Państwo Islamskie zrównało z ziemią najstarszy klasztor Iraku

Na zdjęciach udostępnionych przez portal ankawa.com widoczny jest klasztor św. Eliasza przed i po zajęciu go przez Państwo Islamskie (ISIS). Trudno nawet skomentować tak niepojęte barbarzyństwo.

Według zachowanych dokumentów z X wieku, na terenie dzisiejszego Iraku wówczas funkcjonowało co najmniej 38 klasztorów. Kasztor pw. św. Eliasza został zbudowany na pagórku w pobliżu Mosulu w VI stuleciu.

Ewidentnie, klasztor nie stanowił ani zagrożenia politycznego dla ISIS, ani zagrożenia ideologicznego dla islamu jako takiego. Chodzi po prostu o to, że Państwo Islamskie działając na podstawie Koranu i nauka Mahometa nie może tolerować w ogóle niczego oprócz islamu. ISIS dąży do usunięcia jakichkolwiek śladów chrześcijaństwa w dolinie Niniwy, gdzie wiara w Chrystusa jest krzewiona od pierwszego wieku. Ta irracjonalna nienawiść jest skierowana przeciw wszystkim wyznaniom: cierpią i katolicy, i prawosławni, i protestanci.

Państwo Islamskie przygotowało serie podręczników szkolnych, w których młodzież ma być nauczana, by bez wahań zabijać chrześcijan i „pogan” (do których zaliczana jest ludność jezydzka). 30 nauczycieli muzułmańskich bohatersko odmówiło korzystania z tych podręczników, za co staną przed sądem muzułmańskim w Mosulu. Grozi im śmierć, ponieważ doktryna Państwa Islamskiego jest w całości poddana idei dżihadu, czyli mordowania niewiernych, i nawet muzułmanie, którzy w tym przeszkadzają, są mordowani jako niewierni. Niestety, Koran i hadisy Mahometa dostarczają zbyt wiele pożywki dla takiego właśnie myślenia i postępowania, a ISIS jedynie naśladuje Proroka Mahometa. Na przykład sura 9:4-5 nakazuje:

Obwieść karę bolesną tym, którzy nie wierzą! (…) Zaprawdę, Allah kocha ludzi bogobojnych! A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Allah jest przebaczający, litościwy!

Hadisy z kolei opowiadają:

Kiedykolwiek człowiek z plemienia Kurajszytów przyjął islam, dołączał do Abu Basira, aż utworzyli silną grupę. Z pomocą Allaha, kiedy tylko dowiadywali się, że jakaś karawana kurajszycka zmierza w stronę Szam, atakowali ją zabijając niewiernych i zabierając ich mienie. (Summarized Sahih al-Bukhari, Riyadh 1994, s. 574)

Przytoczone fragmenty nie są jakimiś dziełami fanatyków i terrorystów. To jest powszechnie przyjęte nauczanie muzułmańskie, szerzone nie tylko w Arabii Saudyjskiej, Iranie, Turcji, Egipcie i innych zislamizowanych krajach – tego się naucza również w Europie i Ameryce, bo islam jest taki właśnie.

Realizując te nakazy za przykładem Mahometa Państwo Islamskie doprowadziło do katastrofy demograficznej Iraku. Z prawie 1,5-milionowej mniejszości chrześcijańskiej Iraku pozostało w kraju ok. 300 tys., większość wygnana ze swoich domostw i koczująca w północnej części Iraku. Według muzułmańskich standardów, są traktowani miłosiernie, kiedy nie są zabijani, a pozwala im się odejść jak stoją – ich mienie przejmuje ISIS. Jak mówią muzułmanie, miłosierdzie polega na tym, że przecież mogliby ich zabić, a pozostawiają przy życiu, i nawet nie wszystkie kobiety gwałcą lub zabierają do niewoli.

Być może właśnie dlatego ani USA, ani UE, ani ONZ nie uznaje działalności Państwa Islamskiego za ludobójstwo i czystki etniczne. Co z tego, że zniszczono kulturę materialną liczącą tysiące lat, a ludzi częściowo pomordowali i częściowo wypędzili? Przecież postąpili miłosiernie, pozostawiając niektórych przy życiu…

Może właśnie dlatego Watykan potępił zburzenie klasztoru św. Eliasza, ale Kościół nadal organizuje dni islamu, w czasie których odczytywane są fragmenty z Koranu. Miło przecież posłuchać, jaki piękny obowiązek zabijania niewiernych nakłada na muzułmanów ich święta księga nadana przez Allaha.

Jak podaje Radio Watykańskie, współczesny islam nie jest gotowy na uznanie praw człowieka – uważa abp Samir Nassar, maronicki metropolita Damaszku. Podkreśla on, że wartości tych, nie można narzucić muzułmanom z zewnątrz. Musiałyby wypłynąć z samego islamu, ale ten nie zmierza w tym kierunku – dodaje syryjski hierarcha.

Prawdopodobnie Watykan powoli zaczyna uznawać, że nie tylko w Syrii, ale też w Europie chrześcijanie powinni żyć w cieniu islamu, płacić podatek od prawa do życia (haradż) oraz pozwalać, by wyznawcy Allaha gwałcili ich żony i córki. Inaczej hierarchowie z papieżem na czele przejęliby się słowami biskupa Nassara.