Asyryjczycy na pograniczu syryjsko-turecko-irackim

Artykuł pt.

PROBLEMY KULTURY LUDNOŚCI ASYRYJSKIEJ NA POGRANICZU SYRYJSKO-TURECKO-IRACKIM
autorstwa Michaela ABDALLI
opublikowany w Materiałach konferencji naukowej „POGRANICZE JAKO PROBLEM KULTURY”, Opole 13-14.12.1993 r.

losy1bs2

Granica państwowa, która nawet jeśli nie pokrywa się z linią podziału etnicznego, może z biegiem lat stać się granicą narodową. Fakt istnienia granic między krajami arabskimi, których zarówno władza jak i obywatele głoszą, iż stanowią jeden naród, można by odnieść nie tylko do sfery partykularnych interesów politycznych. Żadna bowiem z dotychczasowych prób zjednoczeniowych nie zdała egzaminu [1]. Przywołanie i ożywienie idei jedności ma często na celu wypełnienie próżni politycznej.

Jedność arabska jest sztandarowym hasłem rządzącej, zarówno w Syrii, jak i Iraku, partii BAAS. Tak się składa, że oba kraje od czternastu już lat prowadzą wrogą wobec siebie politykę. W paszportach syryjskich widnieje napis: Ważny na wszystkie kraje arabskie z wyjątkiem Iraku. Jako przejaw dojrzałości natomiast można by zaliczyć porozumienie palestyńsko-izraelskie z 1993 roku. Dotychczas kwestia palestyńska i „nielegalność” istnienia Izraela były „chlebem powszednim” w krajach Bliskiego Wschodu oraz w Libii [2].

Życie tej samej grupy etnicznej po dwóch lub więcej stronach granicy i różny doń stosunek władzy, powodują straty często nie do odrobienia. Wynikają one ze zróżnicowanego stopnia pielęgnacji rodzimej kultury jako czynnika podtrzymującego odrębność narodową, co w konsekwencji prowadzi do jej zubożenia i przejęcia odmiennych elementów obcych kultur.

Pogranicze syryjsko-turecko-irackie jest terenem zamieszkałym przez kilka narodów należących do różnych ras, religii i wyznań. Dzielące je obecne granice zostały wytyczone po rozpadzie imperium osmańskiego w latach trzydziestych XX w. przez wpływowe wówczas państwa europejskie. O każdy niemal metr tego kawałka „Żyznego Półksiężyca” toczono długotrwałe pertraktacje na forum Ligi Narodów. Obok Arabów po stronie syryjskiej żyją Kurdowie, Asyryjczycy, Ormianie i Jezydowie. Po stronie irackiej zaś dochodzą jeszcze Turkmeni i Sabejczycy. Taką mozaikę ludności spotykamy również po stronie tureckiej.

W swym opracowaniu ograniczę się do omówienia sytuacji kulturowej grupy Asyryjczyków, których korzenie w Mezopotamii sięgają głębokiej starożytności. Złożona przez Syrię, Turcję i Irak, w przeddzień ich powstania, deklaracja o przestrzeganiu praw mniejszości dotyczyła również i Asyryjczyków. Okazało się jednak, że owa deklaracja miała służyć doraźnym celom taktycznym [3]. Historykom dobrze znane są pogromy Ormian i Asyryjczyków dokonane w latach 1914-1918 w Turcji przez Kurdów i Turków; rzezie Asyryjczyków w Iraku w 1933 r.; zdławienie kolejnych powstań kurdyjskich. Irak nie uznaje blisko milionowej społeczności asyryjskiej nawet za grupę etniczną lub mniejszość. W 1972 r. Asyryjczycy w Iraku wywalczyli sobie prawa kulturowe. Oficjalny w tej sprawie dekret prezydencki nosił tytuł Prawa kulturowe dla mówiących po asyryjsku [4]. Obecny rząd Iraku głosi, że ten kraj zamieszkują tylko Arabowie i Kurdowie. W przeciwieństwie do Iraku, Turcja wciąż zwleka z uznaniem o wiele liczniejszej niż w Iraku społeczności Kurdów, nie mówiąc o chrześcijanach różnej przynależności narodowej [5]. Podobnie wygląda stosunek władz syryjskich do swoich mniejszości. Każdy obywatel tego kraju uważany jest automatycznie za „syryjskiego Araba”.

Chrześcijanie żyjący w krajach tego obszaru, rządzonych przeważnie według doktryny muzułmańskiej, znajdują się w sytuacji o wiele gorszej niż inne narodowości wyznające islam [6]. Przejawia się to m.in. w formie poważnych ograniczeń możliwości awansu społecznego, edukacji w obcym dla nich duchu [7], dyskryminacji w zakresie zawierania związków małżeńskich [8], niezbyt przychylnego do nich otoczenia [9]. Cała sfera prawno-obyczajowa jest w tych krajach podporządkowana twardym regułom Koranu. Oficjalne deklaracje władz o równych prawach dla wszystkich nie są w stanie przesłonić faktu istnienia wyraźnego podziału obywateli co najmniej na trzy kategorie. Pierwszą z nich tworzą obywatele uprzywilejowani, muzułmanie dowolnego odłamu, bez reszty oddani panującej władzy. Drugą kategorię stanowią obywatele muzułmańscy, niezbyt przychylni aktualnej władzy lub wobec niej obojętni. Trzecia zaś kategoria obejmuje tych obywateli, których chętnie by się pozbyto; są to przeważnie chrześcijanie.

Chcąc zrozumieć położenie Asyryjczyków, należy starać się poznać rolę, jaką odgrywa kultura w ich życiu. A ponadto skalę aspiracji kulturalnych i stworzone przez państwo możliwości, w ramach których mogą zachować lub rozwijać własną kulturę, a także poprzez kulturę uczestniczyć w ogólnokrajowym życiu. Należy wreszcie omówić relacje i stosunki kulturowe, jakie istnieją między Asyryjczykami-chrześcijanami a Arabami, Kurdami i Turkami-muzułmanami.

Bolesne efekty braku opieki państwa nad kulturą odczuwa szczególnie chrześcijańska mniejszość, dla której kultura jest jedyną platformą samorealizacji. Równie bolesne są uprawiane praktyki fałszowania faktów historycznych i utrudniania dostępu do tysiącletniej spuścizny narodowej. Można tu przytoczyć wiele przykładów. Chyba najbardziej jaskrawym łamaniem elementarnych zasad współżycia jest „dożywotnie uwięzienie” przez władze tureckie asyryjskich rękopisów. Znajdują się w dwóch jeszcze czynnych starożytnych klasztorach w rejonie Tur Abdin, nie opodal północno-wschodniej granicy syryjskiej. Niezliczony zbiór został zabezpieczony najnowszą techniką, by nikt – bez zgody władzy państwowej – nie mógł do niego dotrzeć. Od przeszło trzydziestu lat takiej zgody jeszcze nikomu nie udzielono.

Niektóre rękopisy pochodzą z IV w. Są pisane na pergaminie i oprawione w skórę. Przeważająca część jest w języku asyryjskim (neoaramejskim) i tylko Asyryjczycy mogliby z niej korzystać (dotyczy to zwłaszcza uczniów seminarium duchownego, których wiedza powinna być bardzo szeroka, m. in. spośród tych absolwentów mianuje się przyszłych hierarchów syryjskoortodoksyjnego Kościoła Antiochii). Są też rękopisy w języku greckim i arabskim. Tymczasem Turcja twierdzi, że skoro znajdują się na jej terytorium, ona ma wyłączne do nich prawo (dla uzupełnienia warto podać, że na tym terenie działała już w IV w. asyryjska akademia chrześcijańska, którą dokładnie opisała N. W. Pigulewska [10]). Tylko garstka rękopisów przedostała się do Europy w ciągu ostatnich dwóch, trzech wieków za sprawą misjonarzy. Nadal służy naukowcom do organizowania co cztery lata kolejnej konferencji międzynarodowej [11]. O te bezcenne w skali światowej dzieła nikt się dziś nie upomina, a stanowią ogólnochrześcijański skarb.

Tur Abdin powoli pustoszeje. Trwa bowiem emigracja Asyryjczyków do Europy, Ameryki i Australii. Z około miliona ludzi tam żyjących na przełomie XIX i XX w. pozostało dziś zaledwie kilka tysięcy. Setki kościołów i klasztorów zamieniono na meczety bądź hotele i zajazdy, inne obróciły się w ruinę. Trwa też fizyczna likwidacja Asyryjczyków i niszczenie resztek ich kultury [12]. Sądzi się, że na tym odcinku może istnieć nawet ciche porozumienie turecko-kurdyjskie, gdyż Kurdowie uważają te tereny za część Kurdystanu. Wraz ze zmniejszaniem się liczby Asyryjczyków w Tur Abdinie przestały już funkcjonować działające tam do niedawna przyklasztorne drukarnie, wiejskie szkoły i warsztaty rzemieślnicze. W Tur Abdinie nie ma już żadnych oznak życia intelektualnego i zbiorowego obchodzenia świąt, odpustów i innych uroczystości. Kultura przeżywa agonię, kiedy człowiek boi się wychodzić z domu.

W Tur Abdinie Asyryjczycy nie czczą już jakże barwnego kiedyś Święta Zmarłych. Obchody trwały przez całą pierwszą niedzielę po Wielkiej Nocy. Mury, pomniki, nagrobki i krzyże cmentarne zostały zdewastowane i systematycznie niszczy się je na świeżych grobach. Asyryjskie cmentarze stały się ostatnio ulubionym miejscem, gdzie fanatycy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Jakże kontrastuje to z manifestowanym szacunkiem wobec zmarłego przez stanie na baczność, aż cały długi kondukt przejdzie. Tak postępowali nawet biesiadnicy kawiarń znajdujących się wzdłuż trasy konduktu, przerywając grę w szachy lub karty. Taki właśnie obraz utrwalił się w mojej pamięci z lat sześćdziesiątych z rodzinnego miasta Qameshli w północno-wschodniej Syrii, tuż przy granicy tureckiej.

Coraz rzadziej mieszkańcy asyryjskich wiosek i miasteczek po stronie syryjskiej mają okazję obserwować w dniu Świętego Krzyża (obchodzonego 14.IX) słupy ognia z palących się gałązek i sylwetki ludzi po drugiej stronie granicy, którzy nad ogniem przeskakują trzy razy, kiedy się ściemnia. Wszystkich napawa to bólem i smutkiem. Na pytanie młodzieży: „Dlaczego w tym roku nasi po tamtej stronie nie palą ognisk?” słyszy się odpowiedź, że ich tam już nie ma lub po prostu boją się wychodzić. Człowieczeństwo realizuje się przez wyciąganie ręki do ludzi słabszych i pokrzywdzonych. Kiedy Tur Abdin był jeszcze 20-30 lat temu gęsto zamieszkany przez asyryjskich autochtonów, a spora ich grupa znajdowała się po drugiej stronie syryjskiej granicy, często dochodziło do organizowania spotkań ludności (nazywane goreszma) po obu stronach, które wciąż dzielą zasieki i zaminowany pas [13]. Pamiętam 1970 r., kiedy na okoliczność śmierci asyryjskiego biskupa Tur Abdinu, można było bez paszportów przekroczyć granicę, by brać udział w uroczystościach pogrzebowych i przy okazji spotkać kogoś z krewnych tam żyjących.

Do dziś zresztą starsi wiekiem Asyryjczycy nie używają wyrazu granica. Gdy mówią o części będącej po stronie syryjskiej, określają ją słowem laltah, czyli ‘niżej, na dole’ (teren równinny). Część turecką zaś określają słowem lal’el ‘wyżej’ (teren górzysty). Swego rodzaju granicą dzielącą oba tereny była niegdyś linia kolejowa zbudowana w latach dwudziestych lub trzydziestych jako przedłużenie Orient Expressu [14].

Nie podobna pominąć faktu, że od czasów Ataturka (był prezydentem Turcji w latach 1923-1938) wszystkie bez wyjątku nazwiska Asyryjczyków tureckich zamieniono na czysto tureckie. W żaden sposób nie można dziś po nazwisku odróżnić Asyryjczyka od Turka. Ta sama rodzina nosi nieraz dwa lub więcej nazwisk w zależności od kraju, w którym żyją jej członkowie. Stwarza to niekiedy nieprzyjemne sytuacje i nieporozumienia. Np. wielu Asyryjczyków tureckich nosi nazwisko Agca, tj. nazwisko sprawcy zamachu na życie papieża Jana Pawła II. Większość wychodźców asyryjskich z chwilą otrzymania obywatelstwa kraju zachodnioeuropejskiego zmienia noszone dotąd obce nazwisko na swoje pierwotne. Wiąże się to jednak z ryzykiem utraty poprzedniego obywatelstwa, a co za tym idzie, prawa do pozostawionego w kraju mienia. Pamiętając o Turkach z Bułgarii, potomkach najeźdźców, którzy nie chcą się zintegrować, należy ustalić, w jakich kategoriach należy rozumieć ostre i nagłośnione protesty przeciwko Bułgarii, kiedy próbowała podobno narzucić im bułgarskie nazwiska.

Losy bytu i kultury Asyryjczyków tureckich odbijają się negatywnym echem na stabilności pobratymców po drugiej stronie syryjskiej granicy. Silne więzy rodzinne skłaniają wielu z nich do podejmowania prób łączenia się z krewnymi, którzy wcześniej osiedli w krajach Europy Zachodniej. Przeżywający dylemat pozostania lub odejścia staje się obiektem manipulacji ze strony tych, którzy czekają, by czym prędzej zająć jego miejsce. Kurdyjscy duchowni muzułmańscy często nawołują z ambon meczetów do niekupowania przeznaczonych na sprzedaż asyryjskich domów, bo i tak niedługo przejmą je za darmo.

Ukazujący się w Damaszku centralny organ syryjskoortodoksyjnego Kościoła jest redagowany w języku arabskim, m.in. dlatego, aby „cenzura” mogła sprawować nad jego treścią ścisłą kontrolę. Ingerencja sięga nawet bardzo często treści niedzielnych kazań. Nieliczne publikacje asyryjskie, nawet czysto religijne, są kolportowane tylko w kościołach. Asyryjczycy w Syrii nie mają domów kultury, ani muzeów narodowych. Do przykościelnych szkółek niedzielnych uczęszcza niewiele młodzieży. Podczas odpustów, gdzie sporo ludzi spędza noc na czuwaniu wewnątrz kościoła i na dziedzińcu, często dochodzi do czynów sabotażowych. Na murach kościoła pojawiają się niekiedy napisy o wrogiej treści. Asyryjskie świątynie przygraniczne mają wrota przy ścianie bocznej (południowej lub północnej), nie zaś frontowej (zachodniej), by widok ołtarza i to, co na nim się dzieje podczas nabożeństwa, nie budziły reakcji niechęci u nietolerancyjnego przechodnia (por. rys. 1 ). Nowy Rok Asyryjski (w dniu 1.IV) to jedyne święto narodowe, które dopiero od niedawna wolno obchodzić. Uroczystości odbywają się na wolnym powietrzu, daleko poza miastem Qameshli.

Największy potencjał kulturowy wykazują nadal Asyryjczycy w Iraku. Czasopisma, które do niedawna wydawali, były trybuną wszystkich rodaków z Bliskiego Wschodu i wychodźstwa. Publikowano w nich opracowania czysto naukowe z dziedziny kultury ludowej, historii i języka. Nowy rząd iracki upolitycznił wszelkie dziedziny życia. Ostatnie numery „Głosu Asyryjskiego” są udekorowane fotografiami Saddama Husejna, przedstawiającymi go jako idealnego ojca i rolnika. Wszystkie dzieci Iraku są dziećmi prezydenta – brzmi jeden ze sloganów ekipy rządzącej. Dla realizacji treści tego sloganu, poległy żołnierz asyryjski podczas rozpętanych przez Irak wojen z Iranem i przeciwko Kuwejtowi na ogół nie mógł być pochowany zgodnie z rytuałem chrześcijańskim. W pogrzebie państwowym często nie brała udziału najbliższa rodzina. Można tylko sobie wyobrazić, co czuje chrześcijańska społeczność, gdy młodzi chłopcy giną nie w obronie kraju, lecz dla prezydenta nawołującego do świętej wojny – dzihad. Podkreślić należy, że w wyniku owych wojen aż 80 przygranicznych wiosek asyryjskich i tyleż kościołów legło w gruzach, a liczba asyryjskich żołnierzy na linii frontu była prawie dziesięciokrotnie wyższa niż wynikałoby to ze stosunku liczby tej społeczności do liczebności mieszkańców Iraku [15]. Powracający do swych domów, zwłaszcza w północnym Iraku, na ogół nie mieli gdzie się zatrzymać. Okazało się bowiem, że sporo asyryjskich wiosek wraz z polami uprawnymi zostało częściowo lub w całości skonfiskowanych i zasiedlonych przez Kurdów [16]. Nadal celem ataków bywają różne obiekty kultury (np. przy okazji ofensywy wojska tureckiego przeciwko kurdyjskim separatystom PKK, zarówno po stronie tureckiej, jak i irackiej [17]. W tym krótkim, z konieczności, szkicu przedstawiłem niektóre tylko problemy kulturowe Asyryjczyków na pograniczu syryjsko-turecko-irackim. Głównie z tego powodu już dziesiątki tysięcy Asyryjczyków znalazły się daleko poza omówionym, macierzystym, obszarem. Godny odnotowania jest fakt, że w poczynaniach tych wychodźców i ich akcjach solidarnościowych z pobratymcami brak jest jakiejkolwiek przemocy. Czy jest to tylko wynik wschodniochrześcijańskiego wychowania?

 

PRZYPISY

[1] Pierwsza taka próba miała miejsce między Syrią a Egiptem. Powstała wówczas Zjednoczona Republika Arabska. Przetrwała ona trzy lata: 1958-1961. Zob.: T. Fryzeł, Jedność arabska – idea i rzeczywistość, Warszawa 1974, s. 141-177. Ostatnią inicjatywę zjednoczeniową podjęły w 1979 r. Syria i Irak, która nie została jednak urzeczywistniona.

[2] Po amerykańskim ataku na Libię w 1986 r., do dotychczasowej nazwy kraju, która brzmiała: Libijska Arabska Dżamahirija Ludowo-Socjalistyczna, Kadafi dodał jeszcze jeden przymiotnik: Wielka.

[3] Jedynie Liban, kraj o przeważającej ludności chrześcijańskiej, nadal realizuje opracowaną już w 1926 r. zasadę konfesjonalizmu, w myśl której prezydentem kraju jest chrześcijanin, a premierem muzułmanin. W tym kraju obowiązują dwa oddzielne kodeksy rodzinne; jeden dla chrześcijan, a drugi dla muzułmanów. Zob.: G. P. Wujek, T. Wujek, Liban i jego problemy, Warszawa 1983. W Syrii zaś podobny układ, przewidujący tekę premiera dla przedstawiciela ludności chrześcijańskiej, już dawno przestał funkcjonować wraz ze zmianą konstytucji. Bardzo lojalni wobec partii rządzącej chrześcijanie mogą być mianowani do prowadzenia jedynie małoważnych resortów ministerialnych. W 1972 r. Syrię ogarnęła fala ostrych protestów z powodu braku w nowej konstytucji określenia wiary prezydenta, który bezwzględnie musi być muzułmaninem.

[4] W myśl owego dekretu język asyryjski miał być językiem nauczania w szkołach podstawowych o przeważającej liczbie uczniów asyryjskich. Powstały narodowe kluby i stowarzyszenia, zespoły folklorystyczne i organizacje asyryjskie. Zaczęła się ukazywać asyryjska prasa, emitowane były programy radiowe i telewizyjne. Zorganizowano nawet kilka międzynarodowych konferencji naukowych. Asyryjczycy w Iraku cieszyli się tymi prawami przez niecałe 10 lat.

[5] W odpowiedzi na protest Komisji Praw Człowieka ONZ w sprawie braku ochrony osobistej i kulturalnej dla Asyryjczyków w Turcji, rząd w Ankarze oficjalnie przyznał się do istnienia takiej narodowości. Zob.: „Hujada” 1988, nr 12, s. 34-36 (organ Federacji Klubów Asyryjskich w Szwecji).

[6] Łatwo można po imieniu odróżnić muzułmanina od chrześcijanina, szczególnie w mniejszych aglomeracjach. Imiona przedstawicieli każdej z tych wspólnot w obrębie jednego kraju brzmią podobnie. Bywają okresy braku możliwości nadawania dzieciom wybranego przez rodziców narodowego imienia. Zdarzają się również odwrotne sytuacje, kiedy dziecku celowo nadaje się imię uniwersalne (występujące zarówno u muzułmanów, jak i chrześcijan). W wypadku Asyryjczyków bardzo często samo imię może świadczyć o stopniu przywiązania do narodowości i tradycji.

[7] Chrześcijańscy uczniowie państwowych szkół średnich muszą na równi z muzułmańskimi realizować obowiązujące w programie edukacyjnym przedmioty dotyczące szczegółowej historii Arabów, Turków, islamu. Historia współczesna własnej narodowości jest zakazana. Nauka religii i języka ojczystego odbywa się w niezwykle trudnych warunkach na zasadzie nie w pełni legalnej pracy społecznej i obejmuje nieznaczny odsetek młodzieży. Równoprawne w rodzinie asyryjskiej dziewczęta boją się w zacofanym rejonie tureckiej Anatolii nawet chodzić do szkoły państwowej. Każde wyjście z domu może być niebezpieczne: wyzwiska, zaczepki, gwałty, a nawet porwania. Tę sytuację przedstawia szwedzki film dokumentalny pt. Dokument 1, który został wyemitowany w pierwszym kanale szwedzkiej telewizji państwowej aż trzy razy w ciągu jednego tygodnia (w dniach 27 i 29 września oraz 2 października 1993 r.). Obszerną recenzję filmu zamieścił wspomniany miesięcznik „Hujada” 1993, nr 11, s. 40-41, 44.

[8] Muzułmanin ma prawo poślubić chrześcijankę lub Żydówkę. Do tego zachęca go własna wiara, obowiązujące prawo i brak kosztów. Taka żona automatycznie staje się muzułmanką, podobnie jak jej potomstwo. Chrześcijanin zaś takiego prawa nie ma, dopóki nie przejdzie najpierw na islam. Polska wprowadziła ostatnio nieznaczne obostrzenia, uzależniając decyzję udzielania zgody na takie małżeństwo od opinii sądu. W oparciu o obowiązujący w kraju kandydata kodeks rodzinny, kandydatkę uświadamia się, iż jej przyszły mąż ma w swoim kraju prawo do czterech żon oraz jedyne prawo do dzieci i rozwodu. Małżeństwa muzułmańsko-chrześcijańskie to jedna z odwiecznych praktyk ofensywności islamu. O sytuacji kobiety w świecie islamu na przykładzie Algierii zob.: A. Barska, Obraz kobiety w przysłowiach algierskich, „Literatura Ludowa” 1988, nr 4-6, s. 51-61; W. Krajewska, Kobieta arabska, (seria: Wszystko o…) Warszawa 1979.

[9] Uczniom w Libii podaje się informacje o tym jakoby chrześcijanie w krajach arabskich to byli muzułmanie nawróceni przez europejskich kolonizatorów, w czym Koran widzi zdradę i karze śmiercią. W wypowiedziach prasowych Kadafi nie ukrywa swego niezadowolenia z faktu istnienia chrześcijaństwa w krajach arabskich. Propaguje on pogląd, iż mieczem należy narzucić chrześcijanom islam lub spowodować deportację ich do chrześcijańskiej Europy.

[10] N. W. Pigulewska, Kultura syryjska we wczesnym średniowieczu, Warszawa 1988.

[11] Przedostatnia, 5-dniowa konferencja, odbyła się w sierpniu 1988 r. w mieście Leuver w Belgii z udziałem 120 orientalistów. Zob.: „Shemsho” 1988, nr 8, s. 1-2, 34-36 (organ Asyryjskiej Federacji Tur Abdin w Holandii).

[12] K. Górski, Lud bez ziemi, „Widnokręgi” 1981, nr 7, s. 58-61.

[13] Podczas jednego z nich (1960 r.) rozpoznałem swoją ciotkę, którą zobaczyłem wówczas po raz pierwszy.

[14] Przy jej budowie pracował m.in. mój dziadek. Wspominał nieraz pracowitość europejskich inżynierów i panujący wówczas głód, dziesiątkujący pobratymców.

[15] M. Abdalla, Losy Asyryjczyków, „Sprawy Narodowościowe” (Poznań), ser. nowa: 1993, t. 2, z. 1 (2), s. 67-82.

[16] Wykaz nazw tych wiosek sporządzony przez grupę intelektualistów asyryjskich został opublikowany w czasopiśmie „Bet-Nahrin” (Modesto, USA) 1993, nr 4, s. 6.

[17] Kurdyjscy separatyści PKK są szkoleni głównie w obozach znajdujących się w kontrolowanej przez Syrię części Libanu, a następnie przerzucani do Turcji. Zob.: M. Wiernikowa, 35 zabitych dziennie, „Gazeta Wyborcza. Magazyn” 1993 (8.10.), s. 6-9. W dniu 20 listopada 1993 r. Turcja i Syria podpisały układ o współpracy w zakresie bezpieczeństwa wymierzony głównie przeciwko separatystom kurdyjskim. Z powodu powtarzających się ostatnio kurdyjskich akcji terrorystycznych na terenie Europy Zachodniej, w dniu 26 listopada 1993 r. Republika Federalna Niemiec zdelegalizowała działalność PKK oraz 25 innych ugrupowań kurdyjskich.