Nie chcieliśmy pisać zbyt dużo o pomniejszych przypadkach dyskryminacji Asyryjczyków w tzw. Kurdystanie, który i tak jest najbardziej przyjaznym regionem w Iraku. Zdecydowanie należy się uznanie władzom kurdyjskim za umożliwienie osiedlenia się tutaj licznym uchodźcom z Bagdadu, ponownego otwarcia asyryjskiego Domu Kultury w Kirkuku i wielu innych działań. Jednakże nie wolno milczeć też o nadużyciach i bezczelnej dyskryminacji Asyryjczyków przez władze kurdyjskie – tym bardziej, że nie wiedzą o niej nawet niektórzy z polityków.
Otóż w artykule Aframa Bar-Jakuba Danish Scholar Needs Better Scholarship jest mowa o tym, że pewna duńska uczona od nauk politycznych Lise Storm Grundon pozwoliła sobie na twierdzenie, że Kurdowie w Północnym Iraku są bardzo demokratyczni. Będąc obiektywnym obserwatorem i obrońcą praworządności, napisała ona, jakoby Asyryjczycy niesłusznie oskarżają Kurdów o dyskryminację i dochodzi do wniosku, że „Asyryjczyków się nie prześladuje i nie odmawia się im podstawowych praw”. W związku z tym Autor uważa za konieczne przypomnieć pani Lise Storm Grundon kilka raportów sporządzonych przez różne organizacje, wskazujących na konkretne fakty. Z nich dowiadujemy się, że:
– Kurdyjskie władze regionalne dokonały kilku nielegalnych aktów konfiskaty mienia bez żadnej rekompensaty,
– sądy zdominowane przez członków Kurdyjskiej Partii Demokratycznej wydają niekorzystne dla niemuzułmanów wyroki,
– urzędnicy należący do Kurdyjskiej Partii Demokratycznej odmawiają Asyryjczykom podstawowych praw socjalnych, w tym zatrudnienia i mieszkania,
– pomoc zagraniczna, skierowana do regionu, jest kontrolowana wyłącznie przez władze kurdyjskie, które nie dopuszczają do funduszy rzeczywistych przywódców lokalnych społeczności,
– urzędnicy kurdyjscy wykorzystują projekty publiczne do prac, w wyniku których chaldo-asyryjska społeczność zostaje pozbawiona wody i innych środków niezbędnych do życia, które przechodzą pod kontrolę Kurdów,
– opuszczone w wyniku takich zmian wioski asyryjskie zostają zajęte przez ludność kurdyjską; podobne przejęcie mienia zgłaszała też grupa Turkmenów, która musiała opuścić swoją wieś po całej serii perswazji, dyskryminacji, znęcania się i marginalizacji,
– ataki na kościoły miały miejsce nie tylko w Bagdadzie, ale też w regionie zarządzanym przez Kurdów. Prześladowania są tak intensywne, że w niektórych miejscowościach księża Asyryjskiego Kościoła Wschodu nie mogą pokazać się na ulicy w sutannach.
Warto przytoczyć również relację byłej minister ze Szwecji, pani Margarety Viklund, która niedawno wróciła z podróży do Iraku:
Zatrzymaliśmy się i zagadnęliśmy kurdyjskiego chłopa, który szedł drogą z prowadząc osła. Powiedział nam, że wioska, którą właśnie mijaliśmy, została przejęta przez Kurdów. Kurdowie wywalczyli dla siebie najlepsze kawałki żyznej ziemi, które co prawda należały do Asyryjczyków, ale Kurdowie zmusili ich, by ci odsprzedali swoją własność za małe pieniądze. „Teraz ich nękamy. Kiedy zmusiliśmy ich do odsprzedaży swej ziemi Kurdom, zniszczyliśmy ich wioskę i całą ich pracę” – powiedział. Było to niezwykle uczciwe oświadczenie. „Asyryjczycy otrzymali parę groszy za swoją ziemię i mienie. My, Kurdowie, teraz nie opuścimy tej wsi. Kurdyjski rząd cały czas obiecuje Asyryjczykom, że my zwrócimy im wioskę, ale nam, Kurdom, Kurdyjski rząd mówi, byśmy tu zostali”.
Afrem Bar-Jakub konkluduje:
Niedemokratyczna polityka Kurdyjskich struktur władzy w północnym Iraku jest dobrze udokumentowana. Dyskryminacja i opresja Asyryjczyków również jest dobrze udokumentowana. Pani Lise Storm Grundon powinna otworzyć oczy na te fakty i zacząć zadawać swoim kurdyjskim przyjaciołom pewne trudne pytania.
Miejmy nadzieję, że Kurdowie zmienią swoje odwieczne podejście do Asyryjczyków, w wyniku którego setki kościołów, klasztorów i miejscowości Asyryjczyków legło w gruzach. Miejmy nadzieję, że Kurdowie nauczą się trochę demokracji i zrozumieją, że polega ona nie na wypieraniu innych tylko na wspólnej pracy dla wspólnego dobra. Lecz póki oni tego nie zrozumieli i się nie nauczyli, miejmy nadzieję, że dla Asyryjczyków zostanie utworzony przynajmniej Obwód Autonomiczny, gdzie nikt nie będzie ich oszukiwał i narzucał, w co mają wierzyć i w jakim języku rozmawiać.
Niestety, od czasu napisania tego artykułu w 2006 r. sytuacja się znacznie pogorszyła, jak można się przekonać czytając tekst Kurdyjscy przyjaciele ponownie zdradzili chrześcijan