Czy po kurdyjskim referendum nastąpią referenda Jezydów i Asyryjczyków?

Takie pytanie zadaje Michael Rubin na łamach Asyryjskiej Agencji InformacyjnejZwraca uwagę na to, że kontrowersje powstały wokół tego referendum nie tylko dlatego, że zostało przeprowadzone wbrew sprzeciwowi Bagdadu, ale też dlatego, że Barzani nielegalnie chce włączyć do Kurdystanu nowe terytoria, m.in. Kirkuk i znaczną część Doliny Niniwy koło Mosulu.

Wprawdzie władze Autonomii Kurdyjskiej wszędzie trąbią o różnorodności etnicznej regionu, w rzeczywistości przedstawiciele mniejszości są dyskryminowani na wielu poziomach, zaczynając od zwykłych możliwości zarobkowania i kończąc na aktywności politycznej. Odnotowano liczne przypadki nietolerancji muzułmańskiej ze strony Kurdów, Pod naciskiem terrorystów wielu chrześcijan uciekało do północnego Iraku, czyli do Autonomii Kurdyjskiej, szukając schronienia, ponieważ nie mieli wyboru.

Przywódcy kurdyjscy, np. Qubad Talabani, opowiadają, że Kurdowie nie mogą nikomu ufać, i dlatego muszą uzyskać niepodległość państwową. „Rany po niedawnych masakrach i prześladowaniach są zbyt świeże w naszych sercach i umysłach” – mówił Talabani. Szkoda tylko, że zapomniał opowiedzieć o masakrach chrześcijan organizowanych przez Kurdów zaczynając od 1261 r., kiedy po raz pierwszy przybyli do Doliny Niniwy mordując chrześcijańską ludność cywilną, i trwających do dnia dzisiejszego.

Talabani nie powiedział też nic o cynicznym układzie Barzaniego z Saddamem Husajnem już 8 lat po owych masakrach Kurdów w 1988 r. – jakoś w dążeniu do władzy serce i rozum nie przypominały wtedy Barzaniemu, że właśnie Saddam tak niedawno masakrował Kurdów. Nie wspomniał też o Jezydach, którzy w ogóle nie ufają rządom Kurdystanu, i jak tylko pojawiła się alternatywa, odwrócili się od przywódców kurdyjskich (za wyjątkiem pojedynczych przepłaconych osób) i skupili się na tworzeniu własnej administracji. Wielu chrześcijan zaczyna myśleć podobnie, łącząc wysiłki z Jezydami w celu utworzenia Autonomii. Po tym, co wycierpieli z ręki Państwa Islamskiego, a także od kurdyjskiej Peszmergi, przy pełnej bezczynności irackiego rządu, Jezydzi i Asyryjczycy naprawdę nie mają komu zaufać. Idąc za logiką Talibaniego, powinni utworzyć własne państwo i decydować o własnych losach! Po zdobyciu Mosulu przez ISIS w 2014 r., wymordowano tam tysiące Jezydów, a ich żony i córki sprzedano do niewoli seksualnej, a 200 tysięcy chrześcijan musiało opuścić swoje domostwa.

Jeśli jest tak, jak twierdzi Talabani, że Kurdyjskie referendum na spornych terytoriach jest zgodne z prawem międzynarodowym, to również Jezydzi na górze Sindżar i chrześcijanie w Dolinie Niniwy mają mocne podstawy do przeprowadzenia takiego samego referendum, bez względu na brak zgody władz Autonomii Kurdyjskiej.