W kościele św. Ludgarta w Berlinie mieści się parafia Kościoła syryjsko-prawosławnego. Skupia ona ok. 200 rodzin Asyryjczyków, którzy przybyli tutaj w ciągu ostatnich dziesięcioleci. W 90% są to rodziny pochodzące z regionu Tur Abdin w południowo-wschodniej Turcji, z pozostałych większość przyjechała z Syrii. Są też rodziny z Iraku, Libanu, Izraela.
Pierwsi Asyryjczycy pojawili się w Niemczech pod koniec lat 60., kiedy to pojawiła się możliwość emigracji z Turcji. Zrujnowana po masakrach lat 1914-1915 wspólnota chrześcijan asyryjskich nie miała żadnej możliwości odrodzenia na swojej ziemi. Uciskani przez muzułmańskich Kurdów, bez żadnej ochrony ze strony państwa tureckiego, widzieli jedyny sposób na przetrwanie w ucieczce. Porzucali swoje ziemie, domy, kościoły – całe mienie, chętnie przejmowane przez Kurdów, którzy nie kupowali od Asyryjczyków nieruchomości, pewni, że oni i tak się wyniosą zostawiając wszystko.
Zaczynając życie od zera na nowym miejscu, Asyryjczycy zadbali przede wszystkim o to, by mieć swój kościół i swojego księdza. Początkowo jeden ksiądz obsługiwał wspólnoty w różnych miejscach na terenie całych Niemiec, ale już od 24 lat parafia ma własnego proboszcza.
Warunki materialne Asyryjczyków w Niemczech są nieporównywalnie lepsze od tych w Turcji. Czują się bezpiecznie i widzą przyszłość dla swoich dzieci. Jednak zauważają alarmujący wpływ zlaicyzowanego stylu życia na swoje dzieci i nawet na dorosłych. Dzieci chodzą do niemieckich szkół, nowe pokolenie w większości już nie tylko nie zna ojczystego języka aramejskiego, ale wraz z językiem przejmuje też niemiecką mentalność i wzorce zachowań. Prowadzi to do kryzysu w wielu rodzinach asyryjskich.
Nie wszyscy parafianie dają za wygraną. Istnieje grupa aktywistów, działająca w parafii i starająca się docierać do ludzi. Organizuje się wiele spotkań poza nabożeństwami, które miałyby pomóc zwłaszcza młodzieży w odbudowaniu i zachowaniu swojej tożsamości religijnej i narodowej. Przede wszystkim są to zajęcia szkółki niedzielnej, katechezy, spotkania modlitewne. Powstał nawet pomysł, by spróbować „zanieść Kościół” do rodzin, które same nie przychodzą i nie włączają się do życia parafii. Ale niestety, tymi działaniami udaje się objąć nie więcej niż 20-30% społeczności.
Mimo to aktywiści Kościoła uważają, że wiele jest do zrobienia i nie poprzestają na tym, co zostało zrobione. Włączają się w Radę Ekumeniczną łączącą 24 Kościoły podejmujące wspólne działania ewangelizacyjne. Mają wiele do powiedzenia zwłaszcza w zakresie dialogu z islamem. Jako potomkowie tych nielicznych, którzy przeżyli holokaust chrześcijan w Turcji, wraz z Kościołem ormiańskim i greckim zorganizowali 19 czerwca 2005 roku manifestację na znak protestu przeciwko wejściu Turcji do Unii Europejskiej. Turcja bowiem nie tylko nie przyznała się do popełnionego ludobójstwa (wymordowano wówczas ponad 2 mln chrześcijan), ale również dziś dyskryminuje mniejszości chrześcijańskie.
Dobrze się dzieje, że w naszym wspólnym Europejskim Domu znaleźli dla siebie miejsce również asyryjscy chrześcijanie cierpiący ucisk w swojej ziemi. Jednak nierozsądne byłoby zamknąć oczy na ich doświadczenie i zignorować ich głos ostrzegawczy, dopuszczając tym samym, by prześladowania i dyskryminacja również zostały przeniesione do nas wraz z przyjęciem Turcji do Unii Europejskiej. Niestety, kraj ten nie wykazał żadnej woli, by się rozliczyć ze swojej historii i udowodnić czystość swoich intencji, na razie jedynie deklarowanych w pięknych frazesach.
Szkoda, że Angela Merkel nie zapytała Asyryjczyków też o możliwe konsekwencje ściągania setek tysięcy muzułmańskich „uchodźców” do UE.