Irak dla muzułmanów

Flaga państwowa Iraku ma napis: „Allah akbar” – „Allah jest wielki”

ISIS stało się katastrofą dla mniejszości narodowych Iraku. Jednak ISIS nie pojawiło się znikąd – grunt pod radykalizację islamu był przygotowywany już wcześniej. Chrześcijanie Iraku znaleźli się na przegranej pozycji zanim powstało Państwo Islamskie.

Ankawa podaje, że na początku października 2008 r. w północnym Iraku odbyła się seria demonstracji. Tysiące chrześcijan wyszło na ulice w odpowiedzi na zniesienie prawa mniejszości narodowych i religijnych Iraku do własnej reprezentacji w samorządach lokalnych.

Parlament iracki przyjął we wrześniu nowe prawo samorządowe, w myśl którego reprezentanci mniejszości nie mogą zajmować stanowisk w samorządach. Pomimo protestów ze strony społeczności międzynarodowej, ONZ oraz nawet irackiego premiera Nuriego al-Maliki, Rada Prezydencka Iraku zatwierdziła nowe prawo. ONZ domaga się, by artykuł 50 został przywrócony przed 15 października, kiedy kandydaci do wyborów będą mogli startować w kampanii przedwyborczej. Jednak chrześcijanie nie wierzą, by udało się naprawić ich dramatyczną sytuację inaczej, jak tylko na drodze utworzenia Autonomii Asyryjskiej w dolinie Niniwy.

Arcybiskup Jean Sleiman twierdzi, że większość chrześcijan Iraku nadal widzi szansę na polepszenie warunków życia jedynie w emigracji, pomimo stałego zmniejszenia liczby ataków na ludność cywilną w Iraku. Liczba ludności chrześcijańskiej w kraju zmniejszyła się do ok. 400 tys. Zagrożenie jest nadal bardzo realne, a niektórzy chrześcijanie są zmuszeni do stosowania muzułmańskich zwyczajów i ubiorów, by nie wywoływać agresji. Sam arcybiskup jako przywódca religijny otrzymuje ciągle pogróżki od islamistów.

Według Asyryjskiej Agencji Informacyjnej AINA liczba ataków na ludność cywilną w Iraku rzeczywiście spadła o 77% w ciągu trzech letnich miesięcy 2008 roku. Dla porównania, w ciągu lata 2008 roku w Bagdadzie zamordowano na tle narodowościowym lub religijnym 26 osób, natomiast w tym samym okresie roku 2007 było aż 1200 śmiertelnych ofiar. W związku z wyborami samorządowymi oczekuje się jednak wzrostu przemocy…

inne wiadomości z tego okresu:

Kolejna seria morderstw w Iraku

W sobotę 4.10.2008 r. został zamordowany chrześcijanin Hazim Toma. Mordercy zaatakowali go we własnym sklepie w dzielnicy Mosulu Bab al-Saraj. W tym samym dniu w dzielnicy Tahrir niedaleko własnego domu został zamordowany piętnastoletni Iwan Anoia. Władze Iraku w żaden sposób nie zareagowały na te morderstwa.

W poniedziałek 6.10.2008 r. w Mosulu grupa uzbrojonych mężczyzn wtargnęła do sklepu z częściami zamiennymi, prowadzonego przez 25-letniego Asyryjczyka Ziada Kamala. Ziad zginął na miejscu od kul. Jego rodzina wyprowadziła się do miejscowości Bartella w północnym Iraku, gdzie dominują Asyryjczycy.

Ankawa podaje również, że co najmniej 15 chrześcijańskich rodzin musiało opuścić Mosul w ciągu września 2008. W tym czasie muzułmanie obchodzą święty miesiąc Ramadan, w związku z czym nasiliły się akty przemocy oraz pogróżki ze strony islamistów. 3 rodziny opuściły Mosul bezpośrednio po zabójstwie Nafi Baszira Jamua i jego syna Rajana, a kolejne 5 po porwaniu Rijada Betti’ego.

Ankawa donosi również o morderstwie trzech innych chrześcijan w Mosulu w ciągu doby 7.10.2008 r. Asyryjczycy, mieszkający w Iraku, są prześladowani za swoją wiarę w Chrystusa zarówno przez sunnitów, jak i przez szyitów. Sami Asyryjczycy nie tworzą żadnych organizacji terrorystycznych, nie organizują żadnych napadów, a starają się na drodze legislacyjnej o to, by państwo zapewniło im bezpieczeństwo i normalne warunki do życia. Niestety, zamiast ochrony państwo irackie, wyzwolone przez wojska amerykańskie i sojusznicze, odmawia rdzennej ludności asyryjskiej nawet prawa do reprezentowania we władzach samorządowych, nie mówiąc już o utworzeniu Autonomii Asyryjskiej (które byłoby zgodne z Konstytucją Iraku, ale nie z przekonaniami islamistów).

Kolejna zbrodnia

Ankawa informuje, że w dniu 10 września 2008 roku został zamordowany przez „nieznanych sprawców” chrześcijanin Raian Nafei Dżamua. Wydarzenie miało miejsce w Mosulu, niedaleko domu męczennika. Dwa tygodnie wcześniej został porwany ojciec Raiana. Wobec niezapłacenia okupu, porywacze zamordowali go i wyrzucili jego ciało na ulicę miasta.
Jedynym powodem zabijania i porywania chrześcijan Iraku (przeważnie Asyryjczyków, należących do Kościoła Chaldejskiego) jest to, że wyznają oni wiarę w Jezusa. Porywacze i mordercy są przekonani, że Allahowi te akcje się podobają, i że Allah wynagrodzi ich za to rajskimi ogrodami pełnymi gotowymi do nieskończonego seksu dziewic. Niestety, żadna poważna instytucja muzułmańska nigdy w ciągu półtora tysiąca lat istnienia islamu nie orzekła, że takie myślenie jest niezgodne z Koranem. I nie zanosi się na to, by kiedykolwiek ktoś oprócz „niewiernych” uznał, że islam zabrania porywać, gwałcić i mordować chrześcijan.

Zdjęcie minaretu Al-Hadba wielkiego meczetu w Mosulu pochodzi ze strony www.encyclopedia.com

Smutne wiadomości z Iraku

Asia News donosi, że dwóch kolejnych chrześcijan w Iraku padło ofiarą fundamentalizmu muzułmańskiego. Doktor Tarik Kattan 65 lat, został porwany, a za jego uwolnienie zapłacono 20 tys. dolarów. Jednak porywacze uznali, że to za mało, i zamordowali go.
Drugi porwany chrześcijanin, Nafi Haddad, zginął dwa dni temu, ale informację o tym opublikowano dopiero dzisiaj. Nie wiadomo, czy rodzina zdążyła zapłacić za jego uwolnienie. Obaj wyznawcy Chrystusa zginęli w Mosulu położonym niedaleko ruin starożytnej stolicy Asyryjczyków, Niniwy.
Placówka Asia News w Mosulu oczekuje, że muzułmańska społeczność potępi te niekończące się barbarzyńskie akty porwań dla okupu i morderstw chrześcijan za wiarę. Muzułmanie właśnie rozpoczęli swój święty miesiąc Ramadan, i powinni chyba wiedzieć, że ich religia jest religią pokoju. Tymczasem jak dotąd żaden przywódca muzułmański nie potępił aktów porwania chrześcijan dla okupu jako niezgodnych z Koranem. Z historii natomiast wiadomo, że prawie 80% dochodów Kalifatu w pierwszych wiekach islamu stanowiły płacone przez chrześcijan haradż oraz dżizja, czyli podatek dający prawo żyć i zachowywać swoją wiarę.

Czy kiedyś będzie inaczej?

28 sierpnia, o siódmej rano, grupa czterech zamaskowanych terrorystów porwała w Bagdadzie, w dzielnicy Ar-Riad, 43-letniego Jana Talię Dawida Jardani’ego. Porwany pochodzi z asyryjskiej wsi Jarda w północnym Iraku, a od wielu lat mieszka i pracuje w Bagdadzie i należy do ludzi, którym nie powiodło się w życiu najlepiej. Świadkowie porwania widzieli, jak uzbrojeni mężczyźni zatrzymali samochód, którym jechali, obezwładnili swoją ofiarę, zawiązali oczy taśmą i błyskawicznie zepchnęli do bagażnika i odjechali. Na drugi dzień bandyci zatelefonowali z komórki porwanego do jego szwagra i żądali okupu w wysokości 50 tysięcy dolarów za jego uwolnienie, dając mu na to trzy dni czasu, grożąc, że w przeciwnym razie wyrzucą zwłoki zakładnika na ulicę.

Porwany chrześcijanin jest żonaty i ma dzieci. Po inwazji wojsk irackich na Kuwejt (za czasów Saddama) został jeńcem wojennym w Arabii Saudyjskiej. 

Żona porwanego zwróciła się z rozpaczliwym apelem do wielu organizacji asyryjskich w Iraku i w diasporze o zbiórkę pieniędzy, aby uratować męża, podając numer telefonu szwagra (brata porwanego), który mieszka w USA. Po upływie terminu terroryści zadzwonili do żony porwanego i zaproponowali obniżenie kwoty do 30 tysięcy dolarów. Dzielna żona poinformowała porywaczy, że dotąd udało jej się zebrać jedynie 10 tysięcy dolarów i prosiła o jeszcze kilka dni. Następnego dnia, 30 sierpnia, niespodziewanie usłyszała głos porywaczy. Zgodzili się uwolnić jej męża za 10 tysięcy dolarów. Po otrzymaniu kwoty, porwanego wyrzucono z samochodu na ulicy Abu Nuwwas w Bagdadzie. Był w bardzo złym stanie. Na chwilę obecną przebywa w szpitalu.
Rodzina porwanego dziękuje wszystkim, którzy pomogli.
To porwanie, jedno z wielu, zakończyło się szczęśliwie uwolnieniem… Ale czy po miesiącu ten sam człowiek, albo ktoś inny, nie zostanie porwany? Módlmy się za braci w Iraku oraz za ich prześladowców – aby jednym dał moc ducha i wytrwałość w wierze i w nieszczęściach, a drugim dał opamiętanie i łaskę nawrócenia do Jedynego Prawdziwego Boga, Miłosiernego i przebaczającego, nienawidzącego przemocy ale łaskawego dla pokutujących, do Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.

Źródło: ankawa.com

Kto stoi za zamachami na Asyryjczyków w Mosulu?

 

Czy ataki na Asyryjczyków w Mosulu w 2008 r. były reakcją na ich pokojowe protesty przeciwko zniesieniu klauzuli w ordynacji wyborczej, dającej im (i innym mniejszościom) prawo do posiadania swoich reprezentantów we władzach samorządowych?

Choć „uśmiercenie” owej klauzuli było projektem prezydenckim (prezydent Iraku jest Kurdem) i zyskał pełne poparcie także kurdyjskich parlamentarzystów, w obliczu protestów Asyryjczyków oraz społeczności międzynarodowej prezydent obiecał, że owa klauzula zostanie przywrócona.
Rząd iracki nie daje wiary, iż za ostatnimi zamachami i czystkami etnicznymi w Mosulu stoi Al-Qaida, gdyż najwięcej ludności cierpi na terenach w pełni kontrolowanych przez kurdyjskie milicje. Ataki potępiło zarówno pięć ugrupowań sunnickich, w tym Al-Qaida, jak i Kurdyjski Rząd Regionalny (KDP). KDP twierdzi, że ci, którzy oskarżają Kurdów, chcą „zataić prawdziwych winnych”, określanych jako „religijnych fanatyków” i „nakazuje” władzom pomóc tym, którzy zostali poszkodowani.
Wymiana oskarżeń o odpowiedzialność za ataki na Asyryjczykach w Mosulu przed wyborami samorządowymi wydaje się potwierdzać polityczną naturę tego, co ma miejsce w mieście, które jest w centrum kurdyjskich i arabskich roszczeń, w regionie niezwykle bogatym w ropę. Potępienie ataków na Asyryjczykach ze strony największego autorytetu szyickiego w Iraku, ajatollaha Ali Sistaniego, również wydaje się iść w tym kierunku.
Iracki parlamentarzysta z Mosulu, Osama An-Najifi, pierwszy wskazał na uwikłanie Kurdów w ataki na Asyryjczyków w Mosulu. Z kolei asyryjski parlamentarzysta Yonadam Kanna wskazał, iż napastnicy nosili wojskowe uniformy.
Od końca sierpnia br. w Mosulu zginęło co najmniej 14 chrześcijan. Wśród ofiar są lekarz, inżynier, dwóch biznesmenów i 15-letni chłopiec. Arcybiskup chaldejskiego Kościoła katolickiego w Kirkuku, Louis Sako, potwierdził zdanie, iż zabójstwa są przykładem „kampanii czystek, zabójstw i gróźb”. Szacuje się, iż do tej pory z Mosulu uciekło ponad 15 tys. Asyryjczyków. Schronili się w kościołach i szkołach w pobliskich wsiach asyryjskich lub żyją pod namiotami. Wiele opuszczonych domów terroryści wysadzili w powietrze. Ostatni wybuch nastąpił w arabskiej dzielnicy, powodując poważne straty materialne bez ofiar w ludziach.
W obliczu tej kolejnej tragedii ludności asyryjskiej w Iraku Światowy Związek Asyryjski (Assyrian Universal Alliance) zażądał od ONZ natychmiastowej interwencji w celu powstrzymania eksterminacji, zapewnienia poszkodowanym pomocy humanitarnej, poparcia dla ustanowienia asyryjskich sił bezpieczeństwa i policji oraz wywierania nacisku na rząd iracki w celu najszybszego utworzenia Autonomii Asyryjskiej na historycznych terenach północnego Iraku w ramach Federalnej Republiki Iraku. Ustanowienie takiej autonomii określono przez autorów petycji jako najbardziej kluczowe dla przeżycia asyryjskich autochtonów oraz powrotu tych, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju. Petycję podpisał Yonathan Betkolia, sekretarz generalny Światowego Związku Asyryjskiego.

Źródła:
Assyria Times
AINA
Rzeczpospolita
Asia News