MICHAEL ABDALLA
Druga część artykułu Losy Asyryjczyków, „Sprawy narodowościowe – Seria nowa”, t II (1993), z. 1 (2)
Liczba współczesnych Asyryjczyków nie jest dokładnie znana. Szacuje się ją od 1 miliona (licząc głównie Asyryjczyków Wschodnich, którzy lepiej zachowali tożsamość narodową) do 3 milionów, wliczając też Asyryjczyków Zachodnich. Ci ostatni byli częściej zmuszani do apostazji, a niektórzy zapomnieli o swoich korzeniach. Nawet obecnie przynależność narodowa Asyryjczyków jest nieraz ukrywana, a w oficjalnych spisach przypisuje się im pochodzenie arabskie, tureckie, perskie lub nawet kurdyjskie.
Najwięcej Asyryjczyków żyje nadal w historycznej ojczyźnie, Mezopotamii, na pograniczu Iraku, Iranu, Turcji i Syrii. Liczne i zwarte ich skupiska znajdują się zwłaszcza w północnym Iraku, dokładnie tam, gdzie rozpościerała się ongiś starożytna Asyria ze stolica w Niniwie (dzisiejszy Mosul). Nawet Kurdowie piszą o Asyryjczykach jako o „swoich chrześcijanach”.
Asyryjczycy nie mają siły przebicia. Nieliczne ich zrywy narodowe kończyły się z reguły masakrami. Tak było w latach 1843-1847,1895,1914-1918,1933 i w latach następnych. Kreśląc granice nowo powstałych po rozpadzie imperium otomańskiego państw, Europejczycy nie uwzględnili historyczności i aspiracji narodowych Asyryjczyków. Rozgrywki polityczne mocarstw europejskich o wpływy w regionie Bliskiego Wschodu uniemożliwiły ustanowienia tam w latach I wojny światowej sprawiedliwego podziału terytorialnego, w którym znalazłoby się miejsce i dla Asyryjczyków wcale nie kosztem innych nacji. Granice wielu państw Bliskiego Wschodu przebiegają po linii prostej. Zostały zakreślone w gabinetach dyplomatycznych europejskich mocarstw po rozpadzie imperium otomańskiego, nie zawsze zgodnie z geografia narodowościowa.
Żyjąc w straszliwych warunkach pod panowaniem Otomanów i w Iranie, w swych wysiłkach do uzyskania niepodległego bytu państwowego, Asyryjczycy byli zmuszeni szukać sojuszników. Nie odrzucali żadnej propozycji pomocy wysuwanej przez ówczesne mocarstwa europejskie. Myśl o zdradzeniu ich przez głoszących miłość bliźniego nigdy nie była brana pod uwagę. Okazało się jednak, że ewentualne wyciagnięcie do nich ręki było obwarowane zapewnieniami swobody działalności misyjnej dla Europejczyków. Dziwne, że owi „misjonarze” (por. też czasopismo „Missye Katolickie” z poczatku XX w.) mieli z góry wytyczone zadania nawracania tylko i wyłącznie autentycznych chrześcijan Wschodu (Dzięgiel L.,1986, s. 213-217). By ten cel osiągnąć nie wahali się nawet przed przekupywaniem i buntowaniem muzułmańskich fanatyków, szczególnie zaś Kurdów, którzy ogniem i mieczem karali Asyryjczyków i niszczyli ich kulturę paląc, bądź wrzucając do rzek bezcenne rękopisy. Miało to – zdaniem misjonarzy – uczynić ich bardziej podatnymi na Słowo Boże. W rezultacie doszło do rozbicia i tak nękanego przez wieki Kościoła Bliskiego Wschodu na mniejsze odłamy.
Proponowane granice państwa asyryjskiego
O pozyskanie Asyryjczyków ubiegali się równocześnie Rosjanie i Anglicy. Największe szanse, z powodu bliskości i ciągłych konfliktów z Persja i Turcja, mieli wszakże Rosjanie. Reakcja Niemców na to było zawarcie koalicji z Turcja w dniu 2 sierpnia 1914 r. i tym samym przystąpienie do działań wojennych w listopadzie tegoż roku przeciw Entencie i jej sojusznikom, chrześcijanom Bliskiego Wschodu. W konsekwencji doszło do masakr, określonych przez znawczynię problemu jako „Zapomniany Holocaust”. Dla uchodzących z życiem nielicznych grup asyryjskich powstały obozy na Zakaukaziu. podobne do tych, które niedawno zorganizowano dla uchodźców irackich. W wyniku wojny domowej w Rosji 1917 roku wojsko rosyjskie wycofało się z okolic Urmii w północno-zachodnim Iranie, zostawiając Asyryjczyków na pastwę losu. Anglikański misjonarz, William Wigram (1920), opisuje mrożące krew w żyłach sceny rzezi dokonanych tam na Asyryjczykach przez Kurdów, Persów i Turków. Nie tracąc nadziei Asyryjczycy ogłosili w 1917 roku w Tebrizie (Iran) statut Wolnego Państwa Asyryjskiego. Swym zasięgiem miało ono obejmować historyczne ziemie przodków na pograniczu powstałych później państw, tj. Turcji, Syrii, Iraku i Iranu. Jego twórca, Faridon Aturaja (1891-1925) padł ofiarą intryg angielskich służb i z rozkazu Stalina został stracony w Tbilisi. „Asyria” miała wejść w skład dopiero co tworzących się republik radzieckich.
Archiwalne materiały dyplomacji francuskiej. dotyczące kwestii asyryjskiej w latach 1915-1940, liczą 45 tomów o objętości 300 stron każdy. Angielskie zaś dokumenty noszą tytuł: „Arnold Toynbee Papers and Documents on the Treatment of Armenians and Assyrians by the Turks, 1915-1918, in the Ottoman Empire and North-West Persia” i maja 684 strony objętości, przy czym samym Asyryjczykom poświęcono 104 strony. Interesujące materiały można znaleźć także w USA i archiwach ówczesnych ośrodków misyjnych katolików. anglikanów i ewangelików. Udostępnione asyryjskim badaczom materiały są obecnie analizowane i częściowo opublikowane.
Powstała po Rosjanach lukę sprytnie wykorzystali Anglicy, obiecując Asyryjczykom utworzenie własnego państwa. Anglicy umiejętnie wykorzystali zapał dzielnych górali asyryjskich wprawionych w bojach przeciw Turkom i ich lokalnym sojusznikom – Kurdom, by stanowili tarczę ochraniająca dostęp Anglików do zasobów ropy naftowej. Z drugiej zaś strony Anglicy i Persowie buntowali kurdyjskiego przywódcę, Ismaila Simko, który we własnym domu podstępem zgładził swego gościa, asyryjskiego patriarchę Mor Szymona Beniamina w roku 1918 (Dzięgiel L.,1983, s. 36-60. 1985, s. 3)
Męczeńska śmierć duchownego przywódcy stała się początkiem procesu wykorzenienia Asyryjczyków z ich historycznej ojczyzny. Turcy, Kurdowie i Persowie, terroryzowali ludność chrześcijańską, Anglicy zaś zachęcali uciskanych do przemieszczania się z jednej prowincji do innej, między krajami regionu. Podczas kolejnych exodusów Asyryjczycy byli napadani i mordowani, niewiasty i dzieci porywane bądź wrzucane do rzek. Tysiące dorosłych zmarło w górach z zimna i głodu. Z około 253 tysięcy ludzi, którzy pieszo wyruszyli górskimi ścieżkami z Urmii, do oddalonego o około 600 km Hamadanu dotarły po 25 dniach zaledwie 203 tysiące. Tu Anglicy wykorzystali ich do budowy strategicznej drogi łączącej Hamadan z Chanekinem. Codziennie umierało z wycieńczenia średnio 60 osób. Z pozostałych przy życiu utworzono cztery oddziały liczące 8 tysięcy żołnierzy. Mieli oni bronić bogatego w ropę północnego Iraku przed zajmowaniem go przez Turków.
Jedną z ostatnich baz asyryjskich tułaczy stała się Bakuba, miejscowość leżąca na północ od Bagdadu, gdzie zostali umieszczeni w obozach. Nie mając prawa do noszenia broni byli narażeni na ciągłe ataki Kurdów i Arabów, zwłaszcza w 1920 r. kiedy wybuchły powstania przeciwko rządzącej Irakiem Wielkiej Brytanii. W rezultacie tysiące Asyryjczyków zginęło w tych obozach. Ogólny bilans I wojny światowej był niezwykle tragiczny. Ich liczebność zmniejszyła się do połowy. W raporcie przedłożonym Konferencji Pokojowej w Paryżu, członek delegacji asyryjskiej, biskup Afrem Barsom, tylko w tureckich prowincjach Diyarbakir i Mardin, wyliczył 90 313 pomordowanych Asyryjczyków, doszczętne zniszczenie 345 wiosek, 156 kościołów, tyluż księży i 6 biskupów. Autor posiada kopię oryginalnego raportu delegacji asyryjskiej z opisem strat. W napisanych w tym czasie książkach często porównuje się los Asyryjczyków do losu Inków i Azteków. Niektóre pozycje zatytułowano wprost: „Śmierć narodu”.
Pomimo tych ogromnych strat nadal do świadomości Asyryjczyków nie docierało, iż są oni ofiarą konsekwentnie prowadzonej polityki: „dziel, morduj, rządź”, że są „mięsem” dla armat. Po podpisaniu przez Anglię 30 października 1918 r. układu pokojowego z Turcją, Asyryjczycy znów uwierzyli zapewnieniom Anglików, iż nakłonili oni władze Turcji do uznania praw zamieszkałych na jej terytorium narodów do samostanowienia. Asyryjska delegacja była już gotowa do wzięcia udziału w obradach Konferencji Pokojowej w Paryżu Na jej czele stanęła Surma Chanem, siostra zamordowanego przez Kurdów patriarchy. 19 lipca 1919 r. delegacja zawitała do Paryża, jednak Anglicy skierowali ją do Londynu oznajmiając, że tylko tam znajduje się klucz do rozwiązania kwestii asyryjskiej. Asyryjskie postulaty były bardzo skromne: ukaranie zbrodniarzy wojennych, uwolnienie jeńców i swobody religijne dla chrześcijan.
Delegację przetrzymano w Londynie aż do zakończenia obrad Konferencji Paryskiej. Surmie udało się jedynie przedstawić swoje postulaty na posiedzeniu Izby Lordów w dniach 17-19 grudnia 1919 r. Ale Anglicy nie zobowiązali się do ich realizacji.
Na przełomie lipca i sierpnia 1920 r. Turcja ogłosiła kapitulację. Znów kwestia asyryjska miała szansę rozpatrzenia na forum Ligi Narodów, jednak Anglia głosowała przeciwko temu twierdząc, że Asyryjczycy nie byli sojusznikami krajów Ententy, lecz powstańcami antytureckimi. W konsekwencji ustaleń Konferencji Pokojowej w Sèvres (10.VIII.1920 r.) Irak dostał się pod mandat brytyjski. W artykule 62 uchwały tejże Konferencji znalazło się sformułowanie o konieczności zabezpieczenia pełnej ochrony dla Asyryjczyków w Iraku i Turcji. Asyryjski generał, Aga Petros, który miał plan skutecznego stawienia czoła Anglikom, został przez nich wygnany do Paryża i tam otruty.
Tereny prowincji Mosulu, które weszły w skład angielskiego mandatu, były odtąd areną krwawych walk między Turkami i Kurdami z jednej strony, a wspieranymi przez 60-tysięczną armię angielską Asyryjczykami. Właśnie ta prowincja północnego Iraku została przyobiecana Asyryjczykom. Stąd skutecznie jej bronili, wierząc jednocześnie w rychłe wyzwolenie pozostałych swych terenów: Hakkari w Turcji i Urmii w Iranie. Ale asyryjska delegacja przybyła na konferencję w Lozannie, nie została na nią dopuszczona przez Anglików. Konferencja nie rozstrzygnęła nawet zasadności przyłączenia prowincji Mosulu do Iraku z powodu twardego stanowiska Turcji, uznającej wyłączne swoje do niej prawo. Problem ten został więc automatycznie włączony do punktów obrad kolejnej konferencji, która odbyła się w Konstantynopolu w dniach 19.V-5.VI.1924 r.
Wymieniona konferencja nie przyniosła żadnych rozstrzygnięć kwestii asyryjskiej. Nie przyjęto bowiem propozycji poszerzenia terytorium Iraku, by objęło ono rejon Hakkari. poniekąd z myślą właśnie o Asyryjczykach, którzy nie życzyli sobie dalej żyć pod tureckim jarzmem. Spór o granicę iracko-turecką rozwiązano ostatecznie po wielu debatach, m.in. podczas 36 i 37 Konferencji Ligi Narodów w roku 1925 i na forum Trybunału Międzynarodowego w Hadze. Okręg Mosulu przyznano Irakowi, a Hakkari – Turcji. przewidując 25-letni mandat angielski nad Irakiem i francuski nad Syrią.
Podkreślić należy, że przyznane Syrii prowincje, leżące na wschód od rzeki Eufrat, a graniczące z Turcją, zostały wyzwolone od Turków głównie przez oddziały asyryjskie. Ten fakt uczczono wielką manifestacją zorganizowaną w dniu 23 kwietnia 1923 r.
Gniew Turcji z powodu utraty okręgu Mosulu odbił się na pozostających w Hakkari bezbronnych Asyryjczykach. Często dochodziło też do poważnych potyczek na granicy z Irakiem, której – co trzeba podkreślić – dobrze strzegły asyryjskie oddziały wspierane nieraz przez lotnictwo brytyjskie. Za te zasługi dla Anglii Surma Chanem została odznaczona wysokim medalem brytyjskim i upewniona, iż Anglia weźmie pod uwagę ofiarność Asyryjczyków przy rozważaniu ich dalszych losów w Iraku. Tymczasem asyryjscy uchodźcy i żołnierze powracający m. in. z Rosji, Grecji i Turcji do swoich w okręgu Mosulu zasilali walczące tam oddziały.
Dalszy, niekorzystny rozwój wydarzeń zmusił Asyryjczyków do pogodzenia się z faktem niemożności zapewnienia sobie własnej kontroli nad Hakkarim i Urmią. Nie byli już w stanie daremnie walczyć z dysponującymi ogromnymi siłami Turcją i Persją. Zaczęli więc czynić starania, by pozwolono im żyć razem w okręgu Mosulu. Wierzyli w taką możliwość dopóty, dopóki Irak nie był jeszcze krajem samodzielnym, lecz pod protektoratem Anglii. Jednak w roku 1929 Anglia nagle zmieniła swą taktykę wobec Iraku, proponując przyjąć go w poczet Ligi Narodów i pozwolić mu się usamodzielnić jeszcze przed wygaśnięciem 25-letniego okresu mandatowego. W roku 1931 władze Iraku w osobie Nuriego As-Saida podpisały akt lojalności wobec Anglii, a w rok później Irak stał się członkiem Ligi Narodów i marionetką polityczna, ekonomiczną i wojskową w rękach Anglików.
Podpisany przez rząd iracki akt lojalności wobec Anglii nie dał nic Asyryjczykom. Korzystając z cichego poparcia Anglii Irak zmobilizował wszystkie środki, by rozbić jedność Asyryjczyków, buntować przeciw nim Kurdów; pozbawić ich środków do życia, wreszcie terroryzować i uprowadzać ich przywódców. Zaczęły się masowe zwolnienia z pracy, napady na wioski, palenie zasiewów, kradzież bydła, zamykanie szkół i zabranianie nauki języka ojczystego. Zmuszono ich do płacenia pogłowia jak za pierwszych wieków islamu. Dobrze wyszkolone bandy kurdyjskie i arabskie nieustannie straszyły i mordowały znanych przedsiębiorców, rolników, nauczycieli i duchownych. Na swoje coraz trudniejsze położenie Asyryjczycy skarżyli się gdzie się dało, m. in. u papieża w Rzymie, dokumentując słuszne obawy przed mającymi nastąpić masakrami. Skargi pozostały bez najmniejszej reakcji.
Wobec czytelnej już polityki Anglii zmierzającej do wszelkich ustępstw, by zachować nieograniczone wpływy w Iraku, Asyryjczycy zaczęli masowo opuszczać szeregi wojska brytyjskiego. Działając odtąd wspólnie Anglia i Irak torpedowały każdą możliwość dotarcia przedstawicieli asyryjskich do Ligi Narodów.
Przewodniczący październikowej sesji 1932 r., przedstawiciel Norwegii, poruszył jednak kwestię asyryjską i przypomniał, iż Irak jest zobowiązany do przestrzegania praw mniejszości narodowych. Do tej kwestii powrócono podczas kolejnych sesji Ligi Narodów 5 i 15 grudnia 1932 r. Przyjęta uchwała o „osiedleniu Asyryjczyków w jednym regionie” nigdy nie została zrealizowana. Powracający z Genewy 19 grudnia 1932 r. asyryjski patriarcha, Mor Szymon, nie został wpuszczony do Iraku. W Damaszku spotkał się z przedstawicielami swego ludu, gdzie oficjalnie oznajmił, iż zostali zdradzeni przez Anglików.
Po międzynarodowych zabiegach dyplomatycznych patriarsze pozwolono 3 stycznia 1933 r. na wyjazd do Bagdadu. Tu ambasador brytyjski wydał obiad na jego cześć, został też przyjęty przez premiera Iraku, Nuriego Szawkat, i irackiego króla Faisala I. Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się, iż kroki te nie były szczere. Nagle bowiem irackie środki masowego przekazu rozpętały zakrojoną na wielką skalę akcję antyasyryjską, nazywając ich „bezbożnymi zdrajcami” i „wrogami islamu”. Towarzyszyły temu aresztowania i codzienne akty terroryzmu i wandalizmu, w tym plądrowanie kościołów i domów. Pod pretekstem przeprowadzenia spisu wszystkie ulice i domy asyryjskie zostały zaznaczone odpowiednim znakiem. Patriarchę internowano w Bagdadzie, a wojsko irackie postawiono w stan gotowości bojowej. Wszystkie te posunięcia władz irackich przebiegały za pełną zgodą i przy czynnym udziale Wielkiej Brytanii.
Na posiedzeniu Rady Ministrów Iraku w dniu 20 czerwca 1933 r. Irak kategorycznie sprzeciwił się realizacji uchwały Ligi Narodów z dnia 15 grudnia 1932 r. Nazywając Asyryjczyków „zbrodniarzami wojennymi” oficjalnie oznajmiono, iż niebawem spotka ich taki sam los jak Ormian w Turcji. 28 czerwca iracki parlament postanowił zmusić Asyryjczyków do oddania broni i poddania się. Asyryjczycy zgodzili się na oddanie broni pod warunkiem podobnego traktowania uzbrojonych Kurdów i Arabów. Wobec złych intencji Bagdadu asyryjski patriarcha wystosował w dniu 29 czerwca 1933 r. rozpaczliwy apel do rządów 12 krajów, w tym do Polski, z prośbą o zainteresowanie się opinii światowej losem chrześcijan asyryjskich. Żadnej reakcji nie było!
Od 1-14 lipca propaganda iracka wydała 80 broszur o antyasyryjskiej treści, zachęcając przywódców Kurdów i Arabów do wsparcia wojska irackiego w zaplanowanych masakrach Asyryjczyków. Z ambon meczetów otwarcie namawiano do zabijania „niewiernych”. Ustalono sposób i datę ataku, nawet podział łupów i niewiast. Wobec takiego obrotu spraw niektórzy przywódcy asyryjscy postanowili wyemigrować do sąsiedniej Syrii korzystając z oficjalnej zgody Francji, sprawującej wówczas mandat nad Syria. Z około 40 tysięcy ludzi, którzy na taka wędrówkę się zdecydowali, niewielu dotarło do celu. Francja nagle zamknęła przed uciekinierami granicę. Kolumny pieszych były nieustannie bombardowane przez lotnictwo irackie. Żyjący jeszcze świadkowie owego exodusu twierdza, że woda Tygrysu była czerwona od krwi bezbronnych uchodźców.
Prasa iracka rozpowszechniła wiadomość, iż Asyryjczycy „powstali przeciwko islamowi z zamiarem opanowania Iraku”. W sierpniu 1933 r. ogłoszono święta wojnę, „dżihad”. Na północ kraju wysłano 2/3 wojska irackiego, zmobilizowano Kurdów i Beduinów, wyznaczono wysokie nagrody za zabicie chrześcijanina z prawem przejęcia jego majątku i żeńskiej części rodziny. Uchylającego od tego obowiązku nazywano zdrajca islamu i ojczyzny. Pozostawiono po sobie tysiące nie pogrzebanych trupów. Jedni zabijali, inni łupili domy i kościoły, jeszcze inni zajmowali się paleniem schwytanych. Uciekający przed oprawcami schronili się w miejscowości Simele, nieopodal miasta Dehuk. Akcja spalenia Simele w dniu 7 sierpnia 1933 r. nie zna chyba podobnej w historii XX wieku. Nikt się nie uratował; księży spalono żywcem. Tak samo postąpiono z kobietami i dziewczętami, które wcześniej rzucano żołnierzom w celu dokonania zbiorowego gwałtu. Podobne pogromy miały miejsce w innych miejscowościach północnego Iraku: Amadiji, Zacho, Szechan, Mosul oraz wszędzie tam, gdzie akurat przebywali Asyryjczycy, m. in. w biurach, zakładach pracy i szkołach. Pewne jest, iż samoloty brytyjskie filmowały z lotu ptaka przebieg całej akcji. Ów dramat rozegrał się, kiedy patriarcha był internowany w Bagdadzie. Dowiedziawszy się o tym patriarcha znów wystosował rozpaczliwe apele do Ligi Narodów. prosząc o interwencję, za co został przez władze irackie wygnany na Cypr. Stamtąd 28 września 1933 r. udał się do Genewy, gdzie prosił Kościoły świata o uratowanie chrześcijan asyryjskich.
Winnych owych masakr nie spotkała żadna kara. Jedynie przy pomocy finansowej specjalnie powołanej komisji Ligi Narodów powstały na terenie Iraku obozy dla tych Asyryjczyków, którzy przeżyli masakry. W opinii Asyryjczyków i znawców problemu, główna odpowiedzialność za owe rzezie ponosi Wielka Brytania, która wszystko wiedziała, akceptowała i przemilczała.