Asyryjscy imigranci w Szwecji

Mając na uwadze zachowania imigrantów muzułmańskich w Szwecji nie da się nie zauważyć rażącej różnicy – chrześcijanie Asyryjczycy są naprawdę skarbem ubogacającym Szwecję, podczas gdy muzułmanie tylko drastycznie zwiększyli liczbę gwałtów i aktów przemocy w tym niegdyś spokojnym kraju.

MIĘDZY TRADYCJĄ A WSPÓŁCZESNOŚCIĄ

Dr hab. Michael Abdalla
Artykuł z pracy zbiorowej Dylematy tożsamości europejskich pod kniec drugiego tysiąclecia, red. J.Mucha i W.Olszewski, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń 1977 (s. 197-218)

Liczbę asyryjskich imigrantów w Szwecji szacuje się na ponad 50 tysięcy[1]. Pierwsza ich fala trafiła tam na początku lat sześćdziesiątych z rejonu Tur Abdin w południowo-wschodniej Turcji[2]. Następnie dołączyły się do nich kolejne grupy, również z Syrii, Libanu i Iraku, rejonu od lat nękanego niepokojami i pełnego ludzkich nieszczęść. Obowiązujące w tych krajach (wyjąwszy Liban) reguły Koranu powodują, że chrześcijanie czują się raczej gośćmi aniżeli pełnoprawnymi współobywatelami. Są ostatnimi, którzy korzystają z ewentualnych dobrodziejstw wynikających z inicjatyw rządowych i stanowi pierwszy cel ksenofobii znamionującej fanatyczne ugrupowania muzułmańskich fundamentalistów, ostatnio aktywnie działających szczególnie w Turcji i północnym Iraku. Zdarza się też, że chrześcijanie padają ofiarą konfliktów, z którymi nie mają nic wspólnego, rozgrywających się daleko poza krajem ich zamieszkania, prawie zawsze postrzegane przez owe ugrupowania jako konflikty religijne, bez względu na ich prawdziwe przyczyny[3].
Aby przedostać się do Europy, ci ludzie poświęcają nieraz dorobek wielu pokoleń. Panujący w Europie system prawny, gdzie życie każdego człowieka ma jednakową wartość, jest dla nich czymś niemal abstrakcyjnym, istnym dobrodziejstwem, którego dotąd nie mogli doznać. Mało kto bierze pod uwagę możliwość powrotu, skoro wierzą nie tyle w swoje przeznaczenie, ile w realność czekających ich w macierzystym kraju reperkusji[4]. Konsekwentnie realizowane jednoczenie się Europy, wspólnej ojczyzny wielu narodów, ostro kontrastuje ze wzrostem nietolerancji i przemocy na Bliskim Wschodzie, którego granice uszczelniają się. Syryjskie paszporty „są ważne na wszystkie kraje świata z wyjątkiem Iraku”. W obu krajach rządzi ta sama partia, Baas, której sztandarowym hasłem jest jedność arabska!
Cywilizacja, którą zbudowali Asyryjczycy w dalekiej starożytności, jest powszechnie znana. Już przez dwa i pół tysiąca lat są oni narodem bez państwa, żyjącym w mniejszości na Bliskim Wschodzie, bez określonego statusu. Kolejni władcy przedmuzułmańskiej, a następnie muzułmańskiej większości, doprowadzili dziedzictwo asyryjskie prawie do ruiny. Życie intelektualne asyryjskich chrześcijan mogło od przyjęcia chrześcijaństwa do końca XIII wieku się skoncentrować się jedynie w zamkniętych klasztorach. Powstała w nich nader bogata spuścizna jest mało dostępna, m.in. z powodu dużego odsetka analfabetyzmu, plagi, która nadal nęka prawie połowę obywateli społeczeństw bliskowschodnich. Krótkie okresy względnej swobody w XIX i XX-wiecznej historii Asyryjczyków zaowocowały budowaniem infrastruktury pod dobrze funkcjonujące miasta w miejscach ich skupisk na pograniczu syryjsko-tureckim[5], a także iracko-irańskim, wprowadzając wzorce zaawansowanej techniki. Niestety, dzieciom owych pionierów: rolników i rzemieślników, nie było dane cieszyć się plonem żmudnej pracy swych ojców. Dobrze zapowiadająca się przyszłość nie została zrealizowana. Asyryjskie skupiska zalały nowe fale przesiedleńców, reprezentujących państwową większość[6]. Kolejne fiasko urzeczywistnienia wytyczonych planów na przyszłość powoduje, że wielu Asyryjczyków żyje przeszłością. O niej woli czytać, opowiadać i pisać. Ich szanse na awans społeczny są znikome, głównie ze względu na wyznawaną religię chrześcijańską, która czyni ich względem prawa obywatelami drugiej kategorii.
Asyryjczycy na Bliskim Wschodzie dobrowolnie nie opuszczają swojej wsi lub miasta, w których żyją od pokoleń. Odbicie takiej sytuacji można znaleźć chociażby w piosenkach ludowych, których treść stanowi niekiedy pełen opis życia wiejskiego. Autor tekstu jednej z takich piosenek, od ponad trzydziestu lat mieszkający w USA, trawiony nostalgią do swojej wsi powiada, że dopóki żył w niej, uważał, iż tak wyglądał cały świat[7].
Zastany standard życia w Szwecji był dla wielu asyryjskich przybyszów czymś wprost niewyobrażalnym. Pewna pani wyznała, iż doznała szoku, gdy poczuła jak ziemia posuwa się pod nogami (ruchomy chodnik na lotnisku Arlanda!). Siedząc obok ubikacji skierowała siedmioletniego syna do stojącej w holu popielniczki, do której oddał mocz, zasłonięty ciałem swojej matki. Ów chłopiec jest teraz absolwentem wyższej uczelni. Inna pani, nie wiedząc do czego może służyć wanna w łazience, wypełniła ją ziemią, w której posadziła ulubioną cebulę. Jeszcze inna, widząc muszlę klozetową w przydzielonym jej pierwszym mieszkaniu, zaczęła chwalić Boga Wszechmogącego za okazaną łaskę. Była przekonana, że natrafiła na źródło wody[8].
Pozytywne nastawienie asyryjskich przybyszów do dostosowywania się do życiowych warunków w nowym środowisku określa ich specyficznie konstruktywne podejście, zarówno do otoczenia, jak i roli, którą chcieliby w nim odegrać. Względne ustabilizowanie się większej zbiorowości w Szwecji i możliwość łatwego i szybkiego nawiązywania kontaktów między sobą, zrodziły u niektórych, niejako mechanicznie, pewne spontaniczne inicjatywy, które doprowadziły do nadania temu środowisku określonych form organizacyjnych, o uprawnieniach daleko przekraczających wąskie ramy obywatelskich swobód w poprzednim kraju zamieszkania. Pospiesznie przystąpiono do budowania kościołów i zakładania klubów. Powstały różne stowarzyszenia społeczno-kulturalne, a także polityczne. Pojawiły się liczne czasopisma będące organami poszczególnych klubów lub federacji klubów. Dynamicznie rozwijający się ruch wydawniczy i prasowy łączy asyryjską diasporę bez względu na kraj zamieszkania. Jednak liczba odbiorców opublikowanych czasopism i książek jest jeszcze bardzo mała. Wychodzący od 1977 roku w Södertälje (Szwecja) najpopularniejszy miesięcznik Hujada (jedność) ma nakład około 8000 egzemplarzy i dociera do ponad 40 krajów[9].

Życie duchowe – stan i perspektywy
Nie ulega wątpliwości, że najbardziej widoczną oznaką życia duchowego asyryjskich imigrantów w Szwecji są posiadane przez nich świątynie. Jedne zostały adaptowane, inne sami zbudowali od podstaw na wzór architektury orientalnej z trzynawowymi ołtarzami, z tą jednak różnicą, że wyposażono je w obszerną salę, zwaną salonem. To rodzaj przykościelnego klubu służącego do celów zgodnych z działalnością miejscowej hierarchii i rady kościelnej. Wykorzystuje się ją go jako miejsce gromadzenia się wiernych po niedzielnym nabożeństwie, aby porozmawiać przy kawie, którą każdy częstuje się sam. Sala jest też udostępniona na różne uroczystości religijne i świeckie: spotkania organizacji młodzieżowych, przyjęcia weselne i urodzinowe, chrzciny, prelekcje i inne. Społeczność asyryjska w Szwecji modli się obecnie w pięćdziesięciu pięciu kościołach. Godna odnotowania jest ofiarność wiernych, którzy przy budowie własnej świątyni nie szczędzą ani pieniędzy ani też pracy własnych rąk.

Klasztor Mor Augena w Szwecji Klasztor Mor Augena w Szwecji

Klasztor Kościoła Syriacko-Prawosławnego – Dajro d-Mor Augen w miejscowości Arth (Szwecja)

Asyryjscy imigranci w Szwecji należą do kilku kościołów narodowych: asyryjskiego, syryjskoprawosławnego, chaldejskiego i syryjsko-katolickiego. Cała hierarchia pochodzi z krajów Bliskiego Wschodu. Liczy trzech biskupów i trzydziestu pięciu czynnych księży (tab.1). Brak dotąd własnego seminarium duchownego w Szwecji powoduje, że nowych duszpasterzy kreuje się spośród imigrantów, którzy mają odpowiednie kwalifikacje i predyspozycje; najważniejsza jest płynna znajomość języka literackiego, liturgii i historii Kościoła. Wśród imigrantów bowiem spotyka się absolwentów seminariów duchownych, które działają w Libanie, Syrii, Turcji i Iraku. Najczęściej jednak do nowopowstającej parafii ściąga się księdza z innego państwa, głównie z Bliskiego Wschodu. Jego mianowanie następuje za oficjalną, pisemną zgodą parafian, co jest praktyką dotąd raczej nieznaną na Bliskim Wschodzie. Tylko wtedy może on liczyć na uzyskanie prawa pobytu w Szwecji. W każdej parafii działa ciało doradcze, zwane Radą Kościoła. Składa się wyłącznie z osób świeckich, wybieranych drogą demokratyczną spośród chętnych kandydatów. Rada ma daleko idące uprawnienia administracyjne, organizacyjne i finansowe.

Nabożeństwo obsługują liczni ministranci mający prawo wstępu do ołtarza oraz chór młodzieżowy, przeważnie żeński. Zajmuje on miejsce w nawie kościoła, przed ołtarzem. O ile starsi ministranci wywodzą się spośród imigrantów urodzonych na Bliskim Wschodzie, to członkinie chóru są raczej urodzone już w Szwecji. Podczas nabożeństwa zakrywają głowy chustą. Nad ich kształceniem pracuje wytrawny ministrant, dobrze znający pieśni religijne, który najpierw uczy ich alfabetu i podstaw gramatyki. Niekiedy te zadania bierze na siebie sam ksiądz.
W przeciwieństwie do niedzielnej (i jednej jedynej) mszy świętej, gdzie kościół zapełnia się wiernymi (podobnie jest w inne święta religijne), w codziennych nabożeństwach (poranne i wieczorne) uczestniczy już mniej i coraz mniej ludzi, czasem po kilkanaście starszych osób, przeważnie kobiet w swoich tradycyjnych strojach. Podkreślić należy niezadowalający udział młodzieży w życiu Kościoła, czego przyczyną są trudności w zrozumieniu literackiego języka liturgii oraz długość jej trwania (ok. 3 godz.). Niektórzy przychodzą w trakcie lub pod koniec nabożeństwa. Zjawisko to niepokoi hierarchów Kościoła do tego stopnia, że niektórzy z nich wyrażają nawet pogląd, iż z wielkim trudem budowane kościoły będą zapewne w niedalekiej przyszłości świecić pustkami, podobnie jak szwedzkie świątynie. Czas pokaże czy ta obawa się sprawdzi. Wydaje się jednak, że skrócenie czasu trwania liturgii jest uzasadnione, a nawet nieuniknione. Im szybciej to nastąpi, tym lepiej. Nie cierpiąca zwłoki jest również sprawa powołania własnego seminarium duchownego. Młodzieży powinna być stworzona szansa zapoznania się z historią Kościoła antiocheńskiego i jego bogatą spuścizną literacką[10]. To zadanie dla wykształconej elity, która już dostrzega wzmożoną aktywność różnych sekt, np. świadków Jehowy[11].
U asyryjskich imigrantów w Szwecji obserwuje się ogólne osłabienie więzi z wiarą i coraz mniejsze przestrzeganie kanonów religijnych. Kontrastuje to z dotychczasową ich postawą i praktyką, nacechowanymi głębokim przeżywaniem świąt religijnych. Równocześnie notuje się zjawisko powolnego zrozumienia i doceniania roli kultury materialnej. Umartwienie ciała dla wiary nie jest już popularne, chyba że takie próby podejmuje się w celu osiągnięcia efektów estetycznych. Tak postępują niekiedy niektóre dziewczęta, naśladujące europejskie rówieśnice lub reklamowane w mass-mediach wzory. W nadal organizowanych odpustach biorą udział już nie całe rodziny, tak jak było to w poprzednim kraju zamieszkania, lecz głównie starsze kobiety. Spędzają one całą noc na czuwaniu wewnątrz kościoła. Asyryjczycy wierzą, że kult świętych można przenieść z miejsca na miejsce. Budowane w Szwecji kościoły są pod patronatem tych samych świętych, co kościoły na Bliskim Wschodzie[12]. uroczystości poświęcenia klasztoru Dajro d-Mor Augen w Szwecji
W krajach Bliskiego Wschodu prawie nie do pomyślenia było, żeby asyryjski chrześcijanin nie przestrzegał kanonicznych okresów postnych (ok. 140-220 dni w roku)[13]. Obecnie ponad połowa asyryjskich imigrantów w Szwecji już nie czuje się do tego zobowiązana. Odsetek rodzin w pełni zachowujących postne tradycje wraz z charakterystycznym jadłospisem (eliminuje się wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego) wynosi zaledwie 7%. Tradycyjny system zakazów, na który dotąd Kościół mógł sobie pozwolić, z pozytywnym zresztą skutkiem, nie znajduje już wielu zwolenników. Coraz wyraźniej nie tylko młodzież zaczyna się kierować indywidualnym podejściem do roli, jaką przez wieki odgrywał Kościół. Człowiekowi oderwanemu z własnego środowiska nie jest łatwo przestrzegać szeroko rozumianej abstynencji w warunkach europejskich. Przed Kościołem więc stoją nowe zadania, z czego chyba jeszcze nie cała zwierzchność zdaje sobie sprawę[14].
Urodzona w Szwecji młodzież asyryjska prawie nie zna bogatego folkloru związanego z Wielkim Postem. Ci, w wieku szkolnym, którym szwedzka placówka oświatowa funduje obfite śniadanie, nie odmawiają sobie przyjmowania pokarmu do godziny 11.00, jak to zwykle czynią w dni postne ich rówieśnicy na Bliskim Wschodzie. Obce im są również owe zakłady, iż do Świąt Wielkanocnych będą się wystrzegać używania przekleństw lub wulgarnych wyrazów, zobowiązując się zarazem do podarowania jeden drugiemu jednego jajka za każdą pomyłkę lub lekkomyślność. Niektóre rodziny imigrantów, chcąc zapomnieć o przykrościach wynikających ze swej odrębności kulturowej w poprzednich krajach, nie starają się wpajać dzieciom narodowych tradycji. Wychodzą z założenia, iż wtapianie się w europejskie środowisko zaoszczędzi dzieciom kompleksów i zapewni im lepszy start. Takie rozumowanie charakteryzuje przede wszystkim niewykształconych rodziców. Oni nie zdają sobie sprawy z tego, iż zachowanie tożsamości kulturowej w uprzemysłowionym społeczeństwie europejskim wcale nie musi być odebrane negatywnie. Wręcz przeciwnie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że niektóre przejawy obyczajowości religijnej zostały nie tylko zachowane, lecz obecnie mają nawet bardziej uroczysty i otwarty charakter. Dotyczy to przede wszystkim Święta Zmarłych. Obchodzi się je w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Po nabożeństwie w kościele tłumy wiernych udają się na cmentarz z koszami pełnymi ugotowanych jajek[15]. Obecni duchowni poświęcają groby. Pomimo że cmentarze są wspólne, zwyczaj ten został dobrze przyjęty przez tubylców. Zaznaczyć wypada, że asyryjski nieboszczyk jest obecnie chowany przez szwedzką służbę cmentarną, która częściowo lub w całości uwzględnia asyryjskie zwyczaje pogrzebowe[16]. Grób jednak nie ma części naziemnej, stawia się jedynie pionowy nagrobek o z góry określonych wymiarach. Coraz więcej nagrobków zawiera dane o zmarłym w języku asyryjskim i skromną dekorację w postaci wyrytego w kamieniu krzyża i krótkiego zdania z Ewangelii, bez symboli narodowych. Jak dotąd Asyryjczycy nie widzą potrzeby posiadania własnych, oddzielnych cmentarzy. Dodajmy, że szwedzkie miejsca pochówku są przestrzenne i wzorowo pielęgnowane.

Oświata, wychowanie, kultura
Wielodzietność jest cechą charakteryzującą wszystkie społeczeństwa na Bliskim Wschodzie. Zajmowanie się domem przez matkę i brak państwowych żłobków i przedszkoli powodują, że starsze dzieci opiekują się młodszymi. Dom odgrywa główną rolę w kształceniu dziecka i kreowaniu jego postaw. Żyjąc w zwartym skupisku, dom przy domu, asyryjskie dzieci spędzają wiele czasu, bawiąc się na podwórkach ze swoimi rówieśnikami. Biorą czynny udział w zajęciach domowych i częstych remontach glinianych budynków mieszkalnych i gospodarczych. Więź rodzinna jest bardzo silna. Od czasu do czasu, zależnie od woli rządu, społeczność asyryjska otwiera prywatne przedszkola i szkoły szczebla podstawowego, organizuje kursy języka przy szkółkach niedzielnych, zakłada zespoły muzyczne i drużyny skautów. Działające seminaria duchowne (po jednym w Syrii, Turcji, Iraku i Libanie) przyjmują rocznie zaledwie po kilkanaście chłopców. W wyniku braku stabilizacji politycznej w tych krajach seminaria muszą niekiedy przerwać swą działalność lub przenieść się do sąsiedniego kraju. Narodowa edukacja młodzieży asyryjskiej jest więc w krajach Bliskiego Wschodu niepełna. W tej samej rodzinie część dzieci zna język literacki, a część mogła takiej możliwości nie mieć. Liczne czasopisma narodowe, które ukazywały się w latach siedemdziesiątych w Iraku w ramach przyznanych „mówiącym po asyryjsku” praw kulturalnych, zostały po wojne z Iranem wstrzymane. Dopiero od kilku lat można w Syrii organizować obchody Nowego Roku Asyryjskiego. Przypada pierwszego kwietnia. Uroczystości odbywają się na pustym terenie, daleko poza miastem, i nie są nagłaśniane w środkach masowego przekazu. Wychodzący w Damaszku w języku arabskim organ syryjskoprawosławnego Kościoła podlega ścisłej cenzurze.
W warunkach szwedzkich, gdzie zagwarantowana jest wolność prasy, asyryjscy imigranci wydają kilka czasopism, w tym dwa regularne miesięczniki. Redagowane są w czterech językach: asyryjskim, arabskim, tureckim i szwedzkim. Zawierają m.in. informacji z ojczystych krajów, wysyłane okrężnymi drogami. Tymi samymi drogami pojedyncze egzemplarze czasopism docierają, nieregularnie, do wybranych czytelników na Bliskim Wschodzie. Przeznaczone dla młodzieży stronice w miesięczniku Hujada są redagowane wyłącznie po szwedzku.
Program nauczania w szkołach szwedzkich stwarza możliwość pobierania lekcji „języka matki”, który uczeń sam wybiera. Biorąc pod uwagę, iż asyryjscy wychodźcy pochodzą z wielu krajów i to, że wyłącznie dzieci mają prawo do podejmowania decyzji, wybór ten nie zawsze jest świadomy i stały. Ingerencja rodziców nie jest mile widziana, często bezskuteczna. Pomimo że liczba zatrudnionych nauczycieli „języka matki” w Szwecji była do niedawna większa niż gdziekolwiek indziej, ich praca jednak nie przyniosła zadowalających efektów dydaktycznych. W ostatnich latach wielu nauczycieli zostało zwolnionych w ramach oszczędności budżetowych, a ich prężny kiedyś związek przestał już istnieć. Mając do wyboru różne formy pisowni i sposoby ich rekomendowania, młodzież czuje się nieco zagubiona. Podobnie jak w byłym Związku Radzieckim za rządów Stalina, gdzie Asyryjczykom wolno było pisać wyłącznie cyrylicą[17], również w Szwecji poczyniono próby zmiany starożytnego alfabetu aramejskiego na łaciński. Kampania promująca nowy alfabet musiała być chyba dość kosztowna. Faworyzuje się dialekty, którymi próbuje się zastąpić język literacki. Dyskusje wokół tych tematów już prawie ucichły. Nadal jednak kolportowane są podręczniki w ładnej szacie graficznej, finansowane ze szwedzkich środków.
Nieprawidłowości zaznaczają się również w podziale czasu antenowego pozostawionego w szwedzkim radiu do dyspozycji poszczególnym grupom imigrantów. Pomimo że liczba Asyryjczyków nie jest mała w porównaniu z innymi grupami wychodźców, w szwedzkim radiu reprezentuje ich tylko jeden pracownik i mają ze wszystkich najkrótszy czas antenowy (tab. 2).

Bez względu na jawne lub tajne plany władz szwedzkich, sami Asyryjczycy nie stanowią zwartej grupy. Istnieją dwie duże federacje: asyryjska i „syriańska” (syriacka, niekiedy alternatywnie nazywana aramejską). Członkowie obu organizacji pochodzą z tych samych krajów i mówią tym samym językiem. Każda z nich dysponuje rozbudowaną siecią klubów, licznymi organizacjami, a nawet drużynami piłki nożnej[18]. Choć obie federacje mają też takie same cele i działają na rzecz podtrzymania tożsamości i kultury narodowej, nie ma obecnie między nimi konkretnej współpracy, lecz silna konkurencja. Kiedy w roku 1988 należące do nich drużyny piłkarskie miały po raz pierwszy grać ze sobą w ramach eliminacji ogólnoszwedzkich, obawiano się, że może dojść między ich kibicami do rękoczynów. Napięcie rozładował wspomniany biskup Ablahad Gallo Shabo przez symboliczne kopnięcie pierwszej piłki na płycie boiska. Spory o nazwę występują nieraz w rodzinie. Jałowe dyskusje wokół tych podziałów zajmują wiele czasu i zniechęcają młodzież do aktywnego włączenia się w jakąkolwiek działalność. Podkreślić wypada, że w latach siedemdziesiątych istniała tylko jedna federacja, asyryjska. Zainicjowała ona wiele znaczących przedsięwzięć organizacyjnych. Jej przywódcy są członkami zarówno szwedzkich, jak i europejskich organizacji wychodźczych. W roku 1994 zorganizowali oni oficjalny, roboczy wyjazd do Syrii reprezentantów szwedzkich organizacji wychodźczych (SIOS), podczas którego zwiedzili miejscowości asyryjskie i wywalczyli prawo do odbywania tam obozów letnich dla młodzieży. Nie trzeba przekonywać, jak wielką wymowę mogą mieć osobiste kontakty urodzonych w Szwecji młodych Asyryjczyków z rówieśnikami żyjącymi w krajach pochodzenia rodziców. Refleksje, które wyniosą oni z pobytu w stronach swych przodków, mogą okazać się nader pomocne i mobilizujące w dalszym procesie wychowawczym oraz wzbogacające ich wyobraźnię i morale[19].
Nic jednak nie usprawiedliwia faktu niepodejmowania przez społeczność asyryjską systematycznych starań w celu uruchomienia i prowadzenia własnych przedszkoli oraz szkół. Takie placówki mogłyby być finansowane i obsługiwane nawet przez samych Asyryjczyków. Nie brakuje bowiem odpowiednio wykwalifikowanej kadry, w tym wykształconej w samej Szwecji, która nie zawsze może liczyć na stałą pracę. Wyjąwszy należące do Kościoła pomieszczenia, jedynym miejscem spotkań pozostają kluby (ponad 50). W nich odbywają się wykłady na dowolne tematy, przeprowadza się lekcje tańca narodowego, kolportuje wydawnictwa i nagrania, organizuje się letnie obozy szkoleniowo-rekreacyjne, ćwiczy się i wystawia sztuki teatralne. W Södertälje np. działa samodzielny Asyryjski Klub Teatru i Muzyki, który wystawił już, i to w największej auli w mieście, wiele sztuk teatralnych, w tym Na pełnym morzu Sławomira Mrożka. Niestety, niektóre kluby przypominają kawiarnie orientalne – miejsce, gdzie dorośli mężczyźni chętnie grają godzinami w karty. Taka forma spędzania czasu, a tym bardziej wykorzystania do tego celu placówki kulturalnej, nie jest zbyt akceptowana przez działaczy. Między innymi z tego powodu młodzież nie garnie się do klubów.
Jedną z dobrze prezentujących się dziedzin wśród asyryjskich imigrantów w Szwecji jest sztuka, obejmująca zarówno narodowy śpiew i taniec, jak i współczesne malarstwo. Ich zespoły folklorystyczne biorą zwykle czynny udział w obchodach świąt miast szwedzkich, w których żyje społeczność asyryjska. W Göteborgu powstało profesjonalne studio nagrań, którego taśmy, również ze starymi melodiami, trafiają do wielu krajów diaspory asyryjskiej. Artyści są popularni również poza Szwecją. Bardzo często bywają zapraszani nawet do krajów, gdzie nie ma Asyryjczyków. Muzyczny zespół „Isztar” wystąpił m.in. w Polsce (IX 1989) i miał nagrania w polskim radiu[20]. Znany malarz i grafik, Hanna el-Haek, wystawił swoje prace w Biurach Wystaw Artystycznych wielu polskich miast[21].
Godne odnotowania są również sukcesy asyryjskich sportowców. Jako szwedzcy obywatele zdobywali oni wiele nagród, zarówno na krajowych, jak i międzynarodowych spartakiadach. Najbardziej sławna jest jednak drużyna piłki nożnej „Assyriska”, która w roku 1995, jako pierwsza drużyna w historii miasta Södertälje, grała w pierwszej lidze szwedzkiej. Ma sporą rzeszę szwedzkich sympatyków. Bolesny pozostaje jednak fakt wyraźnej często stronniczości szwedzkich sędziów[22]. Pomimo panującej opinii, iż drużynie o nazwie „Assyriska” raczej nie pozwoli się na reprezentowanie Szwecji za granicą, sportowcy starają się dokonać tego, czego jeszcze nie udało się żadnej innej grupie wychodźczej w Szwecji.
Działające w ramach wspomnianych Federacji Zrzeszenie Młodzieży Asyryjskiej zwykło organizować duże festiwale, na które zjeżdżają setki młodych ludzi z różnych krajów Europy. Takie spotkania trwają około tygodnia i obejmują eliminacje sportowe, wykłady, pokazy filmów i potraw kuchni narodowej, tańce i sztuki teatralne. Są one okazją do nawiązywania bliskich kontaktów między sobą, wymiany myśli i doświadczeń. Abstrahując od przesłanek czysto narodowych, są niewątpliwie pewnym przycinkiem do realizujących się w Europie procesów integracyjnych, które sprzyjają imigrantom. Zauważono jednak, że podczas tych festiwali wychodzą na jaw trudności w porozumiewaniu się między sobą po asyryjsku delegacji z różnych krajów. Tworzą się niekiedy grupy, które wolą rozmawiać w języku kraju, w którym aktualnie mieszkają. Dotychczas takie spotkania odbyły się w RFN, Holandii i Szwecji. Obecnie są przygotowania do powołania Ogólnoeuropejskiej Federacji Klubów Asyryjskich.
Słabą stroną asyryjskich imigrantów w Szwecji jest brak określonej strategii w dziedzinie kształcenia młodzieży w szkołach wyższych. Możliwości łatwego dorabiania się i ograniczone szanse na otrzymanie dobrej i dobrze płatnej pracy po studiach powodują, że w wielu rodzinach zgasły już ambicje do zdobywania tytułów uniwersyteckich, które – co trzeba podkreślić – wyróżniały Asyryjczyków w poprzednich krajach zamieszkania. Liczba asyryjskich studentów, zarówno w Szwecji, jak i w innych krajach Europy Zachodniej, jest stosunkowo niewielka.
Z tym problemem wiąże się poniekąd brak poważnej instytucji asyryjskiej, która zajmowałaby się wyszukiwaniem talentów, stworzeniem bodźców i warunków do pisania, promowania i wydawania książek. Pozycje książkowe, które dotychczas wydano w Szwecji, można liczyć na palcach jednej ręki. W roku 1994 kilku amatorów nie mających odpowiedniego doświadczenia założyło Dom Wydawniczy o nazwie Sargon. Zajmuje się on raczej kolportażem taśm magnetofonowych z asyryjskimi nagraniami. Jego dotychczasowy dorobek książkowy liczy dwie pozycje, z których jedna jest tłumaczeniem, a druga przedrukiem. Nie bardzo wiadomo, dlaczego większość asyryjskich imigrantów w Szwecji straciła nawyk nabywania i czytania książek. Dotyczy to nawet tej części społeczeństwa, która w poprzednim kraju należała raczej do inteligencji. To problem do rozszyfrowania raczej dla psychologów.

Sytuacja Społeczno-ekonomiczna
Kondycja ekonomiczna prawie wszystkich asyryjskich imigrantów w Szwecji jest o wiele lepsza niż w poprzednim kraju, z którego przyjechali. Rozbudowany system opieki socjalnej sprawia, że nawet bezrobotnym nie brakuje środków do godnego życia. Ich mieszkania, które otrzymują niejako z urzędu, są wygodne, o wysokim standardzie i powierzchni odpowiedniej do liczby członków rodziny. Przysługujące obywatelowi minimum socjalne jest dość wysokie, pozwalające oszczędnym nawet odkładać co miesiąc pewną kwotę pieniędzy. Prawie każdego stać na wyjazd do kraju pochodzenia, jeśli oczywiście nie ma przeszkód politycznych[23]. Nawet bezrobotnego stać na pełne utrzymanie jednego studenta w macierzystym kraju, pomagać finansowo pozostającym tam członkom rodziny i przyjaciołom.
Szwedzki system podatkowy uwzględnia liczbę dzieci w rodzinie. Bez względu na to dzieci otrzymują co miesiąc pomoc materialną (po 750 koron do 18 tego roku życia). Jednak u większości młodych rodzin asyryjskich obserwuje się tendencję do graniczenia liczby potomstwa. Kojarzą to zapewne z europejskim modelem, który akceptują. Podkreślić trzeba, że coraz więcej dzieci urodzonych w rodzinach należących do Federacji Asyryjskiej nosi imiona narodowe. Zjawisko tego nie obserwuje się wśród członków Federacji Syriańskiej. Niektórzy Asyryjczycy pochodzący z Turcji wracają do swojego nazwiska, rezygnując z tureckiego, które wbrew woli musieli dotychczas nosić. Wiąże się to z ryzykiem utraty zarówno poprzedniego obywatelstwa, jak i praw do gospodarstw pozostawionych w kraju.
Większość asyryjskich imigrantów w Szwecji wykonuje wolne zawody, głównie w gastronomii, przynoszące większe dochody niż praca w urzędach czy fabrykach. Część jest zatrudniona w zakładach samochodowych, niektórzy w szpitalach jako lekarze. Jest też kilku pracowników naukowych. W prowadzonych przez Asyryjczyków pizzeriach ofiarnie pracują całe rodziny, bez przerw urlopowych. Wbrew opiniom byłych właścicieli szwedzkich, ten zawód okazał się całkiem opłacalny. W niektórych miejscowościach prawie cała gastronomia jest obsługiwana przez asyryjskich imigrantów. Niektórzy przenoszą się tam, gdzie akurat udało się nabyć wystawioną na sprzedaż pizzerię. Z tego stanu rzeczy asyryjska inteligencja jest wysoce niezadowolona. Popularność i chodliwość pizzy oraz opanowanie umiejętności jej przyrządzania powodują, że mało kto obecnie myśli o otwieraniu jadłodajni z typowo asyryjskimi potrawami. Nie brak przesądnych, którzy skłonni są stwierdzić, że takie przedsięwzięcie spotkałoby się z dezaprobatą szwedzkiego otoczenia. Warto wspomnieć, że narodowe potrawy kuchni asyryjskiej zdobyły duże uznanie, np. w Holandii[24].
Praktykowany w Europie system skrupulatnego rejestrowania i archiwizowania najmniejszych drobiazgów wart jest naśladowania. Niedbalstwo w tym zakresie może okazać się bardzo bolesne w skutkach. Dorastającej w Europie młodzieży asyryjskiej powinno się stworzyć możliwości obejrzenia i dotknięcia zebranych w muzeum przedmiotów codziennego użytku, używanych do niedawna w poprzednim kraju rodziców. Przywozione przez amatorów pojedyncze eksponaty są trzymane w prywatnych domach i tylko okazyjnie wystawia się je na widok publiczny. Nawet wtedy większe zainteresowanie nimi wykazują Szwedzi. Nadal szeroko rozumiana etnografia jest bardzo mało znana wśród społeczności bliskowschodnich jako dziedzina, którą warto i trzeba studiować.
Kończąc krótkie przedstawienie społeczności asyryjskiej w Szwecji w aspekcie dotychczasowych dokonań i czekających ją wyzwań, nie sposób pominąć wrodzonej niemal u Asyryjczyków zdolności adaptacyjnej oraz daleko idącej lojalności wobec kraju, w którym żyją. Takie cechy wykształciła własna historia, bardzo bolesna w czasach nowożytnych i współczesnych. Nie sposób prognozować, w jakim kierunku pójdzie ta społeczność, skoro nie u wszystkich jej członków wyczuwa się autentyczne poczucie tożsamości narodowej. Można sądzić, że ze względu na wspólną z Europejczykami wiarę chrześcijańską, Asyryjczycy odczuwają wobec nich silniejszą i prawdziwą więź aniżeli grupy imigrantów wyznawców islamu. Dalsze losy tej społeczności w Szwecji pozostają zależne od stosunku do nich samych Szwedów i stopnia zaangażowania własnej inteligencji asyryjskiej w sprawy narodowe, pielęgnowania tradycji oraz opieki nad odziedziczoną od przodków spuścizną.

PRZYPISY
[1] Brak w Szwecji i innych krajach Europy Zachodniej dokładnych danych statystycznych o liczbie mieszkających w nich imigrantów należących do mniejszości etnicznych w państwach Bliskiego Wschodu. Pierwsza ich rejestracja odbywa się na podstawie posiadanego paszportu, który może być tureckim, arabskim bądź perskim. Dlatego oficjalnie są zaliczani do Turków, Arabów bądź Persów. Z wyjątkiem Iranu, żaden inny kraj Bliskiego Wschodu nie uznaje narodowości asyryjskiej, nawet Irak, w którym żyje jeszcze około miliona Asyryjczyków.
[2] O położeniu Asyryjczyków w Tur Abdinie w perspektywie historycznej, zob. M. Abdalla, Asyryjczycy w Tur Abdinie: między kurdyjskim młotem a tureckim mieczem, [w:] Konflikty etniczne. Źródła – typy – sposoby rozstrzygania, (red. I. Kabzińska-Stawarz, S. Szynkiewicz), Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Warszawa 1996, s. 271-282.
[3] Tak było w latach wojny turecko-greckiej o Cypr. I tak jest obecnie w związku z konfliktem bośniackim, w którym Turcja nie ukrywa swojego zaangażowania po stronie muzułmanów.
[4] Znane są przykłady poddawania deportowanych ostrym prześladowaniom fizycznym i psychologicznym, a także przykłady organizowania zamachów terrorystycznych przeciwko odwiedzającym rodzinne strony i legitymującym się nawet paszportami europejskimi. Taki los spotkał już kilkunastu Asyryjczyków w Turcji. Niektórzy zagrożeni deportacją woleli popełnić samobójstwo w Szwecji, aniżeli wpaść w ręce tureckiej żandarmerii. W listach do pozostających w Szwecji znajomych niektórzy deportowani pisali, iż „są całkowicie odcięci od świata, a tureckie służby powtarzają im do znudzenia: Skoro Europa was nie chciała, możemy zrobić z wami co nam się podoba!”. O sytuacji Asyryjczyków na Bliskim Wschodzie zob. M. Abdalla, Losy Asyryjczyków, Sprawy Narodowościowe – Seria nowa, t. 2 (1993), z. 1 (2), s. 67-81; tenże, Problemy kultury ludności asyryjskiej na pograniczu syryjsko-turecko-irackim, [w:] Pogranicze jako problem kultury, Opole 1994, s. 131-139. Zaś o ich sytuacji na wychodźstwie, tenże, Asyryjska diaspora, Sprawy Narodowościowe – Seria nowa, t. 3 (1994), z. 1 (4), s. 55-75.
[5] Jako przykład można wymienić chociażby miasto Kameszli w północno-wschodniej Syrii. Od zera zbudowali je w latach trzydziestych naszego wieku asyryjscy uciekinierzy z Tur Abdinu. Obecnie liczy około 300 tysięcy mieszkańców, z czego Asyryjczycy stanowią już mniej niż połowę. Ich liczba w stosunku do ogółu mieszkańców ciągle spada. M. Abdalla, The Assyrian Community of Qameszli in North-Eastern Syria in the Years 1925-1970, Ethnologia Polona, vol. 17, Poznań 1992, p. 87-103. Spadek liczby chrześcijan obserwuje się również w innych krajach arabsko-muzułmańskich. Betts R.B., Christians in the Arab East, A Political Study, John Knox Press, Atlanta, USA 1978.
[6] Jedną z taktyk politycznych, stale uprawianych przez niektóre państwa, jest przesiedlanie ludności, aby pewne grupy etniczne nie mogły stanowić większości w określonym regionie. Takie posunięcia stosowano np. w Iraku. Obecnie czyni to Turcja w okupowanej przez nią części Cypru. Tego typu przykłady są znane również w niektórych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
[7] Słowa napisał Ninos Aho, znany współczesny poeta asyryjski. Skomponował je i nagrał swoim głosem Ablahad Lahdo, którego bogaty repertuar składa się głównie z piosenek folklorystycznych. Obecnie żyje w Szwecji.
[8] Wśród asyryjskich imigrantów w Szwecji krąży wiele takich opowiadań refleksyjnych. Oddają one przeżycia będące efektem istniejącej przepaści cywilizacyjno-kulturowo-estetycznej pomiędzy krajem, z którego wyjechali, a Szwecją, do której przybyli.
[9] Całościowego przeglądu asyryjskich tytułów czasopism od połowy XIX wieku do chwili obecnej dokonała G. Yonan, Journalismus bei den Assyrern, ZAVD, Berlin 1985.
[10] Ta spuścizna ma charakter uniwersalny. Jej poświęca się co cztery lata sympozjum międzynarodowe z udziałem wybitnych specjalistów. Ostatnie, siódme, Sympozjum Syriacum odbyło się w Uppsali w dniach 12-16 IIIV 1996 r. Brało w nim udział 140 uczestników (w tym czterech Polaków). Wygłoszono 86 referatów. Jego organizatorem był doc. Witold Witakowski, Polak.
[11] Na wrotach niektórych kościołów asyryjskich w Szwecji przyklejono nalepki z napisem: „Nie chcemy świadków Jehowy!”.
[12] Najczęstszymi patronami są św. Efrem i Matka Boska.
[13] M. Abdalla, Posty u Asyryjczyków, Przegląd Prawosławny, 1994, nr 4, s. 6-7; tenże, The Fasting Traditions among Assyrian Christians, [w:] Islam i chrześcijaństwo, Papieska Akademia Teologiczna, Biblioteka Ekumenii i dialogu, t. 1, s. 1-9 (materiały sympozjum, red. A. Zaborsk), Kraków 1995; tenże, Posty i kuchnia postna u chrześcijańskich Asyryjczyków na Bliskim Wschodzie, Przegląd Gastronomiczny, 1991, nr 2, s. 24-26; tenże, Posty i kuchnia postna u współczesnych Asyryjczyków Zachodnich na Bliskim Wschodzie, Przegląd Orientalistyczny, 1991, nr 1-4, s. 143-152; tenże, Posty i kuchnia postna u współczesnych Asyryjczyków Zachodnich na Bliskim Wschodzie, Gdańskie Studia Antropologiczne, 1993, nr 2, s. 13-36; tenże, The Way the Contemporary Western Assyrians take Food in the Middle East during Fasts and Church Holidays, [w:] Feasting and Fasting (Proceedings of the Oxford Symposium on Food and Cookery, red. H. Walker), s. 15-21, Prospect Books, London 1990; tenże, The Fasting Tradition and its Practice among Western Assyrians, Journal of the Assyrian Academic Society, 1993, vol. 7, no. 2, s. 74-95, Chicago; tenże, Fasting and Fast Customs Practised by Modern Assyrians in the Middle East, The Publishing House of Nsibin, Söderetälje, Sweden 1993.
[14] Obszerniejsza relacja o zmianach w jadłospisie i obyczajach kulinarnych asyryjskich imigrantów w Szwecji przedstawiłem na 11th International Ethnological Food Research Conference, Cyprus, 2-8 June 1996.
[15] Wyniki ankiet przeprowadzonych latem 1995 roku wśród asyryjskich imigrantów w Szwecji wykazały, że na każdego członka rodziny na Wielkanoc przypada 22.3 sztuk jajek. Najwięcej kupują ich Asyryjczycy pochodzący z Turcji (23.9 sztuk), a najmniej – z Libanu (15.9 sztuk). Czuwając przy grobie krewniaka członkowie rodziny dzielą się pozostającymi po świętach jajkami. Często spożywają też inne potrawy. Zwyczaj ten jest znany również w kościołach prawosławnych Europy. Podobno w Söderetälje, już od kilku lat z rzędu, młodzież szwedzka przychodzi w ten dzień na cmentarz. Chętnie częstowana jajkami świątecznymi, których obecne na cmentarzu rodziny asyryjskie chcą się pozbyć, wraca do domu obładowana nimi.
[16] Jak dotąd dwa pogrzeby asyryjskie miały oficjalny i prawie państwowy charakter. Trasa konduktu z kościoła na cmentarz była uzgodniona z lokalnymi władzami szwedzkimi. Na trumny nieboszczyków (w Göteborgu: Yusuf Barkarmo, przewodniczący Federacji Asyryjskiej, zm. 1988 i w Södertälje: znany lekarz, dr Melek Kavakcioglu, zm. 1996) naciągnięto asyryjską flagę. Nad sprawnym przebiegiem ceremonii czuwały wyznaczone służby porządkowe.
[17] K. P. Matvieiev, The Assyrians in the Soviet Union. History and the Present Time, Ethnologia Polona, 1992, vol. 17, p. 71-79.
[18] Drużyna nosi nazwę federacji, która ją założyła. A więc „Assyriska” (w ubiegłym roku grała w pierwszej lidze, obecnie w drugiej) i „Syriańska” (w ubiegłym roku w drugiej lidze, obecnie w trzeciej). W trzeciej lidze gra obecnie jeszcze jedna drużyna o nazwie „Arameiska”.
[19] Pierwsza taka wizyta doszła do skutku dopiero latem 1996 roku.
[20] Wystąpił m.in. w Stalowej Woli, Nowej Hucie i klubie Remont w Warszawie.
[21] Pierwsza wystawa odbyła się w Biurze Wystaw Artystycznych w Poznaniu (lipiec-sierpień 1989). Następne miały miejsce w Gnieźnie, Lesznie, Szamotułach, Ustce, Słupsku, Bydgoszczy, Kołobrzegu i Koszalinie.
[22] Taka postawa niektórych sędziów jest nieraz mocno napiętnowana nawet w prasie szwedzkiej. Jeden z artykułów zatytułowano wprost: „Wszyscy obecni na boisku, łącznie z bocznymi sędziami, widzieli, że szwedzki zawodnik był na spalonym, czego nie chciał zauważyć sędzia główny”.
[23] Rząd syryjski wprowadził ostatnio w życie kilka poważnych ułatwień prawnych, pozwalających emigrantom na zwiedzanie ojczystych stron bez poważnych kłopotów. Ustawa regulująca stosunek państwa syryjskiego do emigrantów przewiduje też możliwość inwestowania, z czego korzystało już kilka osób. Szczególne przywileje wywalczyli sobie żyjący w Szwecji imigranci z Syrii, mianowicie zaliczenie odbytej w Szwecji służby wojskowej.
[24] M. Abdalla, Asyryjskie restauracje w Holandii, Przegląd Gastronomiczny, 1992, nr 1, s. 27-28. W dniu 11 września 1996 zwiedziłem najnowszy lokal gastronomiczny w Amsterdamie przy ulicy 1e van der Helststraat 72 (jego otwarcie nastąpiło 17.12.1993 r). Nosi on nazwę Eufrat i oferuje typowo asyryjskie potrawy (zachowując ich oryginalne nazwy), które cieszą się sporym powodzeniem wśród Holendrów. Lokal ma bardzo pozytywną opinię u wyspecjalizowanych dziennikarzy. Jego właścicielem jest Sabri Poli, od dwudziestu dwu lat mieszkający w Holandii, a pochodzący z miasta Midyat w Tur Abdinie. Przedtem był krawcem.