Amerykanie wahają się, czy nazwać ludobójstwem, to, co wyprawia Państwo Islamskie na Bliskim Wschodzie. Ksiądz Douglas al-Bazi uważa, że to co się czyni chrześcijanom jest o wiele gorsze niż ludobójstwo.
10 marca 2016 r. w Waszyngtonie odbyło się spotkanie zorganizowane przez ruch w Obronie Chrześcijan oraz Rycerzy Kolumba. Zaproszony ksiądz Kościoła Chaldejskiego Douglas al-Bazi pokazał obecnym swoją koszulę poplamioną krwią, w której był torturowany przez 9 dni, kiedy został porwany w 2006 r. Do roku 2013 posługiwał w Bagdadzie, obecnie pracuje w kościele Mar Elia w Ankawie, gdzie gromadzą się uchodźcy chrześcijanie. Widząc, jak obojętny jest świat wobec cierpienia dziesiątek tysięcy wypędzonych chrześcijan, niemających obecnie nic, ksiądz Douglas obawia się, że nawet jak ISIS zostanie zwyciężone, sytuacja chrześcijan się nie poprawi. Najtrudniejsze będzie odbudowanie zaufania.
„Słowo ludobójstwo nie oddaje tego, co się tu dzieje” – mówi ks. al-Bazi. „To jest systematyczne ludobójstwo, a nie tylko pojedyncze wydarzenie, które miało miejsce w przypadku ISIS. Mamy długą historię eksterminacji naszego narodu. Jesteśmy najstarszą grupą etniczną regionu – my, chrześcijanie Iraku i Mezopotamii. I nagle straciliśmy wszystko”.
Sam ks. al-Bazi był straszliwie torturowany przez 9 dni, kiedy został porwany przez islamistów. Młotkiem wybili mu zęby, zmiażdżyli nos, złamali dwa dyski w kręgosłupie, grozili ściąć go i przykładając pistolet do jego głowy naciskali spust (pistolet był nienabity), i tak ok. 100 razy. „Dziwię się, że jeszcze żyję” – przyznaje ks. Douglas. Kaci puścili go wolno po otrzymaniu okupu 170.000 USD.
Źródło: aina.org