Trzeba odnotować, że od kilku lat Węgry są bodaj jedynym krajem europejskim, który solidaryzuje się z prześladowanymi chrześcijanami Bliskiego Wschodu, bez względu – co trzeba podkreślić – na denominację. Utrzymuje z nimi żywy kontakt i udziela różnorakiej pomocy. Na zorganizowane w Budapeszcie konferencje zaprasza najwyższych hierarchów, a na świąteczne koncerty w centralnej katedrze w Budapeszcie pojawiają się chóry i znani wokaliści z Libanu, Syrii, Iraku. Wszechstronna pomoc obejmuje także stypendia rządowe na studia na węgierskich uczelniach. Z takiej oferty podobno korzysta już około 300 młodych osób. Znaczną pomoc materialną Węgry przeznaczają na budowę uniwersytetów, szpitali i szkół na terenie Syrii i Iraku oraz na odbudowę zniszczonych przez Państwo Islamskie obiektów sakralnych, głównie na terenie Iraku. W niejednym materiale filmowym z przebiegu uroczystości oddania do użytku tego czy innego obiektu widzi się węgierskich ambasadorów, nieraz także Panią premier Węgier, Katalin Novák. Podczas otwarcia szkoły w północnym Iraku z udziałem Pani premier asyryjski biskup podał informację, która powinna skłonić do zastanowienia się i refleksji. Powiedział, że kiedy władze węgierskie dowiedziały się o dwukrotnej odmowie udzielenia mu wizy na wyjazd duszpasterski do jednego z krajów zachodnich (nie podał nazwy, ale jest wiadomo, że chodzi o USA), Węgry oferowały mu nie tylko wizę, lecz obywatelstwo, które już posiada.
Na wiadomość o trzęsieniu ziemi w południowo-zachodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii, gdzie zginęli także Asyryjczycy, a kilka ich kościołów i katedr w Adyaman (Turcja) i w Aleppo (Syria) zostało w mniejszym lub większym stopniu uszkodzonych, Pani premier Węgier, już na drugi dzień kataklizmu, wystosowała do patriarchy Syriackiego Kościoła Ortodoksyjnego Antiochii list z kondolencjami i wyrazami solidarności. List ten można przeczytać tutaj: Letter