Chrześcijanie znikają z Bagdadu

Należałoby zacząć od tego, że Bagdad zbudowano na terenach odebranych chrześcijanom. Tutaj były piękne kwitnące ogrody, klasztory często odwiedzane przez okoliczną ludność i będące ośrodkami nauki, kultury i wiary chrześcijańskiej. Miejsce spodobało się Kalifowi Al-Mansurowi, i chrześcijanie zostali wyrzuceni gdzie indziej – tak w 762 r. powstał wspaniały Bagdad, stolica kalifatu Abbasydów (o czym, rzecz jasna, wikipedia nie opowiada). Dla chrześcijan wyodrębniono dzielnicę w nowej stolicy, dlatego też pozostawali oni w Bagdadzie jako liczna i prężna grupa przez wiele wieków, aż do dnia dzisiejszego, kiedy została ich tutaj zaledwie garstka.

W lecie bieżącego roku 2016 Irak przeżył najgorszą tragedię od czasu usunięcia Saddama Husajna w 2003 r. W czasie muzułmańskiego świętego miesiąca ramadan 3 lipca wybuch auta w dzielnicy Bagdadu al-Karada odebrał życie 324 osobom. Jak widać na poniższej mapie, świętowanie ramadanu zabijając niewiernych nie jest domeną wyłącznie garstki fanatyków irackich.

przemoc-ramadan

4 dni później szahid-samobójca wysadził się w powietrze w Bagdadzie zabijając ok. 40 osób. Celem masakry była świątynia szyicka, uważana przez sunnitów za centrum odstępstwa od prawdziwego islamu.

W połowie lipca ok. 50 osób zmasakrowano w trzech atakach: na bagdadzkim rynku owoców, na punkcie kontrolnym w Bagdadzie oraz w odległości ok. 70 km od stolicy. Wśród zabitych był 34-letni chrześcijanin Farid Behnam pochodzący z Doliny Niniwy, zajętej przez ISIS dwa lata temu.

Liczba chrześcijan w Bagdadzie znacznie zmalała w ciągu ostatnich lat. Niegdyś pełne kościoły zostały zbombardowane, niektóre z nich po kilka razy. Stoją puste i milcząco krzyczą o tragedii chrześcijan Iraku. Została ich w stolicy zaledwie garstka, przeważnie tych, którzy nie mieli dokąd uciekać, albo nie mogli uciec z powodu podeszłego wieku lub choroby.

Księża starają się wspierać ludzi tworząc silne więzi w swoich wspólnotach. Kościół stał się najlepszym miejscem w tych trudnych i niebezpiecznych czasach, kiedy na każdym kroku można się spodziewać ataku. Chrześcijanie są szczególnie narażeni na przemoc, są łatwo rozpoznawalni. Ludzie są zmęczeni tym, że co chwila zdarzają się tragedie, i proszą, by nie głoszono kazań o prześladowaniach. Wolą po prostu modlić się o nadejście lepszych czasów.

21 lipca Geogre Szamun został porwany przez dżihadystów, którzy zażądali okupu. Po sześciu dniach otrzymali 70 tys. USD i wypuścili go. Żartowali, że powinien zostać z nimi dłużej, by mogli porwać kogoś jeszcze i uzyskać więcej pieniędzy.

Tego typu wydarzenia mają miejsce coraz częściej. Chaldejski patriarcha Luis Sako nawołuje, by choroba nowotworowa, jaką jest ISIS i podobne ugrupowania, została zatrzymana. Cytując kazania w meczetach, gdzie ciągle powtarzane są antychrześcijańskie slogany i fatwy, powiedział, że z tym należy walczyć w sposób zdecydowany.

Tylko że nikt nie walczy z islamskim zamiłowaniem do przemocy, szczególnie tej skierowanej przeciwko chrześcijanom i w ogóle innowiercom.

Osiem z 10 chrześcijan Iraku opuściło kraj w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Patriarcha Kościoła Syriacko-Prawosławnego, Mor Ignatius Afrem II, już dawno ostrzegał świat przed tym, że rdzenna ludność chrześcijańska może zniknąć z Iraku. Teraz mówi również o zniknięciu chrześcijaństwa z Syrii i Libanu.

Jak się zdaje, nikt na świecie tym się nie przejmuje.

(na podstawie ankawa.com)