duchownych prowadzonych przez Abrahama wyruszyło z Merwu na Wschód, do Kraju Środka. Oni stali się zwiastunami światła.

1 O owej Szirin ukazała się monografia: Wilhelm Baum: Shirin: Christian – Queen – Myth of Love. A Woman of Late Antiquity – Historical Reality and Literary Effect. Gorgias Press, NJ (USA) 2004, ss. 114, tablice faktograficzne.