ŁOWIECTWO LUDOWE U WSPÓŁCZESNYCH ASYRYJCZYKÓW NA POGRANICZU SYRYJSKO-TURECKO-IRACKIM
(artykuł autorstwa Michaela Abdalli opublikowany w czasopiśmie „Lud” w 1994 roku).
Kiedy zapoznajemy się z historią starożytnej Mezopotamii i oglądamy słynne sceny „polowań na lwy” zdobiące pałace królów asyryjskich, może nam się wydawać, że w wyniku myśliwskich trzebieży krainę tę zupełnie pozbawiono dzikiej zwierzyny. A jednak co najmniej część jej przetrwała.
Asyryjski uczony Bar Ebraja „Bar Hebraeus” (1226-1286) poświęcił cały rozdział jednej ze swych książek prawno-teologicznych zagadnieniom łowiectwa i rybołówstwa, rozpatrując je z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej w odniesieniu do tradycji Asyryjczyków (1). Przytacza opinie dostojników Kościoła Wschodniego na ten temat, stwierdzając m.in., że duchownym nie przystaje polować na zwierzynę, ani jej zabijać. Naucza też, że żadna zwierzyna, która zdechła podczas polowania, nie nadaje się do jedzenia, koniecznie bowiem musi z niej wypływać krew. Wyjątek stanowią ryby i szarańcza (2). Zabijając zwierzynę nożem myśliwy powinien być odwrócony twarzą na wschód i w takiej pozycji trzymać ciało zwierzęcia, zwłaszcza jego głowę. W momencie przykładania ostrego noża do gardła zwierzyny, należy wypowiadać formułę: „B-szem Abo” (W imię Ojca). Bar Ebraja twierdzi, że nie wolno jeść koniny, mięsa wielbłąda ani osła, chyba że człowiekowi zagraża śmierć głodowa. Tylko w takiej sytuacji dozwolone są wszelkie rodzaje jadła. Mięso lisa, węża (3) i jeża można traktować według indywidualnego uznania. Ciężkim grzechem jest natomiast zabicie jaskółki lub pszczoły. Na zakończenie swych wywodów Bar Ebraja apeluje do myśliwych o uczciwość, ostrzegając zarazem handlarzy mięsa i przetworów mięsnych przed fałszowaniem sprzedawanych towarów. Wywodzące się z XIII wieku wskazówki – trzeba podkreślić – są nadal przestrzegane przez Asyryjczyków na Bliskim Wschodzie (4).
Zbierając informacje o łowiectwie ludowym u Asyryjczyków oparłem się na własnych wspomnieniach z okresu dzieciństwa spędzonego na wsi w północno-wschodniej Syrii. W tejże sprawie zwróciłem się także do kilku studiujących w Polsce rodaków pochodzących z tego regionu (informatorzy: 1, 2, 3 i 4). Skarbnicą wiadomości na ten temat stał się przede wszystkim mój ojciec (informator 5). Sporo szczegółów technicznych dotyczących kształtu i budowy poszczególnych narzędzi i urządzeń łowieckich oraz całość wywodów językoznawczych zaczerpnąłem z opracowania Benyamena Haddada (5). Pomimo, iż wspomniany autor omawia rodzaje sprzętu łowieckiego znane u Asyryjczyków w miejscowości El-Qosz w Iraku, okazały się one – poza drobnymi wyjątkami – identyczne z tymi, które znałem z rodzinnego regionu Al-Dżazira w Syrii, lub o których usłyszałem od informatorów.
Na górzysto-równinnych terenach, które zamieszkują Asyryjczycy, można spotkać różne gatunki zwierząt. Występują tam m.in. atakujące owce wilki (6), budzące strach dziki (7) i niedźwiedzie (8), żmija i skorpion. Obok lisów, polujących na kury, szczurów wyrządzających znaczne szkody na plantacjach i w zapasach zbóż, szerszeni, pożerających winne grona oraz różnego ptactwa, zadomowiły się w Mezopotamii jelenie, których poroża często dekorowały wnętrza mieszkań, kozice i muflony.
Ilość i jakość zwierzostanu są uwarunkowane panującym w poszczególnych rejonach klimatem i innymi czynnikami, m.in. ukształtowaniem terenu (9). Polowania trwają cały rok, przy czym najbardziej nasilonym okresem łowów jest czas od zimy do wiosny. Zimową porą, zarówno dorośli jak i dzieci, często zastawiają pułapki na ptactwo szukające pokarmu. Czyni się to zazwyczaj prostymi sposobami, głównie poprzez zwabienie ptaków do kilku ziaren pszenicy umieszczonych pod sitem. Sito opada na ziemię po pociągnięciu sznurka przez myśliwego. Delikatne mięso ptasie jest chętnie konsumowane, ale bywa i tak, że ciekawsze okazy, wyróżniające się kolorowym upierzeniem, służą dzieciom do zabawy, aby po kilku dniach odzyskać wolność. Są to takie ptaki jak: potrzeszcz, skowronek borowy, sroka, która podobno przynosi wieść o zbliżającym się gościu, kukułki i dudek. Inne, np. kuropatwy, trzyma się w klatkach i karmi przez jakiś czas, a następnie tresuje do walki (informator 5).
Na pograniczu syryjsko-tureckim zimą często pada śnieg. W tym czasie z górzystych terenów Turcji zlatują wielkie roje czarnych ptaków nieco mniejszych od gołębi. Gdy żerują na cienkiej warstwie śniegu, strzela się do nich śrutem, trafiając po kilka, a nawet kilkanaście sztuk naraz; przy czym należy zauważyć, że nie wszystkie są jadane. Najpopularniejszym narzędziem do polowania na ptaki jest zwykły kamień, używany powszechnie i z wielką nieraz skutecznością. Biorąc pod uwagę terytorialny zasięg jego zastosowania, można się pokusić o stwierdzenie, iż jest on u Asyryjczyków takim narzędziem jak pałka u Arabów. Do dziś bowiem arabscy Beduini zamieszkujący Mezopotamię nagminnie używają pałek o długości 40-50 cm, często zakończonych twardą kulką wykonaną z asfaltu i żwiru, nie rozstają się z nimi nawet w obrębie osad, które zamieszkują.
U Asyryjczyków obyczaj „chodzenia z pałką” prawie nie istnieje. Ludzie starsi wiekiem posługują się kijem, wykorzystując go do podpierania się, nie zaś do celów obronnych. Wyjątek stanowią jedynie niektórzy młodzieńcy o których mówi się, że demonstracyjnie pragną upodobnić się do Arabów, kierowani o wiele bardziej swoistą modą, niż zasadną, obronną potrzebą na wypadek np. ataku zwierzęcia. Na terenach zamieszkałych przez Asyryjczyków zwierząt jest zresztą mniej niż na obszarach arabskich. Ponadto większość asyryjskich osad posiada punkty usługowe, sklepy, a niekiedy warsztaty, co zmniejsza potrzebę podróżowania, a tym samym konieczność zabezpieczenia się przed różnego rodzaju niemiłymi czy groźnymi niespodziankami (informator 5).
Przebywając we wsiach zamieszkałych przez Arabów, rzadko widziałem dzieci polujące na wróble procą – co było widokiem niemal codziennym w osiedlach asyryjskich. Można zatem sądzić, że taka kategoria łowiectwa u Arabów w Mezopotamii jest mniej popularna. W okresie letnim na arabskich terenach pojawiały się jednak grupy łowców sokołów – ptaków nazywanych „szlachetnymi” lub „wolnymi”. Myśliwi przybywali prawdopodobnie z Kuwejtu. Rozbijali namioty na ścierniskach, zwracając tym na siebie uwagę ludności. Schwytane sokoły sprzedawali za duże sumy cudzoziemcom na specjalnym targu w Kuwejcie (10). Chwytaniem sokołów lub innych drapieżników zajmowali się również Asyryjczycy mieszkający nad rzeką Chabur w Syrii. W tym celu posługiwali się tresowanymi gołębiami (informator 2). Gołąb z nałożoną na tułów siatką połączoną z długim i mocnym sznurem stanowił przynętę. Z chwilą zauważenie lecącego drapieżnika myśliwy uwalnia gołębia, trzymając jednak za sznur. Rzucający się na ofiarę drapieżnik zaczepia pazurami o siatkę na przynęcie. Wówczas myśliwy, ciągnąc sznur z gołębiem, chwyta drapieżnika (11).
Do dość popularnych praktyk łowieckich Asyryjczyków należy również posługiwanie się psami myśliwskimi, głównie chartami, do polowania na zające, w tym również do wydobywania tych zwierząt z nor. Stosuje się też inne sposoby, wykorzystując różne narzędzia łowieckie – od prostych i mało wydajnych, przeznaczonych głównie dla dzieci i młodzieży, często wykonywanych przez samą młodzież, do bardziej skomplikowanych, używanych przez dorosłych mężczyzn. Dodatkowo też, w poszukiwaniu groźnej zwierzyny – zwłaszcza takiej, która wyrządza szkody – korzysta się z pomocy tropicieli (informator 5).
Niezależnie od innych celów, łowiectwo u Asyryjczyków jest też bez wątpienia pewnym rodzajem rozrywki uprawianej w wolnych chwilach wyłącznie przez mężczyzn bądź też w ramach zorganizowanych zawodów. Nie podlega jakimkolwiek formalnym ograniczeniom prawnym ani zakazom religijnym. Jest zajęciem drugorzędnym, podejmowanym w czasie wolnym i nie kolidującym z pracami na roli bądź w gospodarstwie domowym.
Za główne cele uprawiania łowiectwa przez Asyryjczyków można uznać:
1. Unieszkodliwienie tych gatunków zwierząt, które stanowią bezpośrednie lub pośrednie zagrożenie dla człowieka, inwentarza, roślin i płodów rolnych. Wierzy się, że niektóre zwierzęta są odwiecznym wrogiem człowieka (np. gady, a szczególnie żmije i węże, o których krążą fantastyczne opowieści). Powszechnie uważa się, że żmija jest naturalnym wrogiem człowieka od czasów Adama i Ewy. Udzieliła gościny Szatanowi w swym ciele i pożarła ziele życia, którym Gilgamesz, bohater mezopotamskiego eposu, miał chronić ludzkość od chorób i śmierci. Toteż zmagania z nią urastają do prawdziwie bohaterskich czynów. Tego rodzaju motyw polowania dominuje.
2. Polowanie na zwierzęta, których mięso jest jadalne i dozwolone do spożywania.
Do dość popularnych kiedyś, dziś już rzadziej spotykanych, narzędzi łowieckich należy „miqra’a” (proca). Sposób jej wykonywania pokazuje rysunek 1. Robi się ją z białej przędzy wełnianej, czasem używa się też wełny kolorowej do dekoracji (12). Kamień umieszcza się w środkowej, najszerszej części pasa (a). Oczko (b) znajdujące się na końcówce sznurka zakłada się na kciuk. Drugi koniec (c) sznurka jest zaciśnięty palcami dłoni. Ruchem prawej ręki wprawia się ją w szybkie obroty. W momencie zwalniania końcówki (c) z dłoni, uwolniony kamień z dużą prędkością podąża w kierunku celu. Używa się jej do polowania na duże ptaki i wystraszania dzikiej zwierzyny (13). Wprawny myśliwy rzadko chybi celu (14).
Asyryjska proca jest pierwotną formą procy, za pomocą której Dawid zabił Goliata (I Sm 17, 49-50). Owa biblijna proca nie była taką, której do niedawna używało się w Polsce. Ta ostatnia stanowi u Asyryjczyków oddzielną broń. Być może proca w takim kształcie, jaki do dziś spotyka się u Asyryjczyków na wsi, nie była w Polsce znana (15). Używany w niej kamień bywa kilkakrotnie większy od kamienia używanego w polskiej procy. Dobrze wprawiona w ruch „miqra,a” rzuca kamień na znaczną odległość i z taką siłą, że może zabić człowieka, zwłaszcza jeśli „ugodzi go w czoło”, zgodnie ze sformułowaniem biblijnym.
Pochodzący od powyższego wyrazu czasownik „qaraa’” oznacza po polsku linczowanie lub chłostę. Jednak pomimo tej nazwy broni prawdopodobnie nigdy nie używano do wymierzenia kary. Językoznawcy są skłonni uznać, iż geneza nazwy ma związek z rozdzierającym powietrze świstem pasa i odgłosem uderzenia w cel.
„Aqulta”, „pahha”, „faho” (klepce) to nazwy jednej z pierwszych samołówek. Dwie pierwsze nazwy są stosowane u Wschodnich Asyryjczyków, trzecia zaś – u Zachodnich. Końcówka „ta” w rzeczowniku „aqulta”, tak samo jak „a” w „pahha”, czynią je rodzajem żeńskim. Utworzony z pierwszego wyrazu czasownik „aqaal” oznacza po polsku uwiązać lub uwięzić. Słowo „pahha” lub „faho” można tłumaczyć jako zasadzka lub pułapka.
Główną część tej samołówki (rys. 2) stanowi podstawa (a) z drewna w kształcie spłaszczonej litery „C”, wycięta z pnia dębowego. Poniżej górnej powierzchni obu końcówek znajduje się otwór zakończony od strony zewnętrznej szerszym wgłębieniem (b). Od jednego otworu do drugiego przebiegają dwa rzemienie (c), mocno skręcone za pomocą dwóch kołków drewnianych spoczywających w owych wgłębieniach. Rzemienie służą jako sprężyna. W środku boku podstawy przymocowane są za pomocą drewnianych gwoździ dwie końcówki pręta zgiętego w sposób podobny do pętli (d). Czasem taką pętlę formuje się ogrzewając pręt. Drugą, podobną pętlę (e), wykonuje się poprzez związanie rzemieniem (f) końcówki innego pręta (g). Tę część pętli wkłada się pomiędzy skręcone rzemienie główne, w takiej pozycji, jak to wyobrażono na rysunku. Obie pętle, przylegające do siebie dzięki działaniu sprężyny, powinny mieć mniej więcej taki sam kształt. W środku boku podstawy przymocowany jest powróz (h). Wchodzi on w otwór klocka (i) trzymając go dzięki owinięciu nim przynęty (j). Klocek ma zawężenie na wysokości sięgającej poza obręb pętli. Wokół tego zawężenia zwija się rzemień, który wbity do gruntu trzyma pętlę (e) w napiętej samołówce w położeniu poziomym, pod klockiem.
Przed użyciem samołówkę obsypuje się w całości lekką ziemią, tak że na powierzchni widoczna zostaje tylko przynęta. W zależności od wielkości elementów „aqulty”, używa się rozmaitej przynęty (ziarna pszenicy, kawałki mięsa itp.) do chwytania różnej wielkości ptaków i lisów.
Klepce poruszane za pomocą zgiętego, sprężystego pręta dały początek wielu samołówkom metalowym, które z czasem całkowicie wyparły prymitywne, drewniane pierwowzory. Opisana wyżej „aqulta” zniknęła już blisko 30 lat temu. Rysunek 3 przedstawia metalową jej odmianę, wykonaną w całości z drutów i powrozów. Ma ona jednak mniejszy zakres zastosowania. Używa się jej do łapania ptaków.
Dwa identyczne łuki (a i b), stanowiące podstawowe elementy „aqulty”, wykonane są z mocnych drutów. Skręcony cienki drut wokół wspólnej osi, którego końcówki zahaczają o ramiona łuku (a) nadają mu sprężystości. Ten łuk, za pomocą przerzuconego języczka (c) łączonego z małą pętlicą osiową, napina się skręconym powrozem w miejscu wycięcia (d). Tu umieszcza się przynętę w postaci kilku ziaren pszenicy. Próba dziobania przez ptaka uruchamia cały mechanizm spustowy pułapki. Także i tę samołówkę zakrywa się ziemią, zostawiając na wierzchu tylko ziarna. Przytwierdza do podłoża za pomocą dużego gwoździa (e), aby schwytany ptak nie uleciał razem z nią. Z chwilą poruszenia stróżyka, łuk (a) zostaje zwolniony i przyciska ptaka (16).
„Aqulta d-aqubre” (klepce na myszy, rys. 4) jest wielokomorową pułapką na myszy, szeroko stosowaną w gospodarstwie domowym, gdzie w glinianych budynkach ilość tych gryzoni, zagrażających zapasom, stanowi poważny problem gospodarczy. Jednorazowo, w zależności od ilości przegród, może ona chwycić 3-4 myszy. Nad każdą przegrodą, przedzieloną od drugiej drewnianą ścianką, umocowany jest na wspólnej drewnianej podstawie zestaw drutów tworzących oddzielną pułapkę. Główną jej część stanowią dwa druty na kształt prostokąta: poziomy naprężony (a) i pionowy (b). Dwa pionowe i dłuższe boki prostokąta (b) przy zastawianiu łapki wciska się przez otwory w tejże podstawie. Trzeci zaś bok poziomy (c), znajdujący się pod podstawą, sięga prawie ziemi. Przytwierdzony na stałe w przedniej części podstawy języczek przyciska wspólny bok prostokątów i zahacza o zwisający stróżyk z przynętą.
Konstrukcja pułapki powoduje, że znęcony pokarmem szkodnik, wdzierając się do przegrody, znajdzie się na przyziemnym boku pionowego prostokąta. W momencie zwalniania się zaczepu, sprężyna powoduje poderwanie myszy i unieruchomienie jej między drutem a deską. Ciekawe, że często widok zdechłej myszy tkwiącej już w jednej przegrodzie nie stanowi ostrzeżenia dla innej, która akurat wdziera się do następnej przegrody, gdzie ją czeka podobna śmierć.
Wydaje się, że zanim wieśniacy wpadli na pomysł konstruowania różnego typu „aqulty”, musieli radzić sobie z myszami na terenie gospodarstwa stosując zwykły sprzęt kuchenny. Mianowicie: „garuma”, czyli wałek do ciasta, i „dastita” – garnek, kociołek. Ten prymitywny zestaw nadal jest znany i stosowany obok „aqulty”. Zastawia się takie urządzenie na noc. Garnek napełnia się wodą. Wałek oblepia się miazgą sezamową, której zapach nęci gryzonie. Wałek następnie kładzie się na garnku tek, by swobodnie toczył się po brzegu naczynia. Mysz, która wdrapuje się po ścianach garnka, trąca wałek. Ten odsuwa się od niej, a zwierzę wpada do wody.
W walce z polnymi myszami praktykuje się bodaj tylko jeden sprawdzony sposób. Polega na wykurzaniu dymem ciągnącej się nieraz na znacznym obszarze sieci nor. Do tego celu potrzebne są co najmniej dwie osoby. Po dokładnym rozpoznaniu terenu zamykają otwory nor, z wyjątkiem dwóch. W jeden z zostawionych otworów kieruje się dym, a drugim otworem uciekają myszy, które pilnująca osoba zabija.
Do niecenia ognia używa się tradycyjnie stalowego krzesiwa. Krzesiwem uderza się o krzemień, krzesząc iskry. Do miejsca uderzenia przykłada się suchą, surową wełnę, która się zapala w wyniku powstającego przy tarciu ciepła. Znajdująca się obok, w płytkim zagłębieniu sieczka łatwo się zapala od tlącej się wełny. Do wdmuchiwania dymu do wnętrza nor służy miech wykonany ze skóry, podobny do miecha kowalskiego, rzadziej drążek trzcinowy w postaci rury, w której dmie się ustami. Aby lepiej wykorzystać powstały dym, tląca się sieczka umieszcza się w prostokątnym pojemniku metalowym, zaopatrzonym w dwie rury umocowane na przeciwległych bokach. Powietrze wdmuchiwane przez zewnętrzny otwór porywa gromadzący się w środku pojemnika dym i kieruje go drugą rurą, wchodzącą w norę myszy.
Walka z polnymi myszami nigdy nie była sprawą właściciela jednego tylko gospodarstwa rolnego. Przeprowadzali ją wspólnie, w sposób zorganizowany, właściciele kilku sąsiadujących pól. Mobilizowała niejednokrotnie mieszkańców całej wsi.
Plantacje arbuzów i melonów rozpościerały się na obrzeżach asyryjskich wsi, dając obfity plon dorodnych owoców. Młode jeszcze owoce bywały często wyjadane przez zające i lisy, a niekiedy nawet wilki i niedźwiedzie. Zwierzęta te stanowiły również zagrożenie dla winnic, gdzie często się chroniły. Dla ich pochwycenia, bądź odstraszania stosowano specjalny typ klepców, zwany „aqula” (rys. 5).
„Aqula” jest w całości wykonana z żelaza. Jej podstawę stanowi gruba obręcz (a) o średnicy około 30 cm. Naokoło dolnej powierzchni obręczy przyklejone jest płótno lniane (b), tak że nakrywa ono przestrzeń utworzonego kręgu. „Aqula” działa na zasadzie rozwartych kleszczy, zwieranych sprężyną, a uruchamianych mechanizmem naciskowym. Do zastawiania „aquly” potrzeba dwóch ludzi. Umieszczona zostaje wieczorem tam, którędy zwierz chętnie chodzi. Ścieżkę zwierza poznaje się po śladach lub po nadgryzionych owocach. Czasem zastawia się kilka sztuk na przejściach różnych zwierząt. Noga zwierzęcia, trafiając w zagłębienie, naciska płótno, uruchamia mechanizm naprężonych kleszczy, powodując ich zatrzaśnięcie się na nodze zwierzęcia. Zaopatrzenie „aquly” w łańcuch, zakończony wbitym w ziemię klinem, uniemożliwia uwolnienie się zwierzęcia i jego ucieczkę.
Polowanie na ptaki zabiera myśliwym najwięcej czasu. Latających ptaków nie trzeba szukać daleko. Są wszędzie, chociaż miewają swoje ulubione zakątki, do których myśliwy stara się je zwabić. Poza terenem zabudowań wiejskich, na mało ruchliwym placu, zwykle odwiedzanym przez ptaki, przygotowuje się specjalne miejsce budując kamienną budkę o powierzchni około 1 m2. Przykrywa się ją strzechą (rys. 6). Przed budką zagarnia się ziemię tak, by formować małe podwyższenie długości około 3 metrów i szerokości równej szerokości budki. W tym kopcu wykonuje się płytkie wgłębienie o nieco mniejszej powierzchni niż sam kopiec. Wgłębienie posypuje się ziarnem przez kilka kolejnych dni, po to by zwabić większą ilość ptaków. Myśliwy udaje się do budki wczesnym rankiem, zabierając ze sobą specjalną siatkę. We wgłębienie sypie się ziarno a siatkę rozkłada na kopcu. Jej prawy, długi bok przymocowuje kijami w ziemi, na które owija siatkę. Każdy z dwu rogów lewego boku siatki łączy mocnym sznurem. Sznury te, przerzucone za dwoma kijami wbitymi na początku i końcu lewego boku kopca, przeciąga razem do środka budki. Myśliwy, znajdujący się wewnątrz budki, trzyma obie końcówki sznurów i przez otwory w ścianie obserwuje ruch ptaków. W momencie, gdy większa ich ilość zatrzymuje się we wgłębieniu kopca dziobiąc ziarna, błyskawicznym ruchem ściąga sznury. Rozwinięta nagle ku lewej stronie kopca siatka opada na większą część ptaków, które następnie myśliwy chwyta żywcem. Kolorowe daje dzieciom, a resztę przeznacza na niedzielny obiad. Tym prostym sposobem można w ciągu kilku porannych godzin schwytać niekiedy kilkadziesiąt ptaków, wśród których trafiają się kuropatwy, bażanty i gołębie stepowe.
Prostszą odmianą siatki jest „mkabbe” (rys. 7). Zamiast siatki używa się kosza wiklinowego. W zimowe dni, gdy ziemia pokrywa się śniegiem, ptaki bezskutecznie szukające pokarmu, kierują się w stronę zabudowań. Wiedząc o tym, gospodarz wsypuje na dziedzińcu trochę nawozu naturalnego lub sieczki, po czym posypuje je ziarnem pszenicy. W ich pobliżu trzyma kosz podparty na kiju połączonym ze sznurem. Człowiek czai się w pomieszczeniu, trzymając za drugi koniec sznura. W momencie gdy ptaki gromadzą się by dziobać ziarna, gospodarz ściąga sznur. Kosz spada na znajdujące się pod nim ptaki.
Do polowania na ptaki służy również sidło. Jest ono bardziej popularne u Asyryjczyków Wschodnich (w Iraku i Iranie), niż u Zachodnich (w Syrii i Turcji). W Iraku znane są popularnie jako „naszpa” lub „niszwe”, ale mieszkańcy regionu El-Qosz nazywają je „sziruhi” (po arabsku: „szark”, l.m. „szirak”). Istnieje przypuszczenie, iż ta nazwa wywodzi się z hebrajskiego wyrazu „sziruh”, oznaczającego wiązadło do butów. Zresztą, zarówno arabskie „szirak”, jak asyryjskie „sziruhi” wskazują na wspólne ich pochodzenie. W pierwszym przypadku oznacza pasek buta, który zakrywa przegub stopy, w drugim zaś – taki sam element, ale wykonany z wełny. Sidło składa się ze sznura wykonanego przeważnie z końskiego włosia. Jedną jego końcówkę mocuje się w ziemi, drugi zaś tworzy pętlę (rys. 8). Wokół i wewnątrz pętli posypuje się ziarno. Ptak, trafiwszy głową lub nogą w otwór sidła, zaciąga w pewnym momencie oko i w ten sposób chwyta się. Takich sideł zastawia się nieraz kilka w jednym miejscu.
Kolejna samołówka stosowana do chwytania ptaków nosi nazwę „tabka” (17). Zastawia się ją w miejscach odwiedzanych przez ptaki. Po wykopaniu małego wgłębienia w ziemi, przy jednej z krawędzi wgłębienia ustawia się płaski głaz, podparty kijem spoczywającym na drugim, którego pewien odcinek wchodzi we wgłębienie (rys. 9). W środek wgłębienia i na zewnątrz, wzdłuż określonej linii, sypie się ziarno. Ptak, ziarno, przesuwa się w kierunku wgłębienia. W momencie dotknięcia poziomego kija równowaga głazu zostaje naruszona. Po spadnięciu zamyka on ptaka w dołku.
W polowaniu na ptaki wykorzystuje się również właściwości kleiste niektórych roślin. Roślina zawierająca substancje o dużej kleistości zwie się „dabaq”. Wyraz ten, oznaczający roślinę, służy jednocześnie do określenia sporządzonego z niej lepu. W ostatnich latach krążący po wioskach sprzedawcy oferowali gotowy, suchy wyciąg roślinny o właściwościach lepu. Miał on postać granulatu o ciemnej barwie. Sprzedawcy nie zdradzali z jakiej rośliny ów wyciąg pozyskiwali, ani z jakiej części roślinnej pochodzi. Granulat łatwo rozpuszczał się w letniej wodzie. Często handlarze proponowali również jakieś nasiona. Miały one czarną barwę i wielkość nieco mniejszą od nasion grochu. Rozcierano je w moździerzu do postaci papki, bez dodatku wody.
Z lepu formuje się nitki, które się owija na patyczkach. Patyczki następnie kładzie się w poprzek nad wąskim odcinkiem koryta potoku lub strumienia, blisko lustra wody (rys. 10). Ptak, który staje na patyczkach, aby napić się wody, ma trudności z odklejeniem nóg.
Inny, prymitywny sposób znęcania, a następnie chwytania ptaków, zwie się „jabuszta”. Wyraz ten nawiązuje do czasownika „Jibasz”, czyli schnąć, gdyż używa się tu wysuszonego rodzynka, który łączy się z nitką (rys. 11). Przy połykaniu rodzynka, do gardła ptaka dostaje się również kawałek nitki. Myśliwemu pozostaje tylko delikatnie pociągnąć nitkę, aby ptaka schwytać. W zależności od gatunku ptaków, czasem zamiast rodzynka używa się nasion bobu lub ciecierzycy. Wspomniana metoda bywa nieraz stosowana do łapania zabłąkanych kur.
Łowiectwo jako rodzaj rozrywki młodzieży
Prawie wszędzie na terenach Bliskiego Wschodu zamieszkałych przez Asyryjczyków sportową bronią młodzieży była w latach 60. proca – „czatal”, „qiszta”. Pierwsza nazwa, znana wśród Asyryjczyków Zachodnich, ma prawdopodobnie turecki rodowód i oznacza po turecku kolec. Drugiej nazwy zaś używają Asyryjczycy Wschodni. „Czatal” składa się z trzech części, przy czym każda z nich jest wykonana z innego materiału (rys. 12). Kapa o owalnym kształcie zrobiona jest ze skóry. U jej boków znajdują się dwa otwory. Widełki w kształcie litery /Y/ otrzymuje się przez wycięcie odpowiedniej gałązki z dwiema odnóżkami. Często dla nadania surowym widełkom najkorzystniejszej formy poddaje się je działaniu ciepła. Ramiona łączy się z kapą paskiem gumowym, wiążąc jego końcówki mocną nitką. Pasek ma długość 20-30 cm, szerokość około 1 cm. Im twardsza guma, tym dalej miota kamień. Gumę w procach dla dzieci wycina się z uszkodzonych dętek do rowerów. W okresie wolnym od zajęć dzieci, zarówno w wioskach, jak i te z miasta, za pomocą procy bez przerwy polują na wróble. Procę zawieszają na szyi nawet podczas obiadu.
Innym ulubionym zajęciem dzieci w okresie letnim jest zabawa w zabijanie szerszeni. W godzinach najwyższej temperatury owady te opuszczają swoje gniazda w poszukiwaniu pokarmu. Ulubionym ich przysmakiem są owoce winnej latorośli. Żywią się ich słodkim sokiem. Szerszenie są też bardzo groźne dla pszczół. Często właśnie hodowcy pszczół prosili dzieci o wytępienie tych owadów, oferując im nawet za to pewną zapłatę.
Najskuteczniejsze narzędzie stosowane w walce z szerszeniami to krótki kij, do którego przybito prostokątną deskę lub blachę. Za pomocą tego narzędzia dzieci atakowały szerszenie w locie. Nie każde, nawet silne i celne uderzenie szerszenia deską lub blachą gwarantowało jego natychmiastowy zgon. Spadającego owada trzeba jeszcze dobić butem. Walka z szerszeniami, będącymi w gniazdach, polegała na zalepianiu wejścia gniazd gliną, zostawiając mały otwór w środku. Wychodzące otworem pojedyncze szerszenie były miażdżone dwoma płaskimi kamieniami. Przebywająca w pobliżu gromada dzieci również brała w tym udział, stanowiąc jakby obstawę broniącą dostępu przed wracającymi do gniazda owadami. Płoszono je machając zdjętą z siebie i trzymaną w ręku odzieżą.
Dzieci interesowały również inne owady, np. żuki. W otwór źdźbła słomy pszenicznej wkładano dwie końcówki włosia końskiego, oślego lub muła, tworząc pętlę (rys. 13). Dzieci tak manipulowały końcówkami włosia, by pełzający po ziemi owad znalazł się w obrębie pętli.
W krajach Bliskiego Wschodu widok skorpiona nie jest zjawiskiem rzadkim. Mieszkańcy wiosek wiedzą nawet kiedy te owady mogą opuszczać swoje kryjówki. Strachliwych uspakajano, że jeśli materac, na którym się śpi, zostanie otoczony dookoła sznurem, skorpiony nie przekroczą tej bariery. Skorpiona uważano za „króla zwierząt”, gdyż jest z nich wszystkich najbardziej „honorowym”; jeśli znajdzie się w niebezpieczeństwie sam popełnia samobójstwo. Dzieci właśnie często czyniły sobie z tego okrutną zabawę. Do kryjówki owada wlewały wodę, po czym wkładały źdźbło słomy. Skorpion, czując niebezpieczeństwo czepiał się słomy, którą następnie dzieci wyciągały. Wstawiały owada w środku przygotowanej wcześniej obręczy ze słomy pszenicznej i rozpalały ogień. Owad, otoczony zewsząd ogniem, daremnie szukał wyjścia. Zatrzymywał się w środku koła i kłuł się śmiertelnie.
Folklor myśliwski
W niektórych wsiach asyryjskich można niejednokrotnie zauważyć dekoracyjne malowidła utrwalone na ścianach izb mieszkalnych, przedstawiające dzikie zwierzęta: lisy, wilki, niedźwiedzie, węże i inne. Niektóre malowidła wyobrażają całe sceny myśliwskie (18). Oprócz malowideł nawiązujących do łowiectwa są jeszcze opowiadania i piosenki ludowe znane na ogół większości Asyryjczyków. Pragnę podkreślić, iż faktyczny folklor myśliwski Asyryjczyków jest o wiele bogatszy, niż to może wynikać z mego szkicu. Zebranie istniejącego materiału o folklorze, który na pewno nadal funkcjonuje zwłaszcza na wsi, wymagałoby jednak wnikliwych studiów i większej liczby informatorów pochodzących z pogranicza syryjsko-turecko-irackiego. Posiadana przeze mnie literatura jest nader uboga, a wyjazd w rodzinne strony nie jest aktualnie możliwy. Oto więc garść informacji, które udało mi się zgromadzić.
– Dialog między myśliwym a jeleniem (informator 2):
Myśliwy do jelenia:
Tyś jest jeleniem, żyjącym w górach i stepach.
Ja zaś – myśliwym, idącym krok w krok za tobą.
Jeleń do myśliwego:
Jeśli zabierzesz mnie do miasta, to umrę ze zmartwienia.
Góra jest moim ojcem, a step – matką
Dlaczegoś mnie zniewolił, myśliwcze?
Czy w twym sercu nie ma choć odrobiny litości?
Świat krzywdzi wiele istot.
Tak już jest!
– Na polowanie na jelenie w górach wybrali się ojciec ze swoim synem. Aby zwierzynę zwabić, przyodziali się w skóry jelenia. Każdy z nich szedł w inną stronę. Ojciec spostrzegł zgrabnie poruszającego się jelenia. Strzelił. Tym jeleniem okazał się niestety jego własny syn (informator 2).
– W wiosce Tel Hermez, nad rzeką Chabur w Syrii, żył niejaki Adda (zmarł w 1983 roku). Znany on był w całej okolicy jako najlepszy ustawiacz połamanych kości. Ale nie tylko to uczyniło go sławnym. Uchodził za człowieka żyjącego ściśle wedle humanitarnych zasad. Był m.in. zagorzałym przeciwnikiem stosowania dynamitu do łowienia ryb. Uważał taką praktykę (zresztą dość popularną i nie potępianą nawet przez oficjalne władze państwowe) za barbarzyństwo. Tym, którzy nie chcieli go słuchać w tej sprawie kategorycznie odmawiał udzielania pomocy, choćby nawet mieli i po 20 złamań kości. Uważano go również za bardzo pobożnego człowieka, którego słuchały nawet zwierzęta. Jego przygodę z niedźwiedziem, który słysząc prośbę Addi: „Si b-urhoh” (Idź swoją drogą) oddalił się, opowiada się w tamtych stronach do dziś (informator 2).
Do niedawna asyryjscy wykonawcy amuletów sporządzali teksty, które miały chronić wybierających się w podróż przed atakami dzikich zwierząt, lub uczynić plon myśliwych bardziej udanym. W roku 1897, na Kongresie Orientalistów w Paryżu przedstawiono teksty, które następnie wydano w Londynie w roku 1912 i przedrukowano w roku 1976 w Holandii (19). Zawarte w tym dwujęzycznym, asyryjsko-angielskim dziełku różne teksty, w liczbie 95, zaopatrzono 28 rysunkami, datują się na rok 1889. Pochodzą one z zamieszkałego przez Asyryjczyków regionu Urmia w Iranie. Oto 12 tekstów z tego dziełka, które dotyczą łowiectwa. Dodajmy, że zwyczaj pisania amuletów na różne okoliczności praktykują Asyryjczycy i obecnie. Przed powrotem z letnich wakacji w Syrii w 1988 roku informator numer 3 otrzymał sporządzony przez swojego ojca amulet, którego treść miała uczynić jego powrót do Polski bardziej pomyślnym.
I. „Uczynienie zwierzyny łownej dostępną”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Jak Szymon Kippa (Piotr) i Andrawos (Andrzej) rzucili swe sieci i otrzymali obfity połów ryb, tak ja rozwiązuję zwierzynę łowną temu, który nosi te słowa, jego psu i kompanom oraz górom, po których chodzą. Rozwiązuję ją przy pomocy Żywego Boga, który rozwiąże ją w niebie. Jak Bóg uwolnił Józefa z niewoli egipskiej, tak ja rozwiązuję zwierzynę łowną dla…syna…
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Panie, zajrzyj z niebios na ziemię, by te łowy nie stały się udziałem innych synów, ani nie groziła im śmierć. Daj im (myśliwym) mięsa niczym piachu, a skrzydlate ptactwo nieba – jak piasek mórz. Cnotliwi staną się wówczas silnymi w chwale. Niech zwierzyna łowna przychodzi ze wschodu i zachodu, z czterech stron świata: niech przychodzi i wpadnie w ręce jego (myśliwego) i w zasięgu broni…syna….Amen!”.
II. „Zamykanie psich pysków”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Wielkością Twego ramienia, Panie, niech psy utoną niczym kamienie. Ucisz je, o Panie Boże, ucisz je mocą kamienia, który został przytwierdzony przy wejściu do grobu naszego Zbawiciela. Niech ów kamień uciszy psy, przez modlitwę Mort błogosławionej Maryi i Mor Yuhanona (Jana) Chrzciciela i modlitwy wszystkich męczenników wiary i świętych naszego Pana. Amen! Poświęć trzy kęsy i wrzuć je psom!”.
III. „Uwiązanie złej bestii”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Mój brat Mojżesz – sługa Boga – pasł owce na terenie siedmiu gór. Spotkały go trzy nieczyste postacie: zły człowiek, zły wilk i zły lew. Wiąż mi, Panie złego człowieka w imię Ojca, złego wilka w imię Syna i złego lwa w imię Ducha Świętego. Uwiąż mi złego lwa, by nie zbliżył się do ciała, ani do domu tego, który nosi niniejszy amulet, przez modlitwę Maryi Dziewicy. Amen!”.
IV. „Klątwa Rabbana Hurmizda, który pomógł opętanym psom”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Mor Rabban Hurmizd od Persów, syn dowódcy Józefa, w czasie jego męczeństwa skierował swoje modlitwy, prośby, błagania i ukłony do Litościwego i Miłosiernego Boga. Powiedział on:: Panie Boże Wszechmogący, Panie Dobroci, proszę Cię i błagam, by opętany pies nie gryzł nikogo, kto wspomni Twe Święte imię i imię Twego sługi, Hurmizda od Persów, lecz oddal szkodliwego lwa, drapieżnego tygrysa, czającego się wilka i wszystkie zwierzęta drapieżne od tego, który nosi te słowa, od jego domu, synów, córek i od wszystkiego co posiada i posiądzie, przez modlitwę Mort błogosławionej Maryi. Amen!”.
V. „Zamknięcie wilczych paszcz przed owcami i bydłem”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Modlitwa, prośba, błagania i ukłony Mor Daniela Proroka sprawiły, że gdy zszedł do dołu głodnych lwów, nie wyrządziły Mu krzywdy. Niech moc łaski Mojżesza Proroka i sygnetu Salomona Bar Jaki zamkną, okiełznają i scementują paszcze wilków, niedźwiedzi i lwów, paszczę każdego szkodliwego zwierzęcia przed tym, co posiada i posiądzie ten, który nosi niniejszy amulet, przed bydłem i owcami…syna… Również niech będą zamknięte, okiełznane i scementowane ich paszcze i języki; jeśli są one otwarte niech się wykrzywią, a jeśli są wykrzywione niech się nie otworzą. Przez modlitwy Mor Rabbana Hurmizda, prośby Mor Eliasa i ukłony Mor Daniela Proroka niech zamkną się paszcze wilków, niedźwiedzi i wszystkich zwierząt szkodliwych. Amen!”.
VI. „Związanie węży”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Zwiąż nogi gotowego do skoku lwa i młodego smoka. Niech ich ciała wejdą w łańcuchy. Niech Bóg pokruszy zęby i wyrwie kły w paszczach przeklętych węży jadowitych i węży głuchych, które nie słuchają głosu zaklinacza ani czarownika. Niech Pan zmiażdży głowy smoków w wodzie, skruszy głowy smoków Lewiatana i wszystkich węży: centkowatych, czerwonych, czarnych i białych z rodu głuchych, a także węży, które chodząc ozdabiają się; połączywszy się z ciałem pawia zaszkodziły mu tak umiejętnie, że praktykują to od wtedy i praktykować będą po wsze czasy. Amen!”.
VII. „Związanie skorpionów”
„Trzymaj dwa skorpiony razem (i powiedz): jesteście związane, okiełznane i scementowane z pomocą aniołów: Gabriela i Michaela. Zamykam pyski skorpionów z pomocą łaski Mojżesza Proroka, nakrycia Eliasa, wniebowstąpienia Eliasa i sygnetu Salomona Bar Jaki. Amen!”.
VIII. „Zamknięcie dzioba wróbla i pyszczka myszy”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Zamykam usta kradnącego, pyszczek myszy, dziób wróbla i ptaka i paszcze zwierząt czteronożnych. Wiążę je z pomocą żywego znaku Krzyża Pańskiego i przez modlitwy Mort błogosławionej Maryi i z pomocą tego, który związał niebo, ziemię, potoki, strumienie, zwierzęta czteronożne, ptactwo nieba i dżdżownice. Zamykam pyszczki zwierząt pełzających, usta złodzieja, dziób ptaka i wróbla przed plonami tego, który nosi ten amulet. Wiążę je z pomocą tego, który zstąpił z nieba i ustanowił święte sakramenty. Wiążę usta kradnącego, pyszczek myszy, dziób wróbla i ptaka. paszcze zwierząt czteronożnych. Wiążę je z pomocą żywego znaku Krzyża Pańskiego i przez modlitwy Mort błogosławionej Maryi przed plonami…syna…Amen!”.
IX. „Związanie wilka przed bydłem”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Mor Daniel, wielki Prorok, gdy został wrzucony do lwiego dołu, modlił się klękając, powiedział: Panie Boże Wszechmogący, proszę Cię, by ani wilk, ani niedźwiedź, ani pantera, ani tygrys nie zbliżył się do żadnego, kto wspomni Twe imię, Pana naszego Jezusa Chrystusa, i moje imię, Daniel, i do jagniąt tego, który nosi te słowa. Niech zamkną się paszcze, języki i zęby wilka, niedźwiedzia i tygrysów przed kozami, owcami i wołami tego, który nosi niniejszy amulet. Amen!”.
X. „Związanie psa”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Maryja i nasz Pan szli drogą. Maryja powiedziała naszemu Panu: oto zbliża się do nas nasz pies! Nasz Pan odpowiedział: zobacz, zwiążę go i zamknę żelaznymi łańcuchami i mosiężnymi kamieniami. Niech dusza i ciało psów rozbójnika wejdą w żelazo, by nie szczekały, opanowały, ani okradły tego, kto nosi niniejszy amulet. Amen!”.
XI. „Związanie węży (potworów morskich – smoków)”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Głos wielkiego czarownika i mędrca zamknie ucho, by nie słyszało szczękania zębów lwów. Wyrwyj je, Panie, jak woda, która się przelewa. Wiążę czarnego węża, czerwonego węża, szarociemnego węża, cichego węża, smoka, syna smoka, Zargin, Zargin, Zerizyn, Zargigin. Wiążę je z pomocą Proroka Jeremiasza, Wielkiego Mojżesza, króla Ezaja, Proroka Ezechiela i Proroka Daniela. Wiążę wszystkie gatunki węży i złe gady i oddalam je od ciała i duszy dzieci tego, który nosi ten amulet. Amen!”.
XII. „O udany połów”
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Jak Pan Bóg kazał sprawiedliwemu i cnotliwemu Noemu, mówiąc: zrób sobie arkę drewnianą i zabierz na jej pokład ze wszystkich zwierząt ziemi i ptaków nieba, tak niech zgromadzą się latające ptaki przed tym, kto nosi niniejszy amulet. Niech zdobycz napłynie ze wschodu i zachodu, z północy i południa, z mórz i wysp, z gór i pagórków i z każdego miejsca; niech wpadną w ręce tego, kto nosi ten amulet, przez modlitwy Mor Szymona Kippa (Piotra), Andrzeja, Mateusza, Marka. Łukasza, Jana i Pawła. Amen!”.
Zdaję sobie sprawę, że ten szkic daleki jest od zaprezentowania kompletnego obrazu dziedziny kultury ludowej określonej mianem tradycyjnego łowiectwa. Jestem także pewien, że przedstawione tu sposoby niejednokrotnie znajdowały bliskie odpowiedniki w kulturach chłopskich Europy. Mam jednak równocześnie nadzieję, że opisane przeze mnie parę sposobów oraz przytoczone fragmenty folkloru myśliwskiego przybliżą nieco polskiemu czytelnikowi obraz życia codziennego moich rodaków z pogranicza Syrii, Iraku, Iranu i Turcji.
Przypisy
(1) Bar Ebraja, Hudoje metul qonune ‘itonoje w nomuse ‘olmonoje (Wprowadzenie do kanonów kościelnych i praw świeckich), Bar Hebraeus Verlag, Holland 1986, s. 275-281 (w jęz. asyryjskim). Autor, duchowny Kościoła Syryjskiego, był lekarzem, egzegetą biblijnym, teologiem, kronikarzem, filozofem, poetą i encyklopedystą. Napisał 36 dzieł tłumaczonych na wiele języków.
(2) U starożytnych Asyryjczyków, podobnie jak i u innych ludów Bliskiego Wschodu, szarańczę uważano za pożywienie. Georges Contenau, Życie codzienne w Babilonii i Asyrii, PIW, Warszawa 1963, s. 68.
(3) Na Bliskim Wschodzie mięso węży jest jadane, choć nie praktykują tego Asyryjczycy. Obserwowałem kiedyś grupę żołnierzy syryjskich ze specjalnych formacji „maghawir”. Wycinali z ciała węża odcinek długości około 15 cm (od strony głowy), resztę – po zdjęciu skóry, używanej często do wykonywania pasów – smażyli nad ogniskiem. Z pionowo trzymanego węża wyciekał biały płyn. Przyrządzone mięso żołnierze skonsumowali.
(4) Mor Atanasios († 686), 45. patriarcha Kościoła Syryjskiego jest podobno pierwszym w dobie chrześcijańskiej autorem tekstu poświęconego zagadnieniom łowiectwa, ze szczególnym uwzględnieniem zwierząt, których mięsa nie powinno się jadać. Gregorios Paulos Behnam, Adab ar-risala 'inda As-Syrian (Listy apostolskie jako literatura u Asyryjczyków), ser. Studia Syriaca, Aleppo 1980, s. 50 (w jęz. arabskim).
(5) Benyamen Haddad, ,Uddat as-sayd fi al-Qosz” (Sprzęt łowiecki w Al-Qosz), (w:) Min turatina asz-sza,bi fi qura Najnawa (Z naszego folkloru wiejskiego w okolicy Mosulu), Stowarzyszenie Mówiących po Asyryjsku, Bagdad 1982, s. 8-45 (w jęz. arabskim).
(6) Mieszkańcy wioski Tel Alo niejednokrotnie słyszeli w nocy wycie wilków. Do owiec przydzielano psy obronne, których wilki panicznie się bały. W obawie przed wilkami pasterze starali się nie zasnąć, kiedy noc ze stadem spędzali na zewnątrz zagrody. U Arabów, hodujących przeważnie większą niż Asyryjczycy ilość owiec, pasterze często przebywali poza wsią, śpiąc pod gołym niebem, Zbliżający się do stada wilk miał ponoć w pierwszej kolejności atakować śpiącego pasterza. Łapami usuwał ziemię spod jego głowy, aby następnie chwycić go za krtań! Zdarzyło się to podobno także w powyższej wsi (informator 5).
(7) W niektórych rejonach Tur Abdinu (południowo-wschodnia Turcja, przy granicy syryjskiej) Asyryjczycy uprawiali m.in. ryż. Było tak np. w wiosce Qanaq (w której żył dziadek autora do czasu zajęcia jej przez Kurdów w roku 1926). Pewnego dnia mieszkańcy wsi zostali zaalarmowani, iż na polu ryżowym grasuje duży dzik. Mężczyźni podzielili plantację na pasy, i z bronią w ręku ruszyli przed siebie. Groźne zwierzę należy trafić w oko, ucho lub ryj. Dzik wyszedł wprost na dziadka, który popisał się celnym strzałem. Zanim ucichł huk broni, dzika bestia rzuciła się na strzelca, wciskając go po kolana do błota i łamiąc jego karabin. Padła dopiero po przebiegnięciu kilkuset metrów. W skórze zwierzęcia znaleziono mnóstwo pocisków. Mięsa było tyle, że ponoć wszyscy najedli się do syta. Historia ta uczyniła dziadka sławnym. Gdy mieszkał w Syrii często przedstawiał się w niektórych miejscowościach jako „wnuk tego, który zabił dzika”.
(8) O niedźwiedziu mówiło się, że gdy jest syty, nie zjada swej ofiary, lecz spryskuje ją swym moczem. Podąża ona wówczas za nim jakby w transie i nie może się z niego wyrwać dopóki nie ujrzy krwi płynącej ze zranionego zwierzęcia. Zwiedzając asyryjskie wsie w Górach Tijarskich (region Hakkari w południowo-wschodniej Turcji) w połowie ubiegłego stulecia, słynny angielski archeolog Henry Layard pisał: „niedźwiedzie potrafią siać taki popłoch w tej okolicy, że z nastaniem zmroku chłopi nie odważają się samotnie wychodzić na dwór”. Layard H.A., W poszukiwaniu Niniwy, wyd. Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1983, s. 162-163. O niedźwiedziu i górskich kozłach występujących w górach Gilo i okolicach Hakkari wspomina też Maciej Popko, Turcja, Wiedza Powszechna, Warszawa 1984, s. 302.
(9) Najbardziej obfitującym w zwierzynę łowną jest – jak wyjaśnia Hanna Basso w artykule As-sajd 'inda al-Aszurijjin fi Bet Nahrin (Łowiectwo u Asyryjczyków w Mezopotamii), Qala Suryaya, Bagdad 1975, t. 3, nr 10, s. 68-70 – teren bagnisty, zwany Ahwaz, u ujścia Tygrysu i Eufratu, nieopodal irackiego miasta Basra i jego okolice. Asyryjczycy mieszkający w mieście Basra udają się w listopadzie na polowanie na gęsi (o wadze niekiedy do 5 kg!), w grudniu – na jelenie i dropie, w styczniu – na kuropatwy i bażanty, w lutym – na kaczki i różne ptactwo, a w marcu – na dziki i zające. Sezon udanych łowów kończy się w tej okolicy w połowie kwietnia. Autor twierdzi ponadto, iż ogromna ilość ptaków przylatuje tam zimą z Syberii, do której odlatują latem. Dobry łowca potrafi dziennie upolować około 50 ptaków, 10 jeleni i 5 dzików. Gęś można tam spotkać na wolnym od zabudowań terenie i w zaroślach. Kuropatwa, której mięso uchodzi za przysmak, występuje wśród wysokiej trawy. Jelenie zaś wzdłuż południowej granicy iracko-irańskiej, a stada dzików – w łanach pszenicy i plantacjach kukurydzy. Na te zwierzęta Asyryjczycy polują używając strzelby. Aby nie płoszyć zwierzyny, myśliwy ukrywa się w zaroślach. Uciekające okazy goni samochodem (zły łowca) lub biegiem (dobry łowca).
(10) Polowanie z sokołami na pustyni stanowi ulubione zajęcie rdzennych mieszkańców Kuwejtu. Świat Arabski (praca zbiorowa), Kontynenty, Warszawa 1977, s. 109. Podobno istnieją obecnie w Syrii dwa punkty skupu takich ptaków, w Damaszku i Aleppo. W polowaniu na „wolne” lub „szlachetne” ptaki uczestniczą również Asyryjczycy, a niekiedy nawet obywatele innych krajów, np. Iranu. Łowcy posługują się nieraz przynętami. Są nimi gołębie przywiązane mocnym sznurem zakończonym siecią. Myśliwy wypuszcza gołębia na pewną wysokość w momencie zauważenia „wolnego” ptaka w locie. (informatorzy 2 i 4). Informatorzy twierdzą, że polowania na dziki nadal należą na tym terenie do atrakcyjnych łowów, zwłaszcza jeśli są organizowane w październiku i listopadzie.
(11) Tylko niektóre gatunki schwytanych drapieżników sprzedawano po bardzo wysokich cenach. Inne, np. krogulec, wypchane służyły jako „strach” w ogrodach, winnicach i na polach (informator 5).
(12) Po wzorze „myqra,a” można było zgadnąć, do którego ze współwieśniaków ona należy (informator 5).
(13) „Myqra,a” była często używana przez chłopów i pasterzy jako pasek, stanowiący dekoracyjną część stroju (informator 5).
(14) Na początku lat 70. nad terenami zamieszkałymi przez Asyryjczyków w Syrii zaczęły się pojawiać samoloty opryskujące rośliny. Latający na małej wysokości samolot płoszył pasące się stado owiec. Zdenerwowany i bezradny pasterz, nie mogąc zebrać rozpierzchłych owiec, chwycił za „myqra,a” i z chwilą kolejnego zbliżenia maszyny celnie ugodził pilota kamieniem. W efekcie tego zdarzenia pilot ratował się przymusowym lądowaniem. W rezultacie pasterz trafił do więzienia, a współwieśniacy z jego wioski ponieśli poważne konsekwencje (informatorzy 1 i 4).
(15) Nie mamy informacji czy biblijny typ procy był kiedykolwiek znany w Polsce.
(16) Nieco podobną samołówkę, lecz drewnianą, w kształcie muszlowatej siatki, zwaną klepiec siatkowy, stosowaną w niektórych okolicach Polski do chwytania drobnego ptactwa, omawia K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, Warszawa 1967, t. 1, s. 37-76. Ma ona o wiele prostszą konstrukcję, ale wydaje się być bardziej skuteczna dzięki wyposażeniu jej w siatkę przywiązaną do każdej pętli. Zasięg tego typu klepców ze sprężyną w kształcie powroza nie wykracza – jak twierdzi K. Moszyński – poza obszary wysoko ucywilizowane lub znajdujące się w sferze ich wpływów.
(17) Znana w polskiej literaturze fachowej jako „pastka”, „paść” lub „słopiec”. K. Moszyński, op. cit., s. 62.
(18) Istnienie tego rodzaju malowideł w domach asyryjskich wieśniaków w Górach Tijarskich w połowie XIX wieku odnotował wspomniany wcześniej Henry Layard. Określił on ten rodzaj dekorowania wnętrz mieszkalnych jako „zamiłowanie do sztuki, które dawało się tam wszędzie zauważyć”. Pisze: „skoro w rozmowie dotknęło się tego tematu, Asyryjczycy stawali się od razu bardzo elokwentni i z przejęciem opowiadali o swych wyczynach oraz przygodach podczas polowań w górach”. Przytacza ponadto przykład pojedynku, jaki na kilka dni przed jego przybyciem do wsi Zawita, stoczył wiejski młodzieniec z dzikim niedźwiedziem, mającym ponad dwa metry wzrostu. „A nawiasem mówiąc, są tu dwie przyczyny skarg: Kurdowie i niedźwiedzie. Sprowadzają tylko nieszczęścia. Niedźwiedzie kradną owoce z drzew i suszarni, Kurdowie zaś – gromadzone na zimę zapasy żywności”. Layard, op. cit., s. 162-163.
(19) Herman Gollancz, The Book of Protection, Being a Collection of Syriac Charms. APA – Philo Press, Amsterdam 1976. Zamieszczone w opracowaniu teksty amuletów noszą numery: Codex A – 14 (s. 11, XXXIV); 21 i 22 (s. 15, XXXIX); 27 ( s. 18, XLII); 37 i 38 (s. 23, XLVII-XLVIII); 42 (s. 26, L); 47 (s. 28, LII), Codex C – 14 (s. 84, LXXX); 15 (s. 85, LXXXI); 23 i 24 (s. 88-89, LXXXIV).
Notatka o informatorach (wszyscy pochodzili z Syrii)
1. J.M., z miasta Al-Malikijje (dawniej Derik), doktorant Politechniki Poznańskiej.
2. E. I., z wioski Tel Szamiram nad rzeką Chabur, doktorant w Instytucie Ochrony Roślin w Poznaniu.
3. H. I. M., z wioski Tel Tamer nad rzeką Chabur, doktorant w Instytucie Historii Sztuki w Poznaniu.
4. S. M., z miasta Al-Malikijje, student Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
5. K. A., do 1958 roku mieszkał w miasteczku Qabre Hewore (Qubur Al-Bid, obecnie Al-Qahtanijje) oraz w trzech wioskach: Szalhumijje, Mezgafte, Tel Alo, od 1958 w mieście Kamiszli.