Asyryjczycy łączą wysiłki z Jezydami w celu utworzenia Autonomii

Sytuacja chrześcijan Iraku od początku istnienia tego państwa nie była różowa (wystarczy przypomnieć sobie masakry w sierpniu 1933 r. tuż po utworzeniu państwa Irak, wymordowanie mieszkańców irackiej wsi Suraja w 1969 r., jak również zabójstwo zakonnicy w 2002 r. i masakrę w katedrze w Bagdadzie w 2010 r.). Widząc jej dramatyzm już kilka lat temu, można było uniknąć wielu nieszczęść i zbrodni pomagając Asyryjczykom w utworzeniu Obwodu Autonomicznego, którego powstaniu w znacznej mierze przeszkodzili Kurdowie. Niestety, stało się tak, jak się stało – w „wyzwolonym” Iraku zaistniało Państwo Islamskie, a po jego zwalczeniu na wyzwolonych przez wojska irackie terenach nadal nie ma bezpieczeństwa, pokoju i warunków do normalnego funkcjonowania.

Państwo islamskie doprowadziło do takiej sytuacji, kiedy wszyscy zwrócili się przeciwko wszystkim, muzułmanie przeciwko muzułmanom zaostrzając odwieczny konflikt sunnicko-szyicki, ale szczególnie dotkliwie ucierpieli niemuzułmanie niemający jakichkolwiek środków do obrony własnej. Asyryjczycy opuścili wiele miejscowości, gdzie mieszkali od tysiącleci, a Jezydom, uznawanym przez muzułmanów za „czcicieli diabła” nie pozwolono uciec – mężczyzn bezlitośnie wycinano, a kobiety sprzedawano jako niewolnice seksualne. Są doniesienia o zamordowaniu 250 kobiet za to, że nie chciały losu niewolnic seksualnych, a nawet o spaleniu żywcem 19 Jezydek. Niestety, Kurdowie nie byli w stanie zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom swojego regionu, a czasami nawet nie specjalnie wysilali się zwalczając ISIS. Za to bardzo chętnie poszerzyliby Kurdystan, przyłączając do niego każde miejsce, gdzie tylko udało im się wejść ze swoimi oddziałami Peszmerga.

Dlatego też nie mając wsparcia z zewnątrz chrześcijanie asyryjskiej narodowości połączyli wysiłki z innymi rdzennymi mieszkańcami regionu chcąc utworzyć wspólne bezpieczne miejsce w ramach federacji Iraku. Rzecznik Amerykańskiej Organizacji Mezopotamii David Lazar napisał w oświadczeniu:

Zaczynając od czerwca 2014 r. Turkmeni, Asyryjczycy, Jezydzi i Szabakowie w ogromnej mierze ucierpieli z powodu terroru Państwa Islamskiego, którego celem było pełna likwidacja ich kultury, religii i nawet fizycznej obecności w ich starożytnej ojczyźnie. Niestety, większość społeczności międzynarodowej stała bezczynnie, kiedy fala za falą dokonywane były mordy, gwałty, porwania i nawet ludobójstwa masowe. Manifestacje, protesty i reportaże w mediach niewiele pomogły, by powstrzymać te ataki i obronić irackich Turkmenów, Asyryjczyków, Jezydów i Szabaków. W końcu w 2017 r. po wszystkich tych ludobójstwach, czystkach etnicznych, prześladowaniach, przemocy, niesprawiedliwości, przedstawiciele grup narodowościowych Turkmenów, Asyryjczyków, Jezydów i Szabaków deklarują utworzenie nowej koalicji mającej na celu wspólną obronę własnego życia i zapewnienie sobie praw wymienionych w Konstytucji Republiki Irackiej.

W wyniku uzgodnień ma powstać autonomiczny region Al-Rafidein w północnym Iraku, który zapewni bezpieczeństwo i stabilność dla mniejszości Iraku.

Czytaj również:

Kurdowie kontynuują wyrugowanie Asyryjczyków

Dziwne powiązanie Kurdów z Państwem Islamskim

Utworzenie „Syryjskiego Kurdystanu” oznacza koniec chrześcijaństwa w Syrii