Turcja po wymordowaniu ogromnej większości ludności chrześcijańskiej sto lat temu przekształciła się w kraj w 99% muzułmański. Zgodnie z doktryną dhimmi, mieszkający w kraju muzułmańskim chrześcijanie muszą być podporządkowani islamowi i muzułmanom, całkiem bezkarnie ich dyskryminującym. W tym kontekście nie dziwi nasilenie w Turcji zdarzeń, odbieranych przez International Christian Concern (ICC) jako pogwałcenie wolności religijnej. Zacznijmy od budynków kościelnych.
Jak wiemy, chrześcijaństwo zaistniało w Anatolii już w pierwszym wieku, i większość wspólnot założył tutaj osobiście św. Paweł. Obecnie kościoły są pozbawione wiernych, zniszczone lub przerobione na meczety, a dostęp chrześcijan do historycznych budynków kościelnych ograniczają różnego rodzaju regulacje państwowe. Państwo tureckie zarabia na pokazywaniu ruin kościołów niefrasobliwym turystom europejskim, którym nie przychodzi do głowy pytanie, dlaczego te kościoły są puste i zniszczone. Jednocześnie wokół ruin ciągle kręcą się „poszukiwacze skarbów”, którzy wyniszczają teren i pozostałości budynków. Poniższa lista, pochodząca ze strony AINA.com, zawiera zdarzenia z 2020 roku:
- kościół pw. św. Michaela w prowincji Trabzon został odnowiony przez państwo tureckie w celu udostępnienia go w charakterze muzeum dla turystów, a nie dla modlitwy wiernych,
- zburzony został kosciół św. Torosa w prowincji Kütahya, należący do Ormian, a w dodatku uznany przez władze tureckie za „nieruchomość wymagająca ochrony”,
- działalność nielegalnych poszukiwaczy skarbów doprowadziła do zawalenia się jedynej ocalałej dotąd kaplicy klasztoru św. Dymitra w prowincji Balıkesir,
- również poszukiwacze skarbów zbezcześcili kościół św. Jana w prowincji Bursa, mimo że bydynek znajduje się pod ochroną państwa,
- z kolei w miejscowości Germuş (prowincja Şanlıurfa, dawna Edessa) kościół Najświętszej Panny Maryi został zbezczeszczony przez uczestników pikniku, którzy sobie urządzili w nim imprezę,
- władze tureckie ogłosiły, że ormiański kościół Świętej Trójcy zostanie przekształcony w centrum sztuki w prowincji Konya,
- z kolei inny budynek Kościoła ormiańsko-katolickiego w mieście Bursa został wystawiony na sprzedaż mimo że znajduje się na terenie uznanym za dziedzictwo historyczne,
- a prezydent Turcji Erdogan złożył życzenia piątkowe muzułmanom, wykorzystując wizerunek katedry ormiańskiej w mieście Kars, przerobionej na meczet (piątek jako święty dzień został wprowadzony przez Mahometa jako negacja żydowskiego szabatu i chrześcijańskiej niedzieli, upamiętniającej Zmartwychwstanie Chrystusa).
Przy okazji, zwrócmy uwagę na to, że w 1892 r., kiedy miasto Kars należało do Rosji, mieszkało tu 24% Turków, 21,5% Ormian, 15% Kurdów, 14% Karakałpaków, 13,5% Greków, 7% Rosjan i 5% Turkmenów, jak podaje polska Wikipedia, a rosyjska Wikipedia podaje dane z 1886 i 1897 r., kiedy Ormianie stanowili odpowiednio 63% i 49,1%. Obecnie Ormian tam praktycznie nie ma, dominują Azerowie i Kurdowie.
Do spraw związanych z budynkami kościelnymi należy dodać co najmniej trzy kwestie, świadczące o podejściu tureckiego państwa do chrześcijańskiej mniejszości:
- od ponad roku ciągnie się sprawa mnicha o. Sefera Bilecena (zob. zdjęcie na początku artykułu) o „wspieranie terrorystów” w oparciu o donos, że ktoś widział, jak mnich podał kawałek chleba głodnemu (który okazał się należeć do jakiejś organizacji terrorystycznej); rozprawa sądowa została przełożona,
- już rok minął od porwania małżeństwa chrześcijan Hurmüz and Şimuni Diril, a władze nie rozpoczęły żadnego dochodzenia w celu znalezienia sprawców,
- 14 lat minęło od zabójstwa ormiańskiego dziennikarza Hranta Dinka, ale nadal nie wszczęto dochodzenia przez władze tureckie.
Módlmy się za chrześcijan, którzy wciąż jeszcze trwają w Turcji, bo jeśli nie okażemy im wspacia, możemy i sami niedługo znaleźć się w podobnej sytuacji.
Hesno d-Kifo – „skalne miasto” nie jest dla Turcji wartością