Asyryjczycy uważają, że zwalczenie ISIS nie polepszy sytuacji mniejszości w Iraku

Trwają walki o Mosul, zajęty przez Państwo Islamskie dwa lata temu. Jednak chrześcijanie Mosulu nie są optymistycznie nastawieni. Wielu mówi, że już nie da się mieszkać w tym kraju bezpiecznie.

Po “tajemniczym” wycofaniu się Kurdów z Mosulu w 2014 r. Państwo Islamskie bez przeszkód wkroczyło do miasta i zajęło tereny należące do Asyryjczyków. Ponad 150 tys. chrześcijan musiało ratować życie ucieczką, zostawiając wszystko.

Największym chrześcijańskim miastem w Dolinie Niniwy była Bachdida (Karakosz), zajęta przez ISIS ponad dwa lata temu i wciąż pozostająca w rękach oktutnych barbarzyńców. Większość mieszkańców znalazła schronienie w Erbilu na terenie Północnego Iraku zarządzanym przez Kurdów. Kilkaset osób wyjechało do ościennych krajów lub do Europy. W Ankawie, chrześcijańskim przedmieściu Erbilu, cały czas stoją namioty, w których od dwóch lat mieszkają uchodźcy asyryjscy. Część pragnie powrócić do domów, ale większość obawia się, że również po zwalczeniu Państwa Islamskiego nikt nie zapewni im bezpieczeństwa. Dlatego myślą o dalszym uchodźstwie do innych krajów, które będą chciały ich przyjąć. Ksiądz Emanuel Adel Kelo szacuje, że około 90 proc. mieszkańców obozu wyjedzie na Zachód jeśli tylko będą takie możliwości.

żródło: AINA.org

na zdjęciu: kościół św. Józefa w Ankawie (https://arc.wikipedia.org/wiki/ܥܢܟܒܐ)

Czy powrót będzie możliwy?