Mor Malke jest powszechnie czczony w Kościołach Asyryjczyków. Parafie pod jego wezwaniem można spotkać na całym Bliskim Wschodzie, a nawet w Europie. Jednym z najważniejszych ośrodków kultu tego świętego jest klasztor Dajro d-Mor Melke w Tur Abdinie (niegdysiejsza siedziba biskupów). Klasztor ten powstał w miejscu, gdzie znajdowała się pustelnia świętego. Kim on był?
Według podań, Mor Malke był siostrzeńcem i uczniem św. Eugeniusza Wielkiego (Mor Augin), który przybył z Egiptu do Tur Abdinu z grupą pustelników, wzmacniając ruch ascetyczny w tym regionie. Założony przez Mor Augina klasztor był nawet siedzibą Patriarchatu Kościoła Syriacko-Prawosławnego, natomiast obecnie leży w gruzach, a odwiedzanie ruin przez chrześcijan jest utrudnione.
Mor Malke jest czczony jako pogromca Szatana, zdolny również uciszać huragany i rozpraszać trąby powietrzne. Legenda głosi, że został wezwany do Konstantynopola przez cesarza bizantyjskiego, którego córka była nieuleczalnie chora. Doradcy przekonali cesarza, że jedynie ten świątobliwy mąż, siłacz wiary, może uratować jego córkę od śmierci.
Mor Malke przyjął zaproszenie, upiekł chleb Eucharystyczny (Hostię) i wyruszył w podróż. Kiedy przybył do Konstantynopola oddalonego o ponad tysiąc kilometrów, jego Hostia była wciąż ciepła! Córka cesarza z wielkim oporem przyjęła Komunię, po czym usłyszała krzyk Mor Malkego: „Szatanie, opuść to święte ciało!” Nagle poczuła ulgę, a obok siebie zobaczyła demona. Mor Malke pogroził mu palcem: „Coś ty zrobił, demonie!” – po czym zawiązał na szyi diabła sznurek i wyprowadził go z pałacu, i tak z diabłem na smyczy udał się w drogę powrotną.
Po drodze ujrzał wielką kamienną płytę okrągłego kształtu. „To mi się przyda!” – powiedział, obarczył demona tym ciężarem i szedł z nim dalej. Cały czas wychwalał Boga śpiewając Psalmy.
Gdy byli już blisko celi pustelniczej, gdzie Mor Malke mieszkał i służył Bogu, zwrócił się do diabła: „Jak ci się nosi ten kamień?” Na co demon miał odpowiedzieć: „Łatwiej mi było nieśc ten kamień niż słuchać tego twojego śpiewu!”
Mor Malke natomiast kazał diabłu skoczyć do głębokiej studni, po czym nakrył studnię tą kamienną płytą. Mawiają, że diabeł siedzi tam do dziś dnia…
Czy tak było, nie wiemy, ale obecny przeor klasztoru Mor Malke opowiedział nam o tym, jak tydzień przed naszą wizytą była u niego rodzina muzułmańska. Ich dziecko było poważnie chore. Ojciec miał we śnie widzenie, że ma zwrócić się do klasztoru, gdyż jedynie Mor Malke ma moc uzdrowić jego syna. Przeor pozwolił im pozostać i nocować w małym kościele, mogącym zmieścić nie więcej niż 20 osób. Po trzech dniach dziecko całkowicie wyzdrowiało, a w podzięce za ten cud jego ojciec podarował klasztorowi kilka owiec, obiecując, że taki sam dar będzie składał co roku w święto Mor Malkego.